Lech Poznań przegrał z Cracovią 0:2 i nie ma już szans na zajęcie w Ekstraklasie miejsca premiowanego awansem do europejskich pucharów. Pozostałe dwa mecze do końca sezonu są bez żadnego znaczenia.
Kolejorz po porażce w finale Pucharu Polski do europejskich pucharów mógł zakwalifikować się już tylko poprzez zajęcie trzeciego lub czwartego miejsca w lidze. Do tego potrzebował jednak zwycięstwa w Krakowie, by zacząć gonić zespoły będące przed nim w tabeli.
Trenerowi Janowi Urbanowi nie brakowało problemów kadrowych przed meczem. Z powodu urazu nie mogli zagrać Paulus Arajuuri, Sisi i Nicki Bille Nielsen, a Dawid Kownacki był chory. Jedyny napastnik w kadrze, Marcin Robak, wracał po długiej nieobecności i zajął miejsce na ławce rezerwowych. Z konieczności na szpicy zagrał Maciej Gajos.
Początek meczu był dość wyrównany. Lechici próbowali konstruować akcje ofensywne, ale to gospodarze stwarzali zagrożenie pod bramką Jasmina Buricia. Szybkie rozgrywanie piłki przez krakowian stanowiło spory problem dla obrony Kolejorza. W 14. minucie padła pierwsza bramka.
Atak wyprowadzał Vladimir Volkov, ale stracił piłkę w środku pola na rzecz Marcina Budzińskiego. Pomocnik Cracovii rozpoczął szybką kontrę zagrywając na skrzydło do Mateusza Cetnarskiego,a ten dośrodkował w pole karne. Futbolówka trafiła do Erika Jendriska, który nic sobie nie robiąc z asysty dwóch stoperów Lecha skierował ją do siatki.
Poznaniacy nie załamali się utratą bramki i po chwili mieli dwie świetne okazje, żeby wyrównać. Najpierw w sytuacji sam na sam z Grzegorzem Sandomierskim znalazł się Gergö Lovrencsics, lecz trafił prosto w wychodzącego bramkarza. Po chwili z dystansu strzelił Karol Linetty, ale w tej sytuacji golkiper Cracovii odbił piłkę.
W kolejnych minutach obie drużyny nie potrafiły poważniej zagrozić bramce przeciwnika. Emocje wróciły dopiero w końcówce pierwszej połowy. Najpierw okazję mieli goście, ale uderzenie Szymona Pawłowskiego sparował na rzut rożny Sandomierski. Gospodarze odpowiedzieli w 43. minucie.
Budziński mając sporo miejsca przed polem karnym Kolejorza zdecydował się na strzał. Pomocnik Cracovii potrafi mocno i celnie uderzyć, o czym chyba zapomnieli piłkarze Lecha. Piłka ku uciesze licznie zgromadzonej publiczności zatrzepotała w siatce lądując prosto w okienku bramki Buricia.
Do przerwy krakowianie zasłużenie prowadzili. Trener Urban chcąc ratować wynik zdecydował się na wprowadzenie Robaka. Lechici rzucili się do odrabiania strat i byli bliscy zdobycia kontaktowej bramki w 50. minucie. Gajos przymierzył z rzutu wolnego, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę.
Jeszcze lepsze sytuacje poznaniacy mieli kilka chwil później. Najpierw po sprytnie rozegranym rzucie wolnym Lovrencsics dograł do Linettego, a pomocnik Lecha niemal natychmiast strzelił. Piłkę nad poprzeczką przerzucił jednak Sandomierski. Po rzucie rożnym futbolówka po zamieszaniu w polu karnym spadła pod nogi Abdula Aziza Tetteha. lecz Ghańczyk fatalnie spudłował.
Gospodarze byli też blisko strzelenia sobie gola samobójczego, ale po niefortunnej interwencji Florina Bejana golkipera Cracovii wyręczył słupek. Moment wcześniej powinni za to podwyższyć prowadzenie, lecz po rzucie rożnym Cetnarskiego i główce Miroslava Covilo piłka nieznacznie minęła bramkę gości.
W miarę upływu czasu gasła nadzieja na korzystny wynik w lechitach. Próbował jeszcze główką zaskoczyć Sandomierskiego Robak, ale ten nie dał się pokonać.
Cracovia wygrała ważny mecz i nadal liczy się w walce o europejskie puchary. Lech przegrywając definitywnie się z niej wycofał. Ostatnie dwa ligowe mecze nie mają już żadnego znaczenia. W niedzielę poznaniacy właściwie zakończyli ten fatalny dla siebie sezon.
Cracovia – Lech Poznań 2:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Jendrisek (14.), 2:0 Budziński (43.)
Cracovia: Grzegorz Sandomierski – Deleu, Hubert Wołąkiewicz, Florin Bejan, Paweł Jaroszyński – Miroslav Covilo, Marcin Budziński – Jakub Wójcicki, Mateusz Cetnarski (84. Dariusz Zjawiński), Bartosz Kapustka (80. Tomas Vestenicky) – Erik Jendrisek (90. Mateusz Wdowiak)
Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay (87. Robert Gumny), Marcin Kamiński, Tamas Kadar, Vladimir Volkov – Karol Linetty (69. Kamil Jóźwiak), Abdul Aziz Tetteh – Gergö Lovrencsics, Darko Jevtić (46. Marcin Robak), Szymon Pawłowski – Maciej Gajos
Żółte kartki: Deleu, Florin Bejan – Maciej Gajos, Marcin Kamiński
Widzów: 10 586
Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).