foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.blogspot.com
foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.blogspot.com
foto: Piotr Przyborowski / aosporcie.blogspot.com

Lech Poznań nie bez problemów pokonał w 1/16 Pucharu Polski Wisłę Kraków 2:0. Goście przyjechali do stolicy Wielkopolski mocno osłabieni, mimo to długo stawiali opór gospodarzom. Obie bramki padły dopiero po godzinie gry, a ich zdobywcą był Szymon Pawłowski.

Lech był faworytem spotkania z Wisłą, która przyjechała do Poznania bardzo osłabiona, zabrakło m.in. Semira Stilicia, Pawła Brożka, Arkadiusza Głowackiego czy Rafała Boguskiego. Skład gości to piłkarze, którzy grali mało albo wcale w dotychczasowych meczach „Białej Gwiazdy”. Z kolei Maciej Skorża w porównaniu z sobotnim spotkaniem z Zawiszą Bydgoszcz dokonał czterech zmian, szansę od pierwszej minuty tym razem dostali Maciej Gostomski, Luis Henriquez, Hubert Wołąkiewicz i Muhamed Keita.

Początek meczu należał do Lecha, ale  już w pierwszych minutach po starciu w polu karnym wiślaków kontuzji doznał Zaur Sadajew, którego zmienił Pawłowski i Kolejorz grał bez nominalnego napastnika. Poznaniacy mimo to tworzyli groźne sytuacje pod bramką Wisły, lecz nie potrafili ich wykorzystać. Dwie dobre okazje miał Keita, ale najpierw jego strzał na poprzeczkę sparował Gerard Bieszczad, a po chwili skrzydłowy Kolejorza przegrał pojedynek sam na sam z golkiperem gości.

Krakowianie w pierwszej połowie mieli tylko jedną szansę na strzelenie gola, kiedy błąd popełnił Gostomski próbując interweniować daleko poza polem karnym i mijając się z piłką, jednak z asekuracją zdążył Wołąkiewicz i wybił futbolówkę spod nóg Emanuela Sarkiego.

Lechici dalej próbowali zdobyć bramkę, okazję miał Kasper Hämäläinen po szybko wykonanym rzucie wolnym, ale znowu lepszy okazał się Bieszczad. Tak samo w przypadku główki Tomasza Kędziory po kornerze. Ale najlepszą sytuację gospodarze zmarnowali w 38. minucie.

Gergö Lovrencsics został sfaulowany w polu karnym przez Wilde’a Guerriera i sędzia Tomasz Kwiatkowski bez wahania wskazał na „jedenastkę”. Do piłki podszedł Darko Jevtić, który w sobotę pewnie wykorzystał rzut karny w meczu z Zawiszą. Tym razem jego uderzenie było dużo gorszej jakości i Bieszczad zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Do przerwy kibice więc nie oglądali goli przy Bułgarskiej.

W drugiej połowie obraz gry nie zmienił się. Lech próbował, atakował i strzelał, a Wisła, a właściwie Bieszczad bronił. Dobre okazje zmarnowali Lovrencsics i Pawłowski. Ale w 66. minucie los się w końcu uśmiechnął do poznaniaków. Po rzucie rożnym futbolówka spadła prosto pod nogi Pawłowskiego, który strzelił z pierwszej piłki. Bieszczad tym razem nie miał szans dostrzec tego uderzenia w gąszczu nóg piłkarzy w polu karnym.

Lech po zdobyciu prowadzenia znacznie uspokoił grę, ale nadal szukał okazji do strzelania goli. Udało się to w 77. minucie, kiedy to po indywidualnej akcji w polu karnym Pawłowski ograł defensorów Wisły i technicznym uderzeniem w długi róg pokonał Bieszczada. Gospodarze po uzyskaniu dwubramkowej zaliczki nie forsowali już tempa i spotkanie zakończyło się zwycięstwem Lecha i dość wymęczonym awansem.

Lech Poznań – Wisła Kraków 2:0 (0:0)

Bramki: 1:0 Pawłowski (66.), 2:0 Pawłowski (77.)

W 38. minucie Jevtić nie wykorzystał rzutu karnego (Bieszczad obronił).

Lech: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez (63. Barry Douglas) – Łukasz Trałka, Darko Jevtić (78. Szymon Drewniak) – Gergö Lovrencsics, Kasper Hämäläinen, Muhamed Keita – Zaur Sadajew (15. Szymon Pawłowski)

Wisła: Gerard Bieszczad – Piotr Żemło, Michał Czekaj, Richard Guzmics, Wilde Guerrier – Dariusz Dudka, Alan Uryga – Emmanuel Sarki (70. Łukasz Garguła), Przemysław Lech (78. Kamil Kuczak), Tomasz Zając (58. Bartłomiej Kolanko) – Mariusz Stępiński

Żółte kartki: Łukasz Trałka

Widzów: 10695

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments