Lech Poznań skompromitował się w Bielsku-Białej i przegrał z ostatnim zespołem w tabeli Ekstraklasy Podbeskidziem aż 1:4. Katem Kolejorza okazał się Adam Mójta, który miał udział przy każdym z goli dla gospodarzy i zaliczył trzy asysty. Jedyną bramkę dla gości zdobył Dawid Kownacki.

Trener Jan Urban nie mógł w tym meczu skorzystać z zawieszonych za żółte kartki Łukasza Trałki i Karola Linettego. Za nich od pierwszej minuty zagrali Maciej Gajos i Darko Jevtić. Zmian było jednak więcej – Vladimira Volkova zastąpił Tamas Kadar, Marcina Kamińskiego Maciej Wilusz, a Gergö Lovrencsicsa Sisi. Jak się później okazało nie były to udane roszady.

Początek spotkania był dość spokojny, ale z lekką przewagą gospodarzy. Bielszczanie próbowali głównie strzałów z dystansu, ale albo byli blokowani przez obrońców Lecha albo ich próby były niecelne, jak w przypadku uderzenia Roberta Demjana.

W 15 minucie po raz pierwszy musiał interweniować Jasmin Burić, który powstrzymał Mateusza Szczepaniaka w polu karnym. Chwilę później był już jednak bezradny. Adam Mójta dośrodkował w pole karne, źle piłkę wybił Wilusz, Damian Chmiel wyprzedził Macieja Gajosa i podał do Demjana. Słowacki napastnik w sytuacji sam na sam pokonał bramkarza Kolejorza.

Goście nie potrafili się odnaleźć na boisku, na domiar złego w 25. minucie z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Nicki Bille Nielsen. W jego miejsce wszedł strzelec dwóch goli w meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza Dawid Kownacki.

Lechici pierwszą groźniejszą akcję przeprowadzili po półgodzinie gry. Kadar posłał długą piłkę przed pole karne Podbeskidzia, dwójkową akcję rozegrali Kownacki z Darko Jevticiem, ale strzał Szwajcara poszybował nad poprzeczką.

Gospodarze nadal przeważali na murawie, ale mimo kliku dogodnych okazji, jak strzał Mateusza Możdżenia obroniony przez Buricia, nie udało im się zdobyć więcej bramek.

Drugą połowę z kolei lepiej zaczęli poznaniacy. Próbował z dystansu Gajos, ale jego strzał obronił Emilijus Zubas. Później dobrą akcję przeprowadził Sisi, lecz jego podania w pole karne nie wykorzystał Kownacki posyłając piłkę obok bramki. Przełom nastąpił w 62. minucie.

Najpierw Szymon Pawłowski poradził sobie przy linii końcowej z obrońcą, wbiegł w pole karne i podał do Jevticia. Szwajcar strzelił mocno, ale wprost w Zubasa. Wybita futbolówka trafiła jednak pod nogi Kadara, który rozegrał ją z Jevticiem i będąc już w polu karnym wystawił piłkę Kownackiemu. Napastnikowi nie pozostało nic innego jak dostawić nogę i zdobyć bramkę.

Radość lechitów nie trwała jednak długo. Już trzy minuty później gospodarze odzyskali prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Mójta prosto na głowę Marka Sokołowskiego, który uprzedził Gajosa i pokonał Buricia.

Kolejorz mógł odpowiedzieć błyskawicznie. Po zamieszaniu w polu karnym w trudnej sytuacji z bliska główkował Kownacki, ale jego strzał niemal z linii bramkowej wybił Sokołowski. W 78. minucie znowu było groźnie w polu karnym. Tym razem głową próbował zaskoczyć Zubasa rezerwowy Marcin Kamiński, lecz bramkarz Podbeskidzia wybił piłkę ponad poprzeczką.

Co nie udało się gościom zrobili gospodarze. Szybka akcja bielszczan, ostre dośrodkowanie Mójty przed siebie wybił Burić, na co tylko czekał Mateusz Szczepaniak. Napastnik z bliska wbił piłkę do siatki pogrążając Lecha.

To nie był jednak koniec kompromitacji Kolejorza. W 88. minucie kolejne błędy w obronie, Mójta miał mnóstwo czasu, żeby dobrze dograć w pole karne do nadbiegającego Jakuba Kowalskiego. Pomocnik Podbeskidzia miał go jeszcze więcej, by spokojnie kopnąć piłkę do siatki.

>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy

Więcej bramek, na szczęście dla Lecha, już nie padło (chociaż był piąty gol dla gospodarzy, ale ze spalonego). Kolejorz jednak zagrał fatalnie, poza początkiem drugiej połowy był zdecydowanie gorszy od rywala i zasłużenie wysoko przegrał. Taktyczna roszada trenera Urbana z trójką obrońców przy wyniku 1:2 kompletnie nie wypaliła. Tak wysoka porażka z ostatnim zespołem w tabeli to lodowaty prysznic dla piłkarzy po zeszłotygodniowym zwycięstwie z Termaliką.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – Lech Poznań 4:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Demjan (17.), 1:1 Kownacki (62.), 2:1 Sokołowski (65. – głową), 3:1 Szczepaniak (80.), 4:1 Kowalski (88.)

Podbeskidzie: Emiliijus Zubas – Marek Sokołowski, Paweł Baranowski, Jozef Piacek, Adam Mójta – Adam Deja – Jakub Kowalski (89. Oleg Veretilo), Mateusz Możdżeń, Mateusz Szczepaniak (85. Paweł Tarnowski), Damian Chmiel – Robert Demjan (78. Samuel Stefanik)

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Maciej Wilusz, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos – Sisi, Darko Jevtić (68. Marcin Kamiński), Szymon Pawłowski – Nicki Bille Nielsen (25. Dawid Kownacki)

Żółte kartki: Adam Mójta Paulus Arajuuri, Darko Jevtić, Szymon Pawłowski

Widzów: 5012

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments