Kasper Hämäläinen - fot. Irek Pindral

– Jeśli myślimy o wyjściu z grupy Ligi Europy to takie mecze jak dzisiaj powinniśmy wygrywać. Punkt z Portugalczykami to nie jest dobry wynik, bo wygrać z Fiorentiną czy Basel będzie bardzo ciężko – mówił po meczu z Belenenses pomocnik Lecha Poznań Kasper Hämäläinen.

Fin uważa, że mimo braku zwycięstwa Lech zrobił krok naprzód. Do wygranej zabrakło skuteczności. – Jeśli szukać pozytywów to trzeba zauważyć, że wreszcie nie przegraliśmy meczu. Co prawda też nie wygraliśmy, ale mieliśmy całkiem dobre okazje, by strzelić gola i wygrać mecz, zwłaszcza w końcówce. Myślę, że to dla nas krok naprzód. W meczach, na treningach robimy, co w naszej mocy i widzę, że powoli wraca agresywność w grze, zaczynają nam wychodzić schematy gry.

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o grobową atmosferę na trybunach podczas spotkania z Belenenses. – Ciężko się gra w takich warunkach, bez dopingu, ale rozumiem kibiców. Oczekują od nas zwycięstw, my też ich chcemy, ale czasem po prostu nie wychodzi. Mam nadzieję, że już w ten weekend się przełamiemy i wygramy. Dzisiaj byliśmy tego blisko, zabrakło nam trochę szczęścia. Potrzebujemy jednej albo nawet kilku bramek, żeby zacząć grać lepiej i wygrywać.

Pomocnik tym razem zaczął mecz na ławce rezerwowych, a na boisku pojawił się dopiero po godzinie gry. – Rozumiem decyzję trenera, mamy teraz dużo meczów, stąd rotacje w składzie. Spotkania w fazie grupowej Ligi Europy mają swój wyjątkowy smak, ale Ekstraklasa jest w tej chwili dla nas najważniejsza. Nasza pozycja w niej nie jest najlepsza, dlatego musimy przede wszystkim na niej się skoncentrować. Dlatego szanuję decyzję trenera.

Hämäläinen zapytany o szanse Lecha na wyjście z grupy nie był zbyt wielkim optymistą. – Mecze z Basel i Fiorentiną będą dla nas trudne. Jeśli myślimy o wyjściu z grupy Ligi Europy to takie mecze jak dzisiaj powinniśmy wygrywać. Punkt z Portugalczykami to nie jest dobry wynik, bo wygrać z Fiorentiną czy Basel będzie bardzo ciężko.

Fin wcześniej przeżywał już podobny kryzys, kiedy zespołowi nie szło, przegrywał i nie zdobywał bramek. – Miałem już taką sytuację w karierze, kiedy zespół nie strzelał goli, pewność siebie wtedy nie jest najwyższa, każdy zrzuca odpowiedzialność na barki innego kolegi, zamiast wziąć ją samemu. To kwestia szczęścia, zaufania i większej pewności. Jak mówiłem, potrzeba kilku bramek, by wrócić na właściwe tory.

Pomocnikowi w grudniu kończy się kontrakt z Lechem, nie podjął jednak jeszcze decyzji czy będzie dalej grał w Poznaniu. – Jeszcze nie zdecydowałem na temat swojej przyszłości. Na razie mam zamiar cieszyć się grą w pozostałych meczach do końca roku.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments