– Szkoda straconych bramek, ale liczy się to, że zdobyliśmy ich więcej i wygraliśmy – powiedział po meczu z Termaliką Bruk-Bet Niecieczą obrońca Lecha Poznań Tomasz Kędziora.

Czy defensor Kolejorza był zadowolony z postawy zespołu na inaugurację rundy wiosennej? – Pierwszy mecz to zawsze niewiadoma jak to będzie. To było wyrównane spotkanie, ale udało nam się zdobyć pięć bramek. Dla nas najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Teraz czekamy już na Podbeskidzie.

Jak Kędziora ocenia debiuty nowych piłkarzy w Lechu – Vladimira Volkova i Nicki Bille Nielsena? – Pozytywnie oceniam ich występ. Nicki zrobił dobrą pracę z przodu, strzelił gola. Volkov podłączał się w akcje ofensywne, w obronie też grał dość pewnie.

Poznaniacy w ostatecznym rozrachunku wysoko pokonali rywali strzelając im aż pięć goli. W pewnym momencie jednak Termalica potrafiła doprowadzić do wyrównania i dwa razy zaskoczyć defensywę mistrza Polski. – Jest nowy element w obronie (Vladimir Volkov – dop. red.), zobaczymy czy będzie grał w następnym spotkaniu czy zagra Tamas Kadar. Szkoda straconych bramek, ale liczy się to, że zdobyliśmy ich więcej i wygraliśmy – prawy obrońca miał sporo pracy po swojej stronie boiska, rywale często atakowali jego flanką. Jak ocenia swój występ w niedzielnym meczu? – To normalne, że atakują moją stroną, jestem obrońcą i muszę bronić swojej strefy. Było ok, ale zawsze może być lepiej.

W końcówce spotkania Lech otrzymał rzut karny i nastąpiło spore zamieszanie kto ma go wykonywać. Chętny był właśnie Kędziora, a także Dawid Kownacki i Darko Jevtić. Ostatecznie z jedenastu metrów strzelił rezerwowy napastnik. Całej sytuacji nie chciał komentować na gorąco obrońca Kolejorza. – Ja byłem wyznaczony do rzutu karnego przed spotkaniem. Nie chcę tego komentować.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments