Patrycja Wyciszkiewicz - fot. youtube.com
fot. youtube.com
fot. youtube.com

Patrycja Wyciszkiewicz. Bardzo utalentowana sprinterka. W 2013 roku została dwukrotną mistrzynią Europy juniorek na 400 m. Sezon letni 2014 zaczęła od ustanowienia rekordu Polski na 300 m. 20-letnia zawodniczka Olimpii Poznań w rozmowie z EchoSportu.pl opowiada między innymi o swoich planach na ten rok oraz minionym sezonie halowym.

Za tobą pierwszy sezon halowy, jako seniorka. W rywalizacji juniorek przybiegałaś na metę daleko przed innymi zawodniczkami. Teraz trzeba było walczyć na łokcie. Trudno było się do tego przyzwyczaić?

Dla mnie zawody halowe zawsze były oderwaniem od ciężkich zimowych treningów. Możliwość startu dawała motywację do dalszej pracy. To, że tak wielka impreza miała miejsce w Polsce, działało motywująco, ale też powodowało presję. Dla mnie bieganie w hali tak naprawdę dopiero teraz się zaczęło. Po raz pierwszy doświadczyłam tego jak bardzo starty halowe są wymagające po względem technicznego i taktycznego biegania. Na pewno była to dla mnie wielka nauka, która przyniesie owocne efekty.

Halowe mistrzostwa świata w Sopocie to była impreza docelowa. Jak oceniasz swój start i wynik sztafety w Ergo Arenie?

Imprezą docelową są mistrzostwa Europy, jednak bardzo się cieszę z możliwości wystartowania na takiej imprezie i to jeszcze przed swoją publicznością. Sądzę, że nie można nam zarzucić niczego złego. Dałyśmy z siebie wszystko to, co wtedy byłyśmy wstanie dać, a 5. miejsce na świecie to duży sukces.

Podczas mistrzostw mówiłaś, że każda z was biegnie dla innej zawodniczki. Kto to ustala? Same sobie wybieracie, czy trener?

Przed każdym biegiem sztafetowym mamy odprawę z trenerem. Mówi on nam o założeniach taktycznych, ale i motywuje nas do dania z siebie 110%. Stwierdzenie, że nie biegamy dla siebie tylko dla innej, miało na celu dalsze zmotywowanie nas, podbudowanie wiary nie tylko w siebie, ale co ważniejsze, w siłę całej drużyny. Każda sama w myślach wybierała koleżankę, której najbardziej chciała pomóc, a to, na kogo padł wybór, był naszą słodką tajemnicą.

Przed tobą sezon letni. Jak wyglądały przygotowania? W zeszłym roku trenowałaś bez żadnych obciążeń na siłowni. Czy teraz to się zmieniło?

Nadchodzący sezon letni będzie bardzo długi i wymagający, a na przygotowania nie było dużo czasu, gdyż sezon halowy też trwał dość długo. Z każdym rokiem należy coś dodać, zmienić trening tak, aby przyniósł on założony efekt. Moje treningi siłowe uległy delikatnej modyfikacji, lecz nie jest to żadna ogromna zmiana, lecz normalny rozwój treningowy.


Na mityngu w Poznaniu 26 kwietnia uzyskałaś świetny rezultat na 300 m – 37,51 s. Wynik ten dał ci nominację do głosowania na lekkoatletkę kwietnia European Athletics. Planowaliście z trenerem podobny czas, czy pobiegłaś szybciej niż się spodziewaliście?

Co roku sezon zaczynam startem na stadionie w Poznaniu, i co roku jest to 100 i 300 metrów. Po przebiegnięciu linii mety, zegar pokazał mi wynik, który stał się nową życiówką. Bardzo się z tego ucieszyłam. Z trenerem chcieliśmy, aby bieg był szybszy niż rok temu. Udało się, a nabiegany czas, jak się później okazało, stał się nieoficjalnym rekordem Polski na tym dość specyficznym dystansie.

W sezonie letnim imprezą docelową będą mistrzostwa Europy w Zurychu. Na 400 m Polska ma mocną grupę biegaczek. Czy dzięki temu dajesz z siebie więcej, bo jest sporo rywalek, które mogą ci start w Zurychu odebrać?

To, że dziewczyny biegają coraz szybciej, umożliwia nam zbliżenie się do czołówki europejskiej. Zarówno indywidualnie, jak i w sztafecie. W naszej grupie wszystkie się lubimy i kibicujemy sobie wzajemnie. Na mistrzostwa Europy najprawdopodobniej pojadą trzy zawodniczki z minimum indywidualnym. Mój cel to znalezienie się w tej trójce i będę bardzo mocno dążyć do jego realizacji.

51,56 to twój rekord życiowy na otwartym stadionie na 400 m. W tym roku jedynka przy 50 zniknie?

Każdy progres jest powodem do radości. Każda urwana dziesiątka to nagroda za ciężką pracę i mobilizacja do dalszej harówki. Na pewno bardzo bym chciała, ale jeżeli będę musiała jeszcze poczekać, to nic się nie stanie.

A co z innymi dystansami. Będziesz próbować startów np. na 800 m?

Na razie z trenerem skupiamy się na 400 m i sztafecie. To nasze plany na najbliższe lata. Co dalej? Zobaczymy ;).

Rozmawiał Przemysław Soczyński

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments