Jan Urban, trener Lecha Poznań / fot. Irek Pindral

– Dzisiaj przede wszystkim było widać różnicę fizyczną w pojedynkach o drugie piłki czy bark w bark, Legia z tych sytuacji wychodziła zwycięsko – mówił po meczu z Legią Warszawa trener Lecha Poznań Jan Urban.

Szkoleniowiec nie ukrywał rozczarowania rezultatem spotkania. Jednak osłabienia spowodowane infekcją i błędy w obronie nie pozwoliły na podjęcie walki z Legią. – Przykro nam z powodu takiego rezultatu, spodziewaliśmy się ze będzie on zdecydowanie lepszy. Natomiast na boisku zobaczyliśmy, że Legia postawiła nam bardzo wysoko poprzeczkę. Za dużo tych osłabień na tak dysponowaną drużynę gości. Te sytuacje, które stworzyła Legia, a nie zdobyła z nich bramki to mieliśmy troszeczkę szczęścia. Natomiast później po naszych błędach w końcówce pierwszej połowy strzelili dwa gole i od tego momentu kontrolowali przebieg spotkania. W drugiej połowie mieliśmy kontratak, w którym uczestniczyła trójka Kamil Jóźwiak, Nicki Bille i Darko Jevtić, mogliśmy to rozwiązać inaczej i zdobyć bramkę kontaktową, to nam się nie udało.

Trener Urban przyznał, że zespół gości był po prostu lepszy. Wychodził zwycięsko z pojedynków, był szybszy, zdominował Lecha. – Chłopacy zostawili mnóstwo zdrowia na boisku próbując w jakiś sposób strzelić tego gola. Dzisiaj przede wszystkim było widać różnicę fizyczną w pojedynkach o drugie piłki czy bark w bark, Legia z tych sytuacji wychodziła zwycięsko. Z drugiej strony taka naturalna szybkość, której się nie trenuje, pod tym względem Legia też wyglądała lepiej. Niestety byli dzisiaj lepsi, stad też nasza przegrana.

W składzie Kolejorza po raz kolejny zabrakło Karola Linettego. Sztab szkoleniowy po konsultacji z selekcjonerem Adamem Nawałką nie zdecydował się ryzykować zdrowia piłkarza, który ma szansę jechać z reprezentacją na mistrzostwa Europy. – Jeśli chodzi o infekcje piłkarzy, to nie była zasłona dymna, mówiłem to, co się działo rzeczywiście w szatni. Jeśli chodzi o Linettego to konsultowałem to z Nawałką. Nie będziemy ryzykować zdrowia chłopaka, który z taką kontuzją mógłby dzisiaj zagrać, ale mogłaby mu się odnowić i wtedy zaczynamy leczenie Karola od samego początku. Teraz jest przerwa na reprezentacje, wyleczy się, to żebro się zrośnie i będziemy mieli z niego pożytek w końcówce sezonu.

Na drugą połowę nie wyszedł już Tamas Kadar. W pierwszej połowie po starciu z Arturem Jędrzejczykiem nabawił się kontuzji. – Skręcony staw skokowy, musiał zejść. Podejrzewam, że w reprezentacji też nie zagra. Gdyby było lżejsze to Tamas pewnie chciałby grać w drugiej połowie, ale nie był w stanie.

Nie da się ukryć, że różnica między obiema drużynami była mocno widoczna. Zupełnie inaczej to chociażby jesienią, gdy Lech potrafił wygrać przy Łazienkowskiej. Skąd taka dysproporcja sił na korzyść warszawian w tak krótkim czasie? – Legia postawiła wszystko na jedna kartę wzmacniając się dość mocno. My w takich spotkaniach i wielu innych, gdzie rywal dominuje powinniśmy go skontratakować. Natomiast my nie mamy takich piłkarzy z nie wiadomo jaką szybkością, żeby wykorzystać to, że jesteś zdominowany i bronisz się na własnej połowie. Z tego między innymi wynikało, że tych sytuacji nie mogliśmy dzisiaj sobie stworzyć zbyt wiele.

Czy szkoleniowiec myśli, że ktoś jeszcze zagrozi Legii w zdobyciu mistrzostwa? – Nie sądzę, bo z tego co widzimy na wiosnę Piast gubi punkty, a ta różnica nad pozostałymi zespołami jest dosyć wyraźna. Z drugiej strony Legia gra naprawdę dobrą piłkę, mają zespół który powinien wygrać mistrzostwo. Taka jest rzeczywistość, chociaż inni marzyliby o czymś innym.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments