Prezes PZT Mirosław Skrzypczyński/foto Piotr Paweł Rychter Poznań Open 2017
Prezes PZT Mirosław Skrzypczyński /foto Piotr Paweł Rychter Poznań Open 2017

WYWIAD Z PREZESEM PZT MIROSŁAWEM SKRZYPCZYŃSKIM

To pana pierwsza wizyta na Poznań Open, czy już w przeszłości bywał pan na kortach Parku Tenisowego Olimpia?

– Bywałem tutaj na pierwszych organizowanych turniejach. Pamiętam czasy, kiedy grał w nich syn organizatora, Krzysztofa Jordana – Michał. Historia moich przyjazdów do Poznania jest bardzo długa.

Jak pan oceni organizację poznańskiego turnieju?

– Jestem pod ogromnym wrażeniem zmian, jakie nastąpiły w tym roku. Powstał piękny domek klubowy i jest wspaniała otoczka. Podoba mi się też sposób, w jaki zostałem przyjęty, a także pozostali goście. Niczego nam nie brakuje i jest naprawdę luksusowo.

W Polsce mamy trzy turnieje z cyklu ATP challenger. To jest optymalna liczba, czy może powinno ich być więcej?

– W tej chwili optymalnie byłoby, gdyby w Polsce odbywały się dwa turnieje więcej. Nie jest to jednak takie proste. Potrzeba wiele pracy i widać to po tym, ile pracy wkłada dyrektor poznańskiego turnieju Krzysztof Jordan. Widzę, że nie ma minuty spokoju. A wracając do pytania, mamy wystarczająco turniejów futures. Jeśli nasi zawodnicy będą się ciągle rozwijali i plasowali na wyższych miejscach w rankingu ATP, to na pewno jest szansa na zorganizowanie turnieju jeszcze większej rangi.

Organizacja jest na wysokim poziomie, a jak jest z poziomem sportowym?

– Mecze stoją na bardzo wysokim poziomie. Polacy grają nieźle. Było sześciu w turnieju głównym i trzech w drugiej rundzie. Ich ocena będzie uzależniona od wyniku Jerzego Janowicza [Rozmowa odbyła się jeszcze przed starciem drugiej rundy, w której Polak przegrał z Goncalo Oliveirą – przyp. red.]. Jeśli on osiągnie sukces, to będzie super. Do Poznania przyjechało wielu dobrych tenisistów i każdy będzie chciał wygrać. W środę dobrze zagrał Kamil Majchrzak, ale czegoś mu zabrakło. Trochę szkoda, bo była szansa na wygranie meczu i awans do kolejnej rundy.

Jak wygląda sprawa występów Jerzego Janowicza w Pucharze Davisa? Twierdzi on, że zrezygnował definitywnie z gry w biało-czerwonych barwach.

-W środę spędziliśmy razem miłe dwie godziny. Bardzo lubię przebywać w towarzystwie młodych zawodników. Jurek na tę chwilę chce grać w reprezentacji. Ma swoje problemy zdrowotne i musi odbudować ranking. Czas pokaże, w jakich meczach nas będzie reprezentował. Kiedy nadejdą najważniejsze chwile, to będziemy na niego mogli liczyć.

Czyli jest szansa, że Jerzy wróci do kadry na Davis Cup?

– Jerzy Janowicz będzie grał w tej reprezentacji. Zapewniam o tym w 100 procentach. Taka jest deklaracja moja i zawodnika. Jurek musi dojść do zdrowia, bo jeśli byłby w pełni zdolny do gry, to zapewne w Wimbledonie zaszedłby o wiele dalej. Trzecia runda to był dobry wynik, ale byłoby lepiej. Musimy dać mu odpocząć. To jest bardzo mądry i inteligentny człowiek. Dajmy mu czas.

 

Rozmawiał Maciej Brzeziński/foto Piotr i Paweł Rychter Poznań Open oraz zdjęcia własne redakcji.

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments