Lech Poznań zremisował 1:1 z Zagłębiem Sosnowiec w rewanżowym meczu półfinału Pucharu Polski. W pierwszym spotkaniu wygrał Kolejorz 1:0 i dzięki temu awansował do finału rozgrywek. Tam zapewne zagra z Legią Warszawa.

Przed rewanżem poznaniacy mieli skromną zaliczkę po meczu w stolicy Wielkopolski. Pierwszoligowcy jednak mogli mieć nadzieję na odrobienie strat, tak jak w poprzedniej rundzie w starciu z Cracovią. Dlatego też trener Jan Urban posłał do boju niemal najsilniejszy skład jaki posiadał. Jedynie Karol Linetty wracający po kontuzji zaczął na ławce rezerwowych.

Początek spotkania to szturm gospodarzy. Sosnowiczanie próbowali zaskoczyć gości i szybko zdobyć bramkę. W 2. minucie z rzutu wolnego uderzał Sebastian Dudek, ale Jasmin Burić sparował ten strzał. Piłkarze Zagłębia nie ustawali w atakach, jednak nie przekładało się to na groźne sytuacje.

Lechici z czasem otrząsnęli się z marazmu i odzyskali kontrolę nad spotkaniem. Zaczęli także stwarzać zagrożenie pod bramką gospodarzy. Najbardziej aktywny był Nicki Bille Nielsen, ale też nieskuteczny.

W 27. minucie Gergö Lovrencsics dośrodkował z rzutu rożnego, a piłka ostatecznie wylądowała na długim słupku, gdzie próbował do niej dojść Duńczyk. Nie udało mu się skierować jej do siatki, a futbolówkę złapał Wojciech Fabisiak. Gdyby strzelił gola mielibyśmy sporą kontrowersję, bo napastnik celowo zagrał ręką.

Po chwili Darko Jevtić spróbował zaskoczyć bramkarza Zagłębia z dystansu, ale ten wykazał się refleksem i wybił piłkę nad poprzeczką. Szansę miał także ponownie Nicki Bille, lecz najpierw poślizgnął się i uderzył niecelnie, a moment później trafił w Fabisiaka.

W pierwszej połowie bramki nie padły, ale po przerwie gospodarze ponownie rzucili się do ataków, by odrobić straty z Poznania. Na szczęście obrona Lecha w tym okresie spisywała się poprawnie. A kiedy już zdarzały się jej błędy to miała Paulusa Arajuuriego, który zawsze zdążył zablokować albo wybić piłkę przeciwnikowi. Tak jak w 52. minucie, gdy Martin Pribula wbiegł w pole karne i próbował strzelać, ale futbolówka odbiła się od Fina i wyszła na rzut rożny.

Trener Urban chcąc odzyskać inicjatywę i oddalić grę od własnego pola karnego zdecydował się wprowadzić Karola Linettego. Wejście pomocnika niemal od razu odmieniło Lecha, a kilka minut później zanotował asystę.

W środku pola piłkę stracił Dudek (pytanie czy nie był faulowany przez Abdula Aziza Tetteha), a Linetty rozegrał ją z Maciejem Gajosem, który przed polem karnym Zagłębia zwiódł jeszcze dwóch obrońców gospodarzy, po czym strzałem w długi róg pokonał Fabisiaka.

Zdobyta bramka oznaczała, że nie będzie już dogrywki, a sosnowiczanie potrzebują trzech bramek, by awansować. To nieco ostudziło ich zapędy, ale mogli po chwili wyrównać. Jednak Jasmin Burić wyszedł z bramki i obronił strzał Michała Fidzukiewicza.

Poznaniacy mogli strzelić drugiego gola po dobrej akcji rezerwowego Kamila Jóźwiaka, który ze skrzydła dograł do Lovrencsicsa. Węgier jednak zbyt długo zwlekał ze strzałem i został zablokowany.

Lechici do tej pory nie stracili bramki w rozgrywkach Pucharu Polski. Byli blisko tego także w Sosnowcu, co byłoby historycznym wyczynem. Jednak mistrz Polski dał się zaskoczyć pierwszoligowcowi w 82. minucie. Szybki atak gospodarzy zakończył się podaniem Roberta Bartczaka na wolne pole do Adriana Paluchowskiego. Rezerwowy napastnik Zagłębia wykorzystał sytuację sam na sam z Buriciem, mimo, że Bośniak był blisko sparowania tego strzału.

Sosnowiczanie znowu nabrali sił i chęci do atakowania rywali. Jednak zabrakło im już czasu, a poznaniacy zwarli szeregi obronne i nie pozwolili sobie poważniej zagrozić gospodarzom.

Lech po raz drugi z rzędu zagra w finale Pucharu Polski, prawdopodobnie znowu zmierzy się w nim z Legią. To może być rewanż za ubiegłoroczny decydujący o trofeum pojedynek. Zwycięzców się nie sądzi, lecz w takiej formie i takim stylu za niecały miesiąc może być bardzo ciężko powalczyć z warszawianami. Miejmy nadzieję, że sztab szkoleniowy przygotował zwyżkę dyspozycji piłkarzy na rundę finałową Ekstraklasy i jednocześnie finał Pucharu Polski.

Zagłębie Sosnowiec – Lech Poznań 1:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Gajos (70.), 1:1 Paluchowski (82.)

Zagłębie S.: Wojciech Fabisiak – Marcin Sierczyński, Dimitar Vezalov, Krzysztof Markowski, Żarko Udovicić – Sebastian Dudek, Łukasz Matusiak – Dawid Ryndak (41. Robert Bartczak), Michał Fidziukiewicz, Martin Pribula (79. Jakub Wilk) – Jakub Arak (79. Adrian Paluchowski)

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar (90. Robert Gumny) – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh – Gergö Lovrencsics, Maciej Gajos, Darko Jevtić (62. Karol Linetty) – Nicki Bille Nielsen (74. Kamil Jóźwiak)

Żółte kartki: Żarko Udovicić – Abdul Aziz Tetteh

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments