Maciej Skorża - fot. Irek Pindral

– Zwycięstwo 3:0 na własnym stadionie z mistrzem Węgier to wynik, który na pewno nas podbuduje. W głowach zawodników te złe wspomnienia odejdą na bok. Będziemy teraz pamiętali to zwycięstwo i nim żyli – mówił po spotkaniu z Videotonem trener Lecha Poznań Maciej Skorża.

Szkoleniowiec był zadowolony z dobrego początku i szybko zdobytej bramki przez swój zespół. Jednak wbrew wynikowi nie był to łatwy mecz dla Lecha i mimo wszystko awans nie jest jeszcze przesądzony. – Przede wszystkim dzisiaj udało nam się uzyskać dobry wynik. Mecz rozpoczął się dobrze, szybko zdobyliśmy bramkę po ładnej akcji Karola i Barry’ego. Wydawało się, że pójdziemy za ciosem, liczyliśmy, że Videoton się otworzy i będziemy mogli stwarzać dużo sytuacji. Ale tak nie było, rywal był zdyscyplinowany przez cały mecz. Ciężko nam było stworzyć okazję pod bramką przeciwnika, byliśmy zmuszeni cały czas do gry w ataku pozycyjnym. Ale cieszę się, że potrafiliśmy sobie w tej sytuacji poradzić. Trzy bramki zdobyte to dobry wynik, chociaż Videoton pokazał, że ma klasowych piłkarzy i na pewno nie można powiedzieć, że sprawa awansu jest przesądzona. Myślę, że na wyjeździe będziemy musieli sporo wysiłku włożyć, żeby o ten awans się bić.

Skorża nie ukrywał, że miał obawy jak zaprezentują się piłkarze, którzy wrócili po kontuzjach. Na szczęście zagrali dobrze i mieli duży wpływ na końcowy wynik. – Cieszę się, że zagraliśmy mądry mecz, z kontrolą praktycznie przez całe spotkanie po naszej stronie. Po tym ostatnim okresie, kiedy sporo spadło na drużynę potrafiliśmy w taki sposób ten mecz rozegrać. Nie ukrywam, że trochę się obawiałem, wczoraj na konferencji robiłem dobrą minę, powrót tylu kontuzjowanych zawodników to jest zawsze duże ryzyko, nie wiadomo jak z ich formą. Ale dziś zagrali dobrze, dużo wnieśli do naszej gry, przede wszystkim asysty, to jest to, co nam dali. Dzisiaj bardzo dobry mecz Kaspra, który jest dla nas w ofensywie nieoceniony. Na pewno minusem jest kartka Karola, która go wyklucza z meczu rewanżowego. Bardzo duży minus to kontuzja Marcina Robaka, która go wykluczy na dłuższy czas, trudno w tej chwili powiedzieć jak długi, to będzie pewnie parę tygodni, bo ten staw wygląda bardzo źle.

Lech zagrał zdecydowanie lepiej i skuteczniej niż w ostatnich spotkaniach w lidze. Co miało na to wpływ? – Minęło sześć dni od poprzedniego meczu, pierwszy raz w tym sezonie mieliśmy taki czas żeby się przygotować, to był główny czynnik. Poza tym wrócili kontuzjowani zawodnicy, którzy stanowią o naszej sile ofensywnej. To były te elementy, które zdecydowały o tym, że ten mecz wyglądał inaczej niż nasze ostatnie w lidze. Zwycięstwo 3:0 na własnym stadionie z mistrzem Węgier to wynik, który na pewno nas podbuduje. W głowach zawodników te złe wspomnienia odejdą na bok. Będziemy teraz pamiętali to zwycięstwo, tym żyli i na tej bazie możemy zbudować fajną atmosferę, żeby powalczyć z Piastem o zwycięstwo i zacząć gonić tą czołówkę.

W niedzielę Kolejorz zmierzy się z Piastem Gliwice, dość niespodziewanym liderem Ekstraklasy. Co o postawie śląskiej drużyny miał do powiedzenia szkoleniowiec poznaniaków? – W naszej lidze nic nie ujmując Piastowi, który w tym momencie gra bardzo interesującą piłkę, często jest tak ze na początku ktoś wystrzeli formą, ma dobry okres gry, i jest to niespodzianka. Jednak trzeba docenić klasę tej drużyny, to nie jest przypadek, że są tak wysoko. Jeśli ktoś potrafi wygrać z Legią to znaczy, że ma duży potencjał umiejętności i ma dobrą formę. Skala trudności w niedzielę na pewno nie będzie niska. Ale nie możemy być tak nisko w tabeli i tracić punktów, W tej chwili awansować do grupy Ligi Europy jest dla nas tak samo ważne jak wygrać z Piastem.

Jeśli Lech awansuje, a jest tego bardzo bliski, do fazy grupowej Ligi Europy będzie do grudnia grał niemal co trzy dni. Czy trener nie obawia się o formę swoich podopiecznych w tak wyczerpującym okresie? – Przychodząc do Lecha rok temu otwarcie mówiłem ze najważniejsze dla mnie są trofea na krajowym podwórku, ale przede wszystkim gra w Europie. Jesteśmy bardzo blisko zrealizowania tego celu. Trudno teraz szukać dziury w całym. Będziemy na bieżąco reagować na sytuację, to będzie trudna jesień dla Lecha, jeśli uda nam się awansować, ale chcemy tego i marzymy o tym, żeby kilka wieczorów przy Bułgarskiej było z drużynami, które wysoko będą stawiać poprzeczkę. W tej chwili nie chce narzekać, snuć jakichś czarnych scenariuszy. Na pewno będzie to trudne, ale chcemy tego spróbować i się z tym zmierzyć. Gra w europejskich pucharach z dobrymi drużynami i wygrywanie z nimi to jest coś, co latami się wspomina. Do dzisiaj, gdy rozmawiam z kibicami na mieście ciągle słyszę o „Manchesterach”, „Juventusach” czy o meczu z Austrią Wiedeń tak dramatycznie rozstrzygniętym. Tym oni żyją i to jest coś, czego chcielibyśmy im dostarczyć.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments