Okazały prezent na zająca sprawili swoim kibicom szczypiorniści MKS Poznań. Lider rozgrywek pokonał w 21. kolejce rezerwy Zagłębia Lubin 44:30. Poznaniacy wrócili na ligowe parkiety po trzytygodniowej przerwie i początek meczu pokazał, że taki długi rozbrat nie jest wskazany.
Gospodarze długo budzili się z letargu. Po kwadransie gry przegrywali 6:8 i dopiero po czasie wziętym przez trenera Domana Leitgebera wrócili na właściwe tory. Po bramkach Damiana Komisarka i Jakuba Kasperczaka miejscowi doprowadzili do remisu, a chwilę później było już 14:10 dla MKS.Do przerwy dorzucili jeszcze dwie bramki i do szatni schodzili prowadząc 16:12. Po zmianie stron oglądaliśmy już zupełnie inny zespół. Poznaniacy grali dużo szybciej, składniej i przede wszystkim skuteczniej. Problem mieli tylko z zatrzymaniem duetu gości Woźniczka – Kosmala, który to raz po raz znajdował sposób na pokonanie defensywy MKS-u.
Wracając do zwycięzców najwięcej bramek w meczu zdobył Michał Kasperczak, ale tylko o jedno trafienie wyprzedził Bartosza Przedpełskiego i Konrada Szczukockiego. Dwa trafienia mniej zanotowali Marek Kaczmarek, Damian Komisarek i Jakub Pochopień. Cały zespół, szczególnie w drugich trzydziestu minutach pokazał, że można grać na przyzwoitym poziomie bawiąc się jednocześnie tym co się robi. Były szybkie kontrataki, nieszablonowe podana i wrzutki, które zachęciły kibiców do gromkiego dopingu.
MKS Poznań – Zagłębie II Lubin 44:30 (16:12)
MKS: B. Badowski, P. Kopczyński, T. Sobota, M. Kasperczak 6, B. Przedpełski i K. Szczukocki po 5, D. Komisarek, M. Kaczmarek, J. Pochopień po 4, W. Leder, J. Kasperczak, M. Janur, T. Łączkowiak po 3, M. Cegła 2, Ł. Niedzielak 2, J. Perri.