fot. T-Mobile Ekstraklasa / x-news
fot. T-Mobile Ekstraklasa / x-news
fot. T-Mobile Ekstraklasa / x-news

Lech w swoim ostatnim meczu w tym roku zremisował w Bydgoszczy z Zawiszą 2:2 (1:2). Obie bramki dla Kolejorza zdobył Łukasz Teodorczyk, dla gospodarzy gole strzelali Łukasz Masłowski i Bernardo Vasconcelos. W końcówce spotkania czerwoną kartkę zobaczył Luis Henriquez za zatrzymanie piłki ręką.

Lechici nie wykorzystali okazji, by odrobić punkty do czołówki, ale przynajmniej do poniedziałkowego meczu Wisły pozostaną na podium.

Trener Mariusz Rumak postanowił zaufać tej samej jedenastce, która grała w ostatnim spotkaniu z Wisłą Kraków. Wracający po pauzie za czerwoną kartce Marcin Kamiński usiadł na ławce rezerwowych. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom na mecz nie zdążyli się wyleczyć Rafał Murawski i Daylon Claasen.

Oba zespoły zapowiadały walkę o trzy punkty w tym spotkaniu, więc kibice mogli spodziewać się ciekawego widowiska. Pierwszą okazję miał Lech, ale strzał Barry’ego Douglasa z rzutu wolnego nie sprawił żadnych problemów Wojciechowi Kaczmarkowi. W 12. minucie świetną sytuację zmarnował Teodorczyk, kiedy po dośrodkowaniu Gergő Lovrencsicsa, mając miejsce i czas w polu karnym, główkował w poprzeczkę. W odpowiedzi Igor Lewczuk z dystansu strzelił obok słupka, a uderzenie Jakuba Wójcickiego obronił Maciej Gostomski.

Na pierwszą bramkę kibice czekali do 22. minuty. Wtedy Lech wyprowadził szybką kontrę spod własnego pola karnego. Manuel Arboleda podał do Kaspera Hämäläinena, ten po rajdzie oddał futbolówkę do Szymona Pawłowskiego, który idealnie dośrodkował do wbiegającego Teodorczyka. Napastnik Lecha uderzył z pierwszej piłki po krótkim słupku i Kaczmarek był bez szans.

Poznaniacy krótko cieszyli się z prowadzenia. Już dwie minuty później gospodarze zdołali wyrównać. Łukasz Skrzyński posłał wysoką piłkę do Wójcickiego, który wycofał ją do Michała Masłowskiego. Pomocnik Zawiszy po krótkim zwodzie zgubił Karola Linetty’ego i strzelił celnie w długi róg bramki Gostomskiego.

Obie drużyny nie zamierzały na tym poprzestać, oglądaliśmy akcje z obu stron. Ale to goście w 30. minucie znowu wyszli na prowadzenie. Piłkę przed polem karnym bydgoszczan wywalczył Lovrencsics i podał do Hämäläinena. Fin dośrodkował przed bramkę, gdzie nieobstawiony Teodorczyk nie miał problemów z trafieniem do siatki. Ten gol wywołał jednak wielkie kontrowersje, gdyż jak pokazały powtórki, zarówno pomocnik, jak i napastnik Lecha byli na pozycji spalonej.

W pierwszej połowie mieliśmy jeszcze jedną sytuację, która wywołała protesty wśród gospodarzy. W polu karnym Arboleda przytrzymywał Bernardo Vasconcelosa i spowodował jego upadek. Zawiszy chyba należał się rzut karny, jednak gwizdek sędziego Pawła Gila milczał.

Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ zmianie, a sam mecz mógł się podobać kibicom. Mieliśmy dużo akcji, co chwilę kotłowało się pod jedną i drugą bramką. Lech prowadził, ale miał też dużo szczęścia, gdyż Zawisza w końcówce zaczął zyskiwać przewagę.

Od początku drugiej połowy gospodarze rzucili się do ataku. Kolejorz natomiast sprawiał wrażenie jakby chciał dowieźć korzystny wynik do końca meczu. Dość szybko się to zemściło. W 59. minucie Lewczuk popędził prawym skrzydłem, założył siatkę Lovrencsicsowi, po czym dośrodkował w pole karne. Tam na piłkę już czekał Vasconcelos i strzałem głową nie dał szans Gostomskiemu. Błąd w tej akcji popełnili Kamiński (po przerwie zastąpił kontuzjowanego Arboledę) i Mateusz Możdżeń, którzy odpuścili krycie Portugalczyka.

Poznaniacy mieli okazję szybko odpowiedzieć na tego gola, ale Teodorczyk uderzał głową obok słupka. To była najlepsza sytuacja Lecha w tej części gry. Z kolei Zawisza w 72. minucie mógł i powinien prowadzić. Błąd przy wyjściu do dośrodkowania popełnił Gostomski i piłka trafiła do Masłowskiego. Pomocnik gospodarzy mając przed sobą pustą bramkę fatalnie przestrzelił głową.

Bydgoszczanie do końca spotkania próbowali strzelić zwycięskiego gola, ale brakowało klarownych sytuacji. A gdy taka mogła mieć miejsce piłkę reką zatrzymał Henriquez, za co otrzymał czerwoną kartkę. Panamczyka można jednak usprawiedliwić, gdyby tego nie zrobił piłkarz Zawiszy wyszedłby sam na sam z Gostomskim. W doliczonym czasie gry mieliśmy jeszcze niecelne uderzenia Vasconcelosa i Injaca.

Mecz zakończył się sprawiedliwym remisem, ale martwi postawa drużyny w drugiej połowie, w której całkowicie oddali pole gospodarzom. Apetyty kibiców Kolejorza na pewno były większe po dobrej pierwszej części gry i prowadzeniu do przerwy. Trzeba jednak przyznać, że Zawisza postawił ciężkie warunki i był bliżej zwycięstwa w przekroju całego meczu.

Na kolejne ligowe emocje w wykonaniu lechitów przyjdzie kibicom poczekać do 16 lutego, kiedy przy Bułgarskiej przeciwnikiem Kolejorza będzie Śląsk Wrocław.

Zawisza Bydgoszcz – Lech Poznań 2:2 (1:2)

Bramki: 0:1 Teodorczyk (22.), 1:1 Masłowski (24.), 1:2 Teodorczyk (30.), 2:2 Vasconcelos (59.)

Zawisza: Wojciech Kaczmarek – Igor Lewczuk, Paweł Strąk, Łukasz Skrzyński, Sebastian Ziajka – Herold Goulon (34. Hermes), Kamil Drygas – Jakub Wójcicki, Michał Masłowski, Luis Carlos (90. Wahan Geworgian) – Bernardo Vasconcelos

Lech: Maciej Gostomski – Mateusz Możdżeń, Manuel Arboleda (46. Marcin Kamiński), Barry Douglas, Luis Henriquez – Łukasz Trałka (64. Dimitrije Injac), Karol Linetty – Szymon Pawłowski (73. Dariusz Formella), Kasper Hämäläinen, Gergő Lovrencsics – Łukasz Teodorczyk

Żółte kartki: Łukasz Skrzyński – Karol Linetty, Łukasz Trałka, Barry Douglas,  Łukasz Teodorczyk, Dimitrije Injac

Czerwona kartka: Henriquez (90.-za zagranie ręką)

Widzów: 7000 (w tym 500 kibiców Kolejorza)

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments