– W końcówce spotkania otworzyliśmy grę, popełniliśmy błąd, Lech strzelił na 2:0 i praktycznie było po meczu. Myślę, że te trzy punkty zasłużenie zostają w Poznaniu – mówił po meczu z Lechem Poznań trener Piasta Gliwice Jiri Necek.

Szkoleniowiec gości, podobnie jak większość kibiców, nie był zadowolony z gry w pierwszej połowie. Na boisku było za dużo nerwowości i niedokładności z obu stron. – Sami Państwo widzieliście jak gra wyglądała w pierwszej połowie. Na boisku panował chaos, gra była nerwowa, dużo niecelnych podań, generalnie było mało okazji. Kibicom chyba ta pierwsza połowa za bardzo się nie podobała.

Piast w tygodniu rozgrywał jeszcze mecz Pucharu Polski z Lechią Gdańsk, zakończony dopiero po dogrywce i rzutach karnych. Czech zdawał sobie sprawę ze zmęczenia swoich podopiecznych, dlatego nieco zamieszał w składzie. Jego piłkarze jednak nie potrafili wykorzystywać kontrataków. – Odnośnie drugiej połowy wiedziałem, że muszę przeprowadzić dość szybko zmiany, ponieważ graliśmy w środę mecz Pucharu Polski przez 120 minut i niektórzy zawodnicy byli zmęczeni. Starałem się jakoś tą grę poprawić, a naszym największym błędem było to, że nie kończyliśmy kontrataków, nie udało się to ani Badii ani Szelidze.

Sporo kontrowersji wywołała sytuacja już z doliczonego czasu gry. Wtedy Bartosz Szeliga zdobył bramkę dla gości, jednak nie została ona uznana z powodu pozycji spalonej piłkarza z Gliwic. Necek nie widział tego dobrze i nie chciał się ustosunkować. Przyznał jednak, że jego zdaniem Lech wygrał zasłużenie. – Była taka sytuacja, że pod koniec meczu udało nam się strzelić bramkę na 1:1, ale nie chciałbym za bardzo tego komentować, ponieważ nie widziałem jej dokładnie. Czwarty sędzia powiedział mi, że Szeliga ponoć wracał ze spalonego. Musiałbym tą sytuację zobaczyć dokładnie na powtórkach. Później otworzyliśmy grę, popełniliśmy błąd, Lech strzelił na 2:0 i to praktycznie był koniec meczu. Myślę, że te trzy punkty zasłużenie zostają w Poznaniu.

Trener gliwiczan zapytany o transfery, zwłaszcza do ataku nie krył czarnego humoru. – Kiedy zdecydowałem się przejąć drużynę Piasta, już wtedy obiecywali mi napastnika. Na razie bez efektów, kierownictwo szuka dalej, więc mam nadzieję, że ta sprawa zakończy się szybko. Słyszałem kibiców gospodarzy, którzy skandowali o napastniku, więc ta przyśpiewka była kierowana raczej do nas.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments