Lech Poznań - Korona Kielce / fot. Irek Pindral

Lech Poznań po raz kolejny nie zachwycił grą swoich kibiców. Tym razem jednak zdobył komplet punktów po zwycięstwie 1:0 u siebie z Koroną Kielce. Jedyną bramkę spotkania zdobył Łukasz Trałka. Goście w drugiej połowie zmarnowali rzut karny.

Trener Nenad Bjelica w piątek miał już do dyspozycji Macieja Makuszewskiego i Darko Jevticia. Świeżo upieczony reprezentant Polski zaczął mecz od pierwszej minuty, podobnie jak Radosław Majewski i Vernon De Marco, który zastąpił kontuzjowanego Wołodymyra Kostewycza.

Oba zespoły rozpoczęły ze sporym animuszem. Goście mieli okazję w 12. minucie, kiedy piłka niemal dotarła do stojącego przed bramką Gorana Cvijanovicia, ale w ostatniej chwili uprzedził go Trałka. W odpowiedzi rajd prawym skrzydłem przeprowadził Majewski, wpadł w pole karne, lecz zamiast zagrywać do kolegów zdecydował się na strzał prosto w Zlatana Alomerovicia.

Lechici nadal atakowali. W jednej z akcji Makuszewski zagrał do Majewskiego, ten dośrodkował przed bramkę Korony, ale Christiana Gytkjaera uprzedził Elhadji Pape Diaw i wybił futbolówkę na rzut rożny. W 26. minucie ramieniem w swoim polu karnym zagrał Jakub Żubrowski, ale sędzie Daniel Stefański nie podyktował jedenastki dla gospodarzy.

W końcu poznaniacy dopięli swego. Po rzucie rożnym Majewskiego z piłką minął się Alomerović, ta spadła na głowę zaskoczonego Gytkjaera, który odegrał ją do Trałki. Pomocnik Lecha zachował zimną krew i główką skierował futbolówkę do siatki.

Kielczanie przed przerwą mogli jeszcze wyrównać. Najpierw Matus Putnocky odważnym wyjściem wybił piłkę spod nóg atakującego Ivana Jukicia. Z kolei po dośrodkowaniu z kornera Adnan Kovacević niewiele się pomylił główkując ponad poprzeczką.

Od początku drugiej połowy goście zdominowali wydarzenia na boisku, a lechici bardzo mocno się cofnęli. W 54. minucie fatalny błąd w swoim polu karnym popełnił De Marco, który sfaulował Michaela Gardawskiego, a sędzia Stefański podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Jacek Kiełb. Grający w przeszłości w Lechu napastnik Korony nie wytrzymał próby nerwów i jego uderzenie obronił Putnocky.

Kielczanie mimo niewykorzystanej szansy nadal atakowali i mieli przewagę. Trudno im jednak było dojść do dobrych sytuacji podbramkowych, a strzały z dystansu pewnie bronił golkiper Lecha. Z kolei poznaniacy bardzo rzadko tworzyli zagrożenie pod bramką Alomerovicia. Jedyny godny uwagi strzał oddał w 80. minucie rekonwalescent Jevtić, lecz piłka poszybowała tuż nad poprzeczką.

Kolejorz mimo słabej drugiej połowy dowiózł korzystny wynik do końca i mógł cieszyć się z trzech punktów. Zwycięstwo pozwoli przez kolejny tydzień zachować pozycję lidera Lotto Ekstraklasy.

Lech Poznań – Korona Kielce 1:0 (1:0)

Bramka: 1:0 Trałka (35. – główką)

W 55. minucie Jacek Kiełb nie wykorzystał rzutu karnego (Matus Putnocky obronił).

Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Emir Dilaver, Lasse Nielsen, Vernon De Marco – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh – Maciej Makuszewski (80. Nicklas Barkroth), Radosław Majewski (68. Darko Jevtić), Mario Situm – Christian Gytkjaer (72. Nicki Bille Nielsen)

Korona: Zlatan Alomerović – Bartosz Rymaniak, Elhadji Pape Diaw, Adnan Kovacević, Ken Kallaste – Mateusz Możdżeń (89. Fabian Burdenski), Jakub Żubrowski – Ivan Jukić (79. Łukasz Kosakiewicz), Goran Cvijanović (66. Krystian Miś), Michael Gardawski – Jacek Kiełb

Piłkarz meczu: Matus Putnocky (Lech)

Żółte kartki: Robert Gumny, Maciej Makuszewski – Ivan Jukić, Jacek Kiełb, Adnan Kovacević, Elhadji Pape Diaw

Widzów: 20 581

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments