Lech Poznań - Podbeskidzie Bielsko-Biała / fot. Irek Pindral

Lech Poznań po raz kolejny zawiódł i zanotował już szóstą porażkę w sezonie. Tym razem na własnym boisku przegrał z Podbeskidziem Bielsko-Biała 0:1, a jedyną bramkę zdobył Mateusz Szczepaniak. Kolejorz po tym spotkaniu jest już w strefie spadkowej.

Lech miał niemal dwa tygodnie, by w spokoju popracować nad formą i odzyskać świeżość. Oczywiście nie miał do dyspozycji piłkarzy powołanych do reprezentacji narodowych, ale nie była to aż tak liczna grupa. W sobotę meczem z Podbeskidziem poznaniacy mieli na „nowo” rozpocząć sezon. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna.

Trener Maciej Skorża oprócz Darko Jevticia i Marcina Robaka miał do dyspozycji wszystkich zawodników. Od pierwszej minuty w podstawowym składzie wystąpił także nowy nabytek Kolejorza Maciej Gajos.

Początek spotkania nie zapowiadał późniejszej tragedii. W 5. minucie gospodarze mieli znakomitą okazję do zdobycia bramki. Po dośrodkowaniu Tomasza Kędziory najpierw strzelał Karol Linetty, a po chwili Denis Thomalla, ale oba strzały odbił Emilijus Zubas, próbował jeszcze z woleja Gajos, ale to uderzenie również sparował litewski bramkarz gości.

Kibice mogli w tej chwili przypomnieć sobie mecz z Piastem Gliwice i świetną postawę Jakuba Szmatuły, który bronił wszystko, co leciało w jego kierunku. Jak się okazuje stadion przy Bułgarskiej ma jakieś magiczne właściwości działające na golkiperów przeciwnych drużyn. Tak było i tym razem.

A kiedy nie wykazywał się umiejętnościami Zubas to robili to lechici, ale oni pokazywali swoją nieudolność. Thomalla w sytuacji sam na sam trafił w nogę bramkarza Podbeskidzia, z kolei Gajos dwukrotnie główkował z dobrych pozycji obok i ponad bramką. Bielszczanie w pierwszej połowie próbowali głównie uderzeń z dystansu, dwukrotnie czynił to były lechita Mateusz Możdżeń, ale Jasmin Burić nie dał się zaskoczyć.

Na drugą część gry nie wyszedł już fatalny Thomalla, a jego miejsce zajął rekonwalescent Dawid Kownacki. Młody piłkarz wykazywał od początku wielką chęć do gry, lecz było widać jego brak zrozumienia z partnerami, choćby w sytuacji, kiedy wbiegł w pole karne, ale zamiast strzelać próbował podawać tylko, że nie było tam żadnego z jego kolegów.

Podbeskidzie widząc niemoc gospodarzy zaczęli grać odważniej i atakować. Paulus Arajuuri zdołał jeszcze powstrzymać Mateusza Szczepaniaka w 51. minucie, który już był niemal w sytuacji sam na sam z Buriciem. Jednak chwilę później lechici stracili gola.

Goście z Bielska przeprowadzili szybką kontrę, Adam Pazio zagrał do Franka Adu Kwame, który przedłużył zagranie do Szczepaniaka. Piłkarz Podbeskidzia miał mnóstwo czasu i miejsca, by ze spokojem umieścić piłkę w siatce. Znowu źle zachowała się defensywa Kolejorza, a Łukasz Trałka nie był w stanie już uratować sytuacji wślizgiem.

Poznaniacy po stracie gola ruszyli do ataku. W 66. minucie znakomitą okazję miał Arajuuri po rzucie rożnym, ale jego główkę niemal z linii bramkowej wybili Zubas do spółki z Kohei Kato. Inne próby lechitów pozostawiały sporo do życzenia. A to piłka odskoczyła po złym przyjęciu w najważniejszym momencie albo strzał był niecelny. Dobrym podsumowaniem starań Lecha była akcja Gergö Lovrencsicsa, który w polu karnym tak nieudolnie próbował zatrzymać futbolówkę, że wybił ją za linię bramkową.

>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy

Kibice widząc taką „jakość” w poczynaniach piłkarzy Lecha znowu zaczęli ich „motywować” okrzykami, tak jak w pierwszej połowie. Gospodarze stworzyli sobie jeszcze kilka okazji, ale najlepszą zmarnowali w 82. minucie. Po zamieszaniu w polu karnym mocno uderzał Kasper Hämäläinen, ale Zubas odbił jego strzał. Próbował jeszcze dobijać Kownacki, lecz piłka poszybowała nad bramką. Po chwili Gajos zamiast do siatki trafił w litewskiego golkipera. Po tej sytuacji poznaniaków opuściła nadzieja na korzystny wynik i mecz zakończył się pierwszym ligowym zwycięstwem Podbeskidzia.

Bielszczanie przeskoczyli w tabeli Lecha, który spadł do strefy spadkowej. Jeśli w niedzielę Górnik Zabrze wygra swoje spotkanie to Kolejorz będzie czerwoną latarnią Ekstraklasy. Kompletna degrengolada mistrza Polski.

Lech Poznań – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Szczepaniak (57.)

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty (75. Dariusz Formella) – Maciej Gajos, Kasper Hämäläinen, Szymon Pawłowski (64. Gergö Lovrencsics) – Denis Thomalla (46. Dawid Kownacki)

Podbeskidzie: Emilijus Zubas – Adam Pazio, Gracjan Horoszkiewicz, Krystian Nowak, Adam Mójta – Kohei Kato, Mateusz Możdżeń – Damian Chmiel (10. Jakub Kowalski, 89. Lukas Janić), Mateusz Szczepaniak, Frank Adu Kwame (90. Kamil Jonkisz) – Robert Demjan

Żółte kartki: Barry Douglas, Tomasz Kędziora – Kohei Kato, Mateusz Możdżeń, Adam Mójta

Widzów: 11902

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments