Lech Poznań po raz kolejny zawiódł swoich kibiców. W piątej kolejce Lotto Ekstraklasy tylko zremisował u siebie z Zagłębiem Lubin 1:1. Bramkę dla Kolejorza zdobył Mario Situm, wyrównał Alan Czerwiński. Poznaniacy nie wykorzystali szansy, by zostać nowym liderem ligi.
Lech po odpadnięciu w zeszłym tygodniu z Utrechtem z Ligi Europy i w tym z Pogonią Szczecin z Pucharu Polski może już tylko się skupić na rozgrywkach ligowych. Kiepskie humory kibiców mogą poprawić tylko zwycięstwa w Lotto Ekstraklasie i zdobycie tytułu mistrzowskiego. Pierwsza okazja nadarzyła się w sobotę, a rywalem był lider Zagłębie Lubin.
Trener Nenad Bjelica zapowiadał, że następuje koniec rotacji, więc można się spodziewać, że skład z tego spotkania będzie pojawiał się częściej. Pierwsze minuty to ofensywa z obu stron, z lekką przewagą gospodarzy. Brakowało jednak wykończenia i skuteczności.
Naprawdę groźnie zrobiło się dopiero w 28. minucie, gdy wbiegający z prawej strony w pole karne Jakub Świerczok mocno uderzył na bramkę, ale trafił tylko w poprzeczkę. Tuż przed przerwą z rzutu wolnego strzelał Filip Starzyński, lecz niecelnie. Lechici nie mieli aż tak dobrych sytuacji przed przerwą.
Zmieniło się to na początku drugiej połowy. W 53. minucie Mario Situm powalczył o piłkę przy linii bocznej boiska, następnie rozegrał ja w dwójkowej akcji z Radosławem Majewskim. Ten oddał mu ją, po czym Chorwat mierzonym strzałem pokonał Martina Polacka. Poznaniacy mogli pójść za ciosem, gdyż już chwilę później w dogodnej okazji uderzał Maciej Makuszewski. Jednak jego strzał przy krótkim słupku sparował bramkarz Zagłębia.
Z upływem czasu goście mocniej zaczęli naciskać na lechitów dążąc do wyrównania. Przez dłuższy czas nie potrafili zagrozić jednak defensywie gospodarzy. Ci byli bardziej skupieni na obronie skromnego prowadzenia niż jego podwyższeniu. To w końcu się na nich zemściło.
Pierwsze ostrzeżenie nastąpiło w 77. minucie. Po stracie piłki w środku pola przez Macieja Gajosa w pole karne dośrodkował Czerwiński, ale akcji nie potrafił zamknąć celnym strzałem Bartłomiej Pawłowski. Chwilę później jednak goście doprowadzili do wyrównania.
W polu karnym Lecha powstało spore zamieszanie, w końcu Arkadiusz Woźniak wstrzelił piłkę w pole karne, a Czerwiński wykorzystał gapiostwo Nikoli Vujadinovicia i skierował piłkę do siatki. Postawa Czarnogórca w tej akcji wzbudziła sporą konsternację. Obrońca zamiast pilnować swojego zawodnika instruował kolegów jak mają kryć, po czym przez to spóźnił się z interwencją.
Lechitom nie udało się już przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i po raz kolejny zawiedli. Remis u siebie nawet z tymczasowym liderem jest kolejnym rozczarowaniem dla kibiców. Oby w następnym meczu po tygodniu pracy było lepiej.
Lech Poznań – Zagłębie Lubin 1:1 (0:0)
Bramki: 1:0 Situm (53.), 1:1 Czerwiński (81.)
Lech: Matus Putnocky – Emir Dilaver, Nikola Vujadinović, Rafał Janicki, Volodymyr Kostevych – Łukasz Trałka, Maciej Gajos (81. Mihai Radut) – Maciej Makuszewski, Radosław Majewski (89. Nicklas Barkroth), Mario Situm (71. Kamil Jóźwiak) – Christian Gytkjaer
Zagłębie: Martin Polacek – Alan Czerwiński, Jarosław Jach, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Daniel Dziwniel (78. Sasa Balić) – Jarosław Kubicki, Filip Starzyński, Filip Jagiełło (68. Bartłomiej Pawłowski) – Arkadiusz Woźniak, Jakub Świerczok (74. Adam Buksa)
Piłkarz meczu: Mario Situm (Lech Poznań)
Żółte kartki: Maciej Gajos, Łukasz Trałka – Daniel Dziwniel
Widzów: 15 121
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).