Kasper Hämäläinen (Lech Poznań) - fot. Irek Pindral

Lech Poznań po raz kolejny wygrywa w Ekstraklasie. W Gdańsku pokonał Lechię 1:0 po golu Kaspra Hämäläinena. Gospodarze w pierwszej połowie nie wykorzystali rzutu karnego. Strata do ósmej pozycji, dającej awans do grupy mistrzowskiej, wynosi już tylko cztery punkty.

Lechici jechali do Gdańska z nadzieją podtrzymania dobrej passy w Ekstraklasie, nie przegrali w niej od pięciu meczów. Kolejne zwycięstwo mogło spowodować awans w tabeli o kilka pozycji, a na pewno wyprzedzenie Lechii.

Trener Urban zgodnie z przewidywaniami postawił niemal na taki sam skład jak przed tygodniem w Szczecinie w meczu z Pogonią. Niespodzianką był brak w kadrze meczowej Karola Linettego, ale piłkarz odpoczywał po czwartkowym starciu w Lidze Europy, miał także drobny uraz.

Gdańszczanie po trzech porażkach z rzędu chcieli w końcu się przełamać i to oni atakowali od początku meczu. Efektem była sytuacja w 11. minucie, kiedy Sebastian Mila przewrócił się w polu karnym po starciu z Paulusem Arajuurim. Sędzia Krzysztof Jakubik uznał, że Fin faulował i podyktował jedenastkę. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Grzegorz Kuświk i mocno strzelił. Tak mocno, że poprzeczka drżała jeszcze kilkadziesiąt sekund, bo właśnie na niej wylądowało jego uderzenie. To drugi mecz z rzędu, w którym rywal nie wykorzystuje rzutu karnego przeciw Lechowi.

Gospodarze nie załamali się niewykorzystaną okazją i dalej mieli inicjatywę. Niewiele jednak wynikało z ich ofensywnych prób, z którymi dobrze radziła sobie defensywa Kolejorza. Poznaniacy zaś nie potrafili przeprowadzić groźniejszego kontrataku. Właściwie jedyną godną uwagi akcją była ta z 33. minuty, kiedy Sławomir Peszko dynamicznie wszedł z piłką w pole karne i mocno uderzył, ale Jasmin Burić z problemami obronił.

Początek drugiej połowy wyglądał podobnie jak cała pierwsza. Gospodarze chcieli, ale nie mogli zagrozić bramce gości, a ci czekali na swoją szansę. W 63. minucie w końcu się doczekali. Kasper Hämäläinen najpierw ze skrzydła ściął w pole karne, ale naciskany przez obrońców stracił piłkę. Trafiła ona jednak pod nogi Szymona Pawłowskiego, a ten dośrodkował ją przed bramkę Marko Maricia. Po wcześniejszym starciu najprzytomniej zachował się Hämäläinen, który wykorzystał błędy bramkarza oraz obrony Lechii i z bliska spokojnie wpakował futbolówkę do siatki.

Podrażnieni gdańszczanie z jeszcze większym animuszem ruszyli do ataku, ale to goście mogli podwyższyć prowadzenie. Dwójkowa akcja Pawłowskiego z rezerwowym Dawidem Kownackim zakończyła się strzałem skrzydłowego w długi róg, ale obok bramki.

Lechia w końcu też miała swoje sytuacje. W 78. minucie Maciej Makuszewski zdecydował się na rajd z piłką, minął w polu karnym Marcina Kamińskiego i strzelił. Jego „bomba” zatrzymała się jednak na poprzeczce, a po chwili Buricia wyręczył Arajuuri, wybijając futbolówkę niemal z linii bramkowej. Sędzia po tej akcji przerwał mecz na kilka minut, gdyż dym z rac odpalonych przez kibiców Lechii poważnie ograniczył widoczność w polu karnym gości.

>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy

Po wznowieniu gry do końca meczu zostało jeszcze kilkanaście minut, ale gospodarze nie potrafili już poważniej zagrozić poznaniakom i odwrócić losów spotkania. Lechici po raz kolejny, mimo niezbyt porywającej, lecz skutecznej gry, zdobyli trzy punkty i odrobili kolejne straty do czołowej ósemki. W tej chwili to już tylko cztery punkty. Zwycięstwo pozwoliło także wyprzedzić w tabeli niedzielnych rywali i Jagiellonię Białystok. Kolejny mecz lechitów w Ekstraklasie już w środę przy Bułgarskiej z Wisłą Kraków.

Lechia Gdańsk – Lech Poznań 0:1 (0:0)

Bramki: 0:1 Hämäläinen (63.)

W 12. minucie Grzegorz Kuświk nie wykorzystał rzutu karnego.

Lechia: Marko Marić – Paweł Stolarski, Rafał Janicki (46. Grzegorz Wojtkowiak), Gerson, Neven Marković (83. Piotr Wiśniewski) – Ariel Borysiuk, Aleksander Kovacević – Sławomir Peszko, Sebastian Mila (74. Michał Żebrakowski), Maciej Makuszewski – Grzegorz Kuświk

Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay (89. Tomasz Kędziora), Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh – Gergö Lovrencsics (60. Dariusz Formella), Maciej Gajos, Szymon Pawłowski – Kasper Hämäläinen (67. Dawid Kownacki)

Żółte kartki: Abdul Aziz Tetteh, Marcin Kamiński, Łukasz Trałka, Kebba Ceesay

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments