Lech Poznań w drugiej rundzie kwalifikacji Ligi Europy pokonał u siebie norweski FK Haugesund 2:0 jednocześnie odrabiając straty z pierwszego meczu. Na wyjeździe Kolejorz przegrał bowiem 2:3. Bramki dla poznaniaków zdobyli Darko Jevtić i Nicki Bille Nielsen.
Kolejorz, który poniósł porażkę w pierwszym meczu musiał odrabiać straty u siebie. Do awansu wystarczyła skromna wygrana 1:0 lub 2:1. W porównaniu z niedzielnym ligowym meczem do składu wrócili Matus Putnocky, Łukasz Trałka, Darko Jevtić i Christian Gytkjaer.
Lechici od początku zaatakowali Norwegów. Już w 3. minucie było groźnie po ostrym dośrodkowaniu Roberta Gumnego, które zdołał wybić Per Kristian Braatveit. Po chwili golkiper Haugesund ponownie musiał ratować swój zespół wybijając piłkę na rzut rożny po główce Mario Situma.
Gospodarze dalej przeważali na boisku, a goście skupili się jedynie na kontratakach. Ich próby nie stanowiły jednak większego zagrożenia dla poznańskiej defensywy. W 23. minucie świetną okazję po podaniu Jevticia miał Gytkjaer, ale nie trafił w bramkę. Chwilę później Szwajcar wziął już sprawy w swoje ręce. Pomocnik wykonywał rzut wolny z trzydziestu metrów i widząc nieco wysuniętego bramkarza Haugesund uderzył na bramkę. Braatveit został przelobowany, a Lech mógł cieszyć się z prowadzenia.
Poznaniacy idąc za ciosem mieli tuż po bramce dwie znakomite okazje na podwyższenie wyniku. Najpierw jednak norweski golkiper sparował główkę Macieja Gajosa nad poprzeczką, a po chwili wygrał pojedynek sam na sam z Gytkjaerem.
W drugiej połowie obraz gry się zmienił. Być może wpływ na to miała kontuzja Jevticia, który po przerwie już nie pojawił się na boisku. Przewagę zaczęli mieć goście, dłużej utrzymywali się przy piłce, na szczęście dla gospodarzy nie przekładało się to na dogodne okazje.
Kwadrans przed końcem meczu sytuację swojej drużyny skomplikował Liban Abdi. Somalijczyk grał bardzo agresywnie (to po jego ataku kontuzji doznał Jevtić) i po kolejnym jego ostrym faulu austriacki sędzia pokazał mu drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę.
Haugesund do końca spotkania walczyło o zdobycie bramki, która mogła dać im awans do kolejnej rundy. W doliczonym czasie gry jednak poznaniacy zadali decydujący cios. Putnocky przytomnie uruchomił Denissa Rakelsa, Łotysz mając dużo przestrzeni ruszył do przodu, by następnie w tempo zagrać do Bille. Rezerwowy napastnik wykorzystał sytuację sam na sam z Braatveitem i przesądził o losach dwumeczu.
Lech w trzeciej rundzie kwalifikacji Ligi Europy zmierzy się z holenderskim Utrechtem. Pierwszy mecz na wyjeździe w kolejny czwartek. Najpierw jednak w niedzielę Kolejorz w Lotto Ekstraklasie zagra w Płocku z Wisłą.
Lech Poznań – FK Haugesund 2:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Jevtić (32. – wolny), 2:0 Bille (90.)
Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Emir Dilaver, Lasse Nielsen, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos – Maciej Makuszewski (85. Deniss Rakels), Darko Jevtić (46. Mihai Radut), Mario Situm – Christian Gytkjaer (71. Nicki Bille Nielsen)
Haugesund: Per Kristian Braatveit – Kristoffer Haraldseid, Fredrik Knudsen, Vegard Skjerve, Alexander Stoelaas – Filip Kiss, Bruno Leite – Sondre Tronstad (72. Fredrik Gytkjaer), Haris Hajradinović (82. Erik Huseklepp), Liban Abdi – Shuaibu Ibrahim (60. Tor Arne Andreassen)
Piłkarz meczu: Darko Jevtić (Lech)
Czerwona kartka: Liban Abdi (76. – za dwie żółte)
Żółte kartki: Nicki Bille Nielsen, Mario Situm – Liban Abdi, Bruno Leite
Widzów: 21 968
Sędzia: Alexander Harkam (Austria).