940605-slupki-poprzeczki
fot. T-Mobile Ekstraklasa/x-news

W ramach 17. kolejki T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań wygrał na wyjeździe z Cracovią Kraków 6:1. Bramki dla gości zdobyli Kasper Hämäläinen, Gergő Lovrencsics, Marcin Kamiński, Rafał Murawski, Łukasz Teodorczyk i Bartosz Ślusarski, honorowego gola dla gospodarzy strzelił Bartłomiej Dudzic. Kolejorz dzięki tej wygranej awansował na 4. miejsce w tabeli.

Wobec kontuzji Huberta Wołąkiewicza linia obrony Lecha została przemeblowana, jego miejsce zajął na prawej stronie Mateusz Możdżeń. Z kolei Szymon Drewniak zastąpił Łukasza Trałkę, który w przerwie reprezentacyjnej doznał urazu ręki. Do podstawowej jedenastki wrócili Rafał Murawski i Szymon Pawłowski.

Początek meczu zdecydowanie należał do poznańskiej drużyny. Kolejorz zdominował rywali, już w 2. minucie sytuację sam na sam z Krzysztofem Pilarzem zmarnował Hämäläinen, strzelając obok słupka. Fin zrehabilitował się jednak siedem minut później, kiedy po odzyskaniu piłki ruszył w stronę bramki krakowian. Próbował dogrywać do kolegi, ale piłka po odbiciu od Adama Marciniaka wróciła pod nogi Hämäläinena. Tym razem pomocnik Lecha nie zmarnował już okazji i dał prowadzenie gościom. Chwilę potem Teodorczyk odnalazł się w polu karnym gospodarzy, ale jego uderzenie trafiło jedynie w słupek.

Po pierwszym kwadransie przebudziła się Cracovia. Największe zagrożenie pod bramką Macieja Gostomskiego stwarzał Vladimir Boljević. W 16. minucie Czarnogórzec przepchnął Kamińskiego, popędził na bramkę Lecha, ale trafił w słupek. Trzynaście minut później napastnik krakowian strzelił gola, ale nie został on uznany przez sędziego Marcina Borskiego, który odgwizdał spalonego, którego nie było. Chwilę później Boljević po raz drugi trafił w słupek po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się na gospodarzach. W 34. minucie po odbiorze lechitów i szybkim rozegraniu Pawłowski podał przed pole karne do Lovrencsicsa. Ten uderzył na bramkę niezbyt mocno, ale fatalnie zachował się Pilarz przepuszczając piłkę pod brzuchem. Cracovia mogła odpowiedzieć natychmiast, ale znowu zabrakło szczęścia. Rok Straus wyłożył piłkę Boljeviciowi, jednak jego strzał wybronił…Barry Douglas, następnie piłka odbiła się od słupka i wyszła w pole.

W 40. minucie Lech prowadził już 3:0. Po precyzyjnym dośrodkowaniu z rzutu rożnego Douglasa świetnie główkował w polu karnym Kamiński. Przed przerwą Boljević zdążył jeszcze czwarty raz (!) trafić w słupek poznańskiej bramki.

Po pierwszej połowie można było mieć mieszane uczucia. Lech wysoko prowadził z Cracovią, która nie zasługiwała na taki wynik. Po świetnym początkowym kwadransie, w którym Kolejorz stłamsił rywala, stosował wysoki pressing i zasłużenie prowadził, później oddał inicjatywę. Tylko ogromnemu szczęściu i nieskuteczności krakowian zawdzięczał, że nie stracił goli. Sam zaś wykorzystał niemal wszystkie swoje okazje.

Na drugą połowę nie wyszedł już Drewniak, który w końcówce pierwszej części gry doznał kontuzji barku po jednej z interwencji. Zastąpił go Trałka. Poznaniacy szybko wybili z głowy gospodarzom marzenia o odrabianiu strat. Po przejęciu piłki w środku boiska przez Murawskiego i szybkiej wymianie między Lovrencsicsem i Hämäläinenem, Fin podał w pole karne do kapitana Lecha, który zdobył 2000. gola dla Kolejorza w najwyższej klasie rozgrywkowej. Goście poszli za ciosem, jednak dobrych sytuacji nie potrafili wykorzystać Pawłowski i Hämäläinen.

Bardziej skuteczna była Cracovia, która w 60. minucie zmniejszyła straty. Po dograniu Przemysława Kity z bliska trafił Dudzic. W tej akcji kontuzji doznał Kebba Ceesay, który musiał opuścić boisko. Za niego po niemal dwumiesięcznej nieobecności na boiskach pojawił się Manuel Arboleda. Lech szybko odpowiedział na gola gospodarzy. W 64. minucie po dośrodkowaniu Lovrencsicsa z piłką minął się Pilarz, a Teodorczyk głową dopełnił formalności. Dwanaście minut później po dograniu węgierskiego skrzydłowego Lecha z rzutu rożnego źle kryty w polu karnym rezerwowy Bartosz Ślusarski nie miał problemów ze skierowaniem piłki do siatki.

Do końca meczu obie drużyny nie stworzyły już groźniejszych akcji i mecz zakończył się okazałym zwycięstwem Lecha.

Po takim spotkaniu trudno mieć większe zastrzeżenia do zespołu, a wypada jedynie chwalić. Świetny mecz rozgrywali Lovrencsics (gol i dwie asysty) oraz Hämäläinen (gol i asysta). Po raz kolejny dobrze zaprezentował się Douglas (asysta), Teodorczyk (gol), Murawski i Drewniak. Nieco słabiej zaprezentowali się Możdżeń, Pawłowski mimo asysty i Kamiński, który ostatnio notuje mały dołek formy.

Lech zaprezentował dobrą skuteczność i niezłą grę. Momentami przyjemnie patrzyło się na szybkie wymiany podań i akcje poznaniaków. Dobrym pomysłem było stosowanie wysokiego pressingu. Na uwagę zasługuje fakt, że każdą bramkę zdobywał inny zawodnik. Jeśli lechici będą w stanie powtórzyć taką postawę w najbliższych meczach to słowa Mariusza Rumaka o komplecie punktów do końca roku mogą się spełnić. Kolejny sprawdzian już w najbliższą sobotę z Zagłębiem Lubin.

Cracovia – Lech Poznań 1:6 (0:3)

Bramki: 0:1 Hämäläinen (9.), 0:2 Lovrencsics (34.), 0:3 Kamiński (40.), 0:4 Murawski (46.), 1:4 Dudzic (60.), 1:5 Teodorczyk (64.), 1:6 Ślusarski (76.)

Cracovia: Krzysztof Pilarz – Marcin Kuś, Mateusz Żytko, Milos Kosanović, Adam Marciniak – Krzysztof Danielewicz (56. Bartłomiej Dudzic), Damian Dąbrowski, Łukasz Zejdler (46. Edgar Bernhardt) – Rok Straus, Vladimir Boljević, Sebastian Steblecki (46. Przemysław Kita)

Lech: Maciej Gostomski – Mateusz Możdżeń, Kebba Ceesay (65. Manuel Arboleda), Marcin Kamiński, Barry Douglas – Rafał Murawski, Szymon Drewniak (46. Łukasz Trałka) – Szymon Pawłowski, Kasper Hämäläinen (75. Bartosz Ślusarski), Gergő Lovrencsics – Łukasz Teodorczyk

Żółte kartki: Łukasz Zejdler, Marcin Kuś, Przemysław Kita – Szymon Drewniak, Gergo Lovrencsics

Widzów: 10025 (w tym 500 kibiców Kolejorza)

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments