– Obraliśmy pewien kierunek budowy tej drużyny i dzisiejszy mecz to nie jest dla nas porażka, napawa optymizmem – mówił po meczu z Lechem Poznań trener Zagłębia Lubin Piotr Stokowiec.
Szkoleniowiec gości pogratulował Lechowi awansu, ale żałował, że jego zespół nie wykorzystał sytuacji do zdobycia bramki. Zapowiedział także, że drużyna wróci tu w grudniu na mecz ligowy i powalczy o zwycięstwo. – Gratuluję awansu do półfinału Lechowi, mecz zwłaszcza druga połowa, mógł się podobać, trzymał w napięciu do samego końca, różnie mogłoby być, gdybyśmy strzelili bramkę. Ale w tej chwili to już jest historia. Przygotowujemy się do kolejnego meczu z Podbeskidziem, bo w lidze czeka nas kolejne wyzwanie, ale absolutnie my się nikogo nie boimy. Przyjedziemy tu za trzy tygodnie mocniejsi o doświadczenia dzisiejszego meczu. Do trzech razy sztuka, w pucharze polegliśmy, ale liczę na to, że liga będzie nasza.
W składzie lubinian pojawiło się kilku młodych piłkarzy. Trener Stokowiec wyjaśnił, że to zaplanowana strategia budowy zespołu i stopniowego wprowadzania wychowanków do pierwszej drużyny. – Patrzę na Zagłębie w szerszym kontekście, obraliśmy pewien kierunek budowy tej drużyny i dzisiejszy mecz to nie jest dla nas porażka, napawa optymizmem. Tak jak my kibicujemy Lechowi w pucharowych rozgrywkach, to myślę, że wszyscy powinni też kibicować Zagłębiu, bo obrało drogę trudną, wybrukowaną porażkami. Ale satysfakcja z takich zawodników jak Paweł Żyra, Filip Jagiełło, pokazują, że dobrze pracujemy i idziemy w dobrą stronę. Żałuję, że nie mogłem wpuścić więcej młodych piłkarzy. Trzeba trochę cierpliwości, bo to Zagłębie będzie mocne swoimi wychowankami, dzisiaj pokazaliśmy to grając jak równy z równym z mistrzem Polski. Jestem zadowolony z pracy, jaką wykonujemy, nie było jeszcze dzisiaj takiej jakości, jakiej byśmy sobie życzyli, ale jesteśmy na pewnym etapie drogi, gdzie budowa trwa. Dyspozycja młodszych zawodników i tych którzy mniej grali dotychczas pokazuje, że dobrze pracujemy. Mamy zawodników z roczników 97 i 98, trzeba ich spokojnie w odpowiednim momencie wpuszczać.
W środku pomocy opiekun Zagłębia dość niespodziewanie postawił na młodego Pawła Żyrę. Co zdecydowało o postawieniu na wychowanka? – Żyrę od dłuższego czas przygotowaliśmy, to typowa „dziesiątka”, zawodnik, który potrafi grać w tłoku, my go już szlifujemy od roku w pierwszej drużynie. Grał w Centralnej Lidze Juniorów, ma też trochę występów w trzeciej lidze. Ale jak już mówiłem wcześniej nie da się od razu przejść z gimnazjum na uniwersytet, nie będzie od razu etatowo grał, trzeba ten balans zachowywać. Takich zawodników jest więcej, ale Paweł jest taką perełką, zobaczymy w która stronę pójdzie jego talent. O jego występie dzisiaj zdecydował ostatnia dyspozycja i potrzeba chwili.