Lech Poznań dopiero po dogrywce zapewnił sobie miejsce w finale Pucharu Polski. Po 90. minutach Kolejorz odrobił straty, a awans wywalczył w dodatkowych 30 strzelając Błękitnym kolejne dwa gole i ostatecznie wygrywając 5:1. Wielkie brawa należą się gościom ze Stargardu Szczecińskiego, którzy po półgodzinie spotkania grali w osłabieniu i długo stawiali opór gospodarzom.
Poznaniacy przed meczem zapowiadali, że na boisku pokażą, która drużyna jest lepsza i awansują do finału Pucharu Polski. I rzeczywiście, gospodarze od początku spotkania rzucili się do huraganowych ataków, chcąc jak najszybciej odrobić straty. Już w 2. minucie pierwsza dobra okazja lechitów, Karol Linetty podał do Szymona Pawłowskiego, jednak skrzydłowy strzelił obok słupka.
Chwilę później Kasper Hämäläinen próbował przelobować Marka Ufnala, ale ten w ostatniej chwili zdołał wybić piłkę na rzut rożny. Po nim przed szansą stanął Marcin Kamiński, lecz jego strzał głową z bliskiej odległości również wybronił bramkarz Błękitnych. Poznaniacy strzelili w końcu gola, niestety sędzia nie uznał go dopatrując się pozycji spalonej strzelca. Jak pokazały powtórki nie miał racji, a Lech zdobył prawidłową bramkę.
Błękitni przetrwali napór Kolejorza, a w 20. minucie niespodziewanie sami wyszli na prowadzenie. Muhamed Keita stracił piłkę, goście przeprowadzili szybką kontrę, po której Wojciech Fadecki wpadł w pole karne, ograł Paulusa Arajuuriego, po czym wycofał futbolówkę do wbiegającego Piotra Wojtasiaka. Pomocnik gości silnym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans na obronę Maciejowi Gostomskiemu. W tym momencie gospodarze potrzebowali trzech goli, by doprowadzić do dogrywki.
Ułatwiła im to na pewno sytuacja z 29. minuty. Łukasz Kosakiewicz, mający już żółtą kartkę na koncie, ostro starł się z Łukaszem Trałką w środkowej strefie boiska. Obrońca gości trafił w nogi rywala, a sędzia po chwili zastanowienia pokazał mu drugie upomnienie i wyrzucił z boiska. Lechici ponownie rzucili się do ataków i jeszcze przed przerwą zdołali dwukrotnie pokonać Ufnala.
Najpierw po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Barry’ego Douglasa najwyżej w polu karnym wyskoczył Arajuuri i głową skierował futbolówkę do siatki. Dziesięć minut później Linetty zagrał świetną piłkę za plecy obrońców, a wbiegający Dariusz Formella wślizgiem z bliskiej odległości trafił do siatki.
Gospodarze nadal potrzebowali goli. W drugiej połowie mieli dobrą okazję w 52. minucie, ale Pawłowski źle trafił w piłkę. Osobna sprawa to kopnięcie go w głowę przez obrońcę rywali. Wydaje się, że powinien w tej sytuacji być rzut karny dla Lecha. Skrzydłowy Lecha po tej interwencji defensora nie wrócił już na boisko, a zastąpił go wracający po długotrwałej kontuzji Darko Jevtić.
Później przez dłuższy czas lechici nie mieli pomysłu jak sforsować zasieki obronne stargardzian. Dopiero w 74. minucie Dawid Kownacki głową doprowadza do wyrównania w dwumeczu. Piłka najpierw odbiła się od poprzeczki, potem od pleców rozpaczliwie interweniującego Ufnala i wpadła do siatki.
Poznaniacy do końca regulaminowego czasu gry nie potrafili strzelić decydującej o awansie bramki i potrzebna była dogrywka. W niej goście ze Stargardu opadli z sił i popełniali coraz częstsze błędy w obronie. Po jednym z nich Hämäläinen z bliska głową trafił do siatki. A kiedy na początku drugiej części dogrywki dośrodkowanie Formelli wykorzystał Kownacki sprawa awansu Lecha była już pewna.
Po spotkaniu obfitującym w wielkie emocje, gole, kartki i błędy sędziowskie ostatecznie w dwumeczu lepszy okazał się Kolejorz, ale Błękitnym należą się ogromne brawa za wolę walki i ambicję. W finale na Lecha czeka Legia Warszawa, a spotkanie odbędzie się 2 maja na Stadionie Narodowym.
Lech Poznań – Błękitni Stargard Szczeciński 5:1 po dogrywce (4:1, 3:1)
Bramki: 0:1 Wojtasiak (20.), 1:1 Arajuuri (34. – głową), 2:1 Formella (44.), 3:1 Kownacki (74.), 4:1 Hämäläinen (100. – głową), 5:1 Kownacki (106. – głową)
Lech: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty (73. Vojo Ubiparip) – Szymon Pawłowski (55. Darko Jevtić), Kasper Hämäläinen, Muhamed Keita (27. Dariusz Formella) – Dawid Kownacki
Błękitni: Marek Ufnal – Łukasz Kosakiewicz, Maciej Liśkiewicz, Tomasz Pustelnik, Ariel Wawszczyk – Wojciech Fadecki (95. Sebastian Inczewski), Rafał Gutowski, Bartłomiej Poczobut, Piotr Wojtasiak (66. Radosław Wiśniewski), Bartosz Flis – Robert Gajda (32. Patryk Baranowski)
Czerwona kartka: Łukasz Kosakiewicz (29. – za dwie żółte)
Żółte kartki: Dawid Kownacki, Muhamed Keita, Dariusz Formella, Darko Jevtić – Łukasz Kosakiewicz
Widzów: 18461
Sędzia: Paweł Gil (Lublin).