Stadion przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu w środowe popołudnie będzie najgorętszym miejscem w całym województwie. Warta ma w końcu ogromne szanse, by wydostać się z piłkarskiego piekła, czyli z III ligi.
Czy można sobie wyobrazić sobie lepszy prezent na 104-lecie klubu niż powrót drużyny na centralny poziom rozgrywek? Oczywiście, że nie. 15 czerwca 1912 roku siedmiu młodych patriotów utworzyło Klub Sportowy Warta, zaś 15 czerwca 2016 roku kilkudziesięciu piłkarzy może przyczynić się do przywrócenia chwały i godności zespołowi stworzonemu ponad wiek temu. Uda się?
Pierwszy mecz barażowy miał dokładnie taki sam przebieg jak derby z Lechem II na zakończenie sezonu. Z jedną tylko różnicą. W stolicy Małopolski nie było happyendu – „Warciarze” nie zdołali odpowiedzieć na ostatnią bramkę wbitą przez Garbarnię i spotkanie zakończyło się rezultatem 3:2 dla „Brązowych.” Pesymistom pragnę jednak oświadczyć, iż do awansu wystarczy wygrać tylko jedną bramką (1:0 lub 2:1, rezultat 3:2 będzie oznaczał dogrywkę). Zaś do optymistów piszę, że nie będzie to łatwe.
Ten tekst chciałem z początku zatytułować: „Czy Bekas zagra vabank?”. Zrezygnowałem, kiedy pomyślałem, że szansa na odpowiedź twierdzącą jest naprawdę znikoma. Po czym to wnioskuję? Otóż, brak skupienia „Zielonych” w pierwszych minutach spotkań (dwie stracone bramki w dwóch ostatnich bataliach) każe podejść do meczu rewanżowego z dużym spokojem. Niemniej uspokojenie gry na samym początku meczu może zaskutkować tym, że kibice nie zobaczą w środę żadnej bramki. Co da oczywiście promocję do II ligi Garbarni.
Jak więc zagrać? Uparcie będę twierdził, że dwoma napastnikami. A kto miałby biegać za nimi? Uważam, że dokładnie ci sami zawodnicy, którzy wystąpili w Krakowie. Wiem, że dla wielu moje myślenie jest trochę szalone, bo chętnie wymieniliby całą linię obrony za stratę sześciu goli w dwóch poprzednich meczach. Ale do żądnych roszad w składzie mam pięć pytań. Po pierwsze: kto miałby ich zastąpić? Po drugie: kto będzie ratował zespół, jeśli Kieliba będzie na ławce? Po trzecie: kto będzie po profesorsku odbierał futbolówkę atakującym Garbarni, jeśli nie popularny „Alu”? Po czwarte: kto będzie wspierał linię pomocy, jeśli nie „Brylu” oraz „Czarny”? I po piąte: czy stratom goli winny jest tylko bramkarz i defensorzy, czy jednak cała drużyna?
Grać spokojnie, ale odważnie. Nie odkrywać się zbytnio, ale także atakować często i skutecznie. Jesteśmy jedną bramkę w plecy. Miejmy nadzieję, że po nadchodzących 90 minutach prawdy, jedyne co będziemy mogli zrobić z plecami, to się po nich poklepać, gratulując sobie nawzajem awansu. I oczywiście złożyć sobie życzenia z okazji urodzin.