Nie licząc Polonii Warszawa, Warta Poznań jest najmniej aktywnym klubem na II-ligowym rynku transferowym. Poza czterema juniorami Zieloni ściągneli na razie tylko jednego (!) piłkarza.
Jakub Kiełb, bo to o nim mowa, jest pierwszym – i jak dotąd – ostatnim wzmocnieniem Dumy Wildy. 23-latek to skrzydłowy obrońca, mający zapełnić lukę po Dawidzie Czerniejewiczu. W przeszłości Kiełb reprezentował barwy takich klubów jak: ŁKS, Termalica Bruk-Bet Nieciecza czy Chrobry Głogów. W teorii wygląda więc na to, że Czarnego zastąpi piłkarz równie solidny. Więcej graczy mogących włączyć się w walkę o pierwszą jedenastkę jak na razie nie ma. Z trzech piłkarzy, którym dano odejść po sezonie (Jędrzej Dorynek, Krystian Łukaszyk, Dawid Czerniejewicz) znaleziono zastępstwo tylko dla tego ostatniego. Oczywiście można wierzyć, że powstałe braki zapełnią czterej adepci futbolu z zespołu Warty grającego na co dzień w CLJ, ale mniemanie, iż nagle objawią się nowe talenty na miarę Adriana Szynki czy Jana Paczyńskiego jest myśleniem bardzo ryzykownym.
Obecny bilans okienka transferowego przed sezonem 2016/17 jest więc raczej na minusie. Pojawiły się plotki, że włodarze klubu z Drogi Dębińskiej rozmawiają o ewentualnym kontrakcie z Bartoszem Ślusarskim. Jeśli takie negocjacje faktycznie miały miejsce, to najprawdopodobniej zakończyły się fiaskiem. Jeśli natomiast była to wrzutka medialna, to uzyskano efekt odwrotny do zamierzonego. Zamiast pokazać, że organy decyzyjne aktywnie działają w sprawie wzmocnień, wyostrzono tylko apetyt kibiców na przyjście nowych twarzy do szatni Warty.
Sympatycy nie podnosiliby larum, że w klubie brakuje piłkarskiej translokacji, gdyby nie bali się o poziom gry swojego ukochanego zespołu. Po pierwsze dwukrotny mistrz Polski jest tylko beniaminkiem II ligi, więc nie wiemy jakiej jakości futbol Warciarze zaprezentują, walcząc o punkty GKS-em Bełchatów czy Polonią Bytom. Obie te drużyny ostatni rok rywalizowały przecież z przeciwnikami wyżej notowanymi niż rywale Dumy Wildy z sezonu 2015/16. Po drugie zaś wyniki sparingów nie są oszałamiające (dwa zwycięstwa, trzy porażki). Są więc powody, by obawiać się o to, jak Warta poradzi sobie na trzecim poziomie rozgrywkowym w polskiej piłce nożnej.
Nie chcę być jednak źle zrozumiany. Nie piszę, że brak wzmocnień przed zamknięciem okna transferowego zaskutkuje pewnym spadkiem i powrotem do III ligi. Zupełnie nie o to mi chodzi. Uważam tylko, że z dwoma-trzema nowymi piłkarzami prezentującymi przyzwoity poziom gry szanse na dobre wyniki w II lidze będą zdecydowanie większe. Możliwe, że tymi świeżynkami będą którzyś z graczy testowanych, ale i o tym nie ma żadnej pewności. Choć w tym przypadku nie ważne skąd, ważne kto.