– Celem na dwa kolejne sezony jest awans do pierwszej ligi – mówi wiceprezes Maciej Chłodnicki. – Może uda się po roku – wtóruje mu trener Tomasz Bekas. Czy tak szybki powrót na zaplecze ekstraklasy jest w ogóle możliwy?
Kiedy Izabella Łukomska-Pyżalska przejęła Wartę Poznań, to zmiany dokonywane przez nowych włodarzy były przeprowadzane pod hasłem Zielona Rewolucja. Slogan ten był na tyle popularny, że o to kto go wymyślił pokłócono się w sądzie. Celem Zielonej Rewolucji miał być awans wówczas I-ligowej Dumy Wildy do ekstraklasy. Najpóźniej wejście do elity miało nastąpić na 100-lecie klubu. Operacja się ta jednak – mówiąc delikatnie – nie udała. Zamiast promocji do ligi, w której grają takie drużyny jak Legia Warszawa czy Wisła Kraków, Warciarze zostali zdegradowani z zaplecza ekstraklasy i przyszło im grać w II lidze z drużynami typu Rozwoju Katowice czy UKP Zielona Góra. Nie chcę się roztkliwiać nad powodami, dlaczego Zielona Rewolucja się nie udała, faktem jednak jest, że okazała się fiaskiem. Sam termin został zaś w efekcie całkowicie ośmieszony.
Teraz włodarze klubu z Drogi Dębińskiej znowu zapowiadają wielki powrót. Jednakże z kilkoma różnicami. Po pierwsze: wrócić mają do I ligi, nie do ekstraklasy. Po drugie: zamiast sowicie opłacanych piłkarzy, odcinających kupony od kariery, grają głodni zwycięstw adepci futbolu. Po trzecie: nad kadrą nie czuwa byle trener, będący pod presją wyników, tylko Tomasz Bekas mający pełny dług zaufania w zarządzie. I po czwarte: za stronę organizacyjną nie odpowiada, nie wiadomo ile osób i nie wiadomo kto, a jedna osoba – wiceprezes Maciej Chłodnicki.
Niby rozbieżność pomiędzy tym, co było kiedyś, a tym co mamy obecnie, jest dość duża, ale myślę, że plany rządzących oraz sztabu szkoleniowego można nazwać Zieloną Rewolucją 2.0. W obu wersjach chodzi o przywrócenie dwukrotnemu mistrzowi Polski należnego mu miejsca. Kilka lat temu tym miejscem miała być ekstraklasa, teraz wszystkim wystarczy ten poziom rozgrywkowy, z którego nie tak dawno druga piłkarska siła w Poznaniu chciała się za wszelką cenę wyrwać. Mam wrażenie, że zaplecze najwyższego poziomu rozgrywkowego zostało wówczas przez kibiców wręcz znienawidzone jako coś niegodnego dla klubu z taką historią, a teraz każdy wziąłby pierwszą ligę z pocałowaniem ręki.
Jeśli właściciele nauczyli się cierpliwości, to Zielona Rewolucja 2.0 naprawdę może się udać. Kiedy przyjdzie awans? Za rok? Za dwa lata? A może za trzy sezony lub jeszcze później? Nie wiem. Ciężka praca przyniesie efekty, lecz tylko wtedy kiedy Tomasz Bekas i jego chłopcy będą mogli pracować w spokoju i przy całkowitej protekcji władz.
źródła: własne / WTK / epoznan.pl / 90minut.pl