fot. M. Michałowski
fot. M. Michałowski
fot. M. Michałowski

Lech Poznań, już z nowym, tymczasowym, trenerem Krzysztofem Chrobakiem, jedynie zremisował na własnym boisku z Pogonią Szczecin 1:1. Bramkę dla Portowców zdobył Marcin Robak, dla Kolejorza Szymon Pawłowski.

Poznaniacy po burzliwym tygodniu, w którym zwolniono Mariusza Rumaka, przygotowali się do mecz z Pogonią już pod wodzą nowego szkoleniowca. Trener Chrobak w tygodniu zapowiadał, że nie przewiduje rewolucji w składzie, co potwierdziło się przed spotkaniem. Nie mógł zagrać kontuzjowany Łukasz Trałka, którego zastąpił wracający po urazie Karol Linetty. Wybór pozostałych piłkarzy do podstawowej jedenastki nie stanowił zaskoczenia.

Początek spotkania zapowiadał emocje. Obie drużyny nie ograniczały się do obrony, lecz przeprowadzały ciekawe akcje. Pierwszą świetną okazję mieli lechici. W 12. minucie piłka po strzale Gergö Lovrencsicsa odbiła się od obrońcy Pogoni i spadła pod nogi Łukasz Teodorczyka. Napastnik Kolejorza jednak źle przyjął, a później za długo zwlekał w polu karnym i uderzenie zostało zablokowane.

Kilkadziesiąt sekund po tej akcji poznaniacy mieli kolejną dogodną okazję. Tym razem Teodorczyk popisał się świetnym przerzutem do Kaspra Hämäläinena, który wbiegł w pole karne z piłką. Jednak jego strzał z ostrego kąta zdołał wybronić Radosław Janukiewicz. Gospodarze nie potrafili wykorzystać swoich sytuacji, uczynili to natomiast goście.

W 21. minucie Krzysztof Kotorowski chciał szybko wznowić grę po rzucie rożnym, ale chyba za szybko dla kolegów, bo piłka przejęta przez Hernaniego trafiła do Marcina Robaka. Napastnik Pogoni nie zwykł marnować takich sytuacji i strzałem między nogami bramkarza Lecha dał gościom prowadzenie.

Poznaniacy kilka minut później mogli wyrównać, kiedy Teodorczyk minął się z piłką, a źle interweniował Hernani. Szczęśliwie dla niego futbolówka trafiła tylko w słupek szczecińskiej bramki. Popularny „Teo” miał jeszcze okazję w 36. minucie, ale jego mocny strzał z dystansu sparował Janukiewicz.

Portowcy powinni przed przerwą podwyższyć prowadzenie, Patryk Małecki zabawił się z defensywą Lecha w polu karnym, by w końcu podać wzdłuż bramki do niepilnowanego Robaka. Tylko złemu przyjęciu piłki przez snajpera poznaniacy zawdzięczali to, że nie stracili gola. Z kolei jego sytuacyjny strzał piętą obrońcy zdołali zablokować.

Starania lechitów idealnie podsumowała kontra tuż przed gwizdkiem na przerwę. Pawłowski z Hämäläinenem po wymianie kilku podań już byli w polu karnym Pogoni, ale zabrakło ostatniego dogrania.

Chaos to najłagodniejsze określenie tego, co działo się w szeregach Kolejorza w pierwszej połowie. Piłka niemal parzyła w stopy zawodników Lecha, bo co chwilę oddawali ją przeciwnikom. Mnożyły się straty i niecelne podania. Kibice, którzy od początku nie wspierali piłkarzy dopingiem, w odpowiedzi na ich ostatnie „popisy”, kwitowali to gwizdami i mało sympatycznymi przyśpiewkami.

Nadzieję na lepszą drugą połowę dało uderzenie w 48. minucie Pawłowskiego, po którym dużo problemów miał Janukiewicz, ale zdołał wybić piłkę nad poprzeczką. Lechici mieli co prawda optyczną przewagę i próbowali atakować, jednak czynili to mało dokładnie i zbyt nerwowo.

Szczęście do gospodarzy uśmiechnęło się dopiero w 73. minucie. Aktywny Pawłowski doszedł do piłki w polu karnym, minął zwodem obrońcę Pogoni i uderzył na bramkę. Piłka po drodze odbiła się jeszcze od piłkarza gości i kompletnie zmyliła Janukiewicza.

Lech po tym golu uwierzył, że można to spotkanie jeszcze wygrać, ale znowu brakowało precyzji i dokładności. W 83. minucie po szybkiej kontrze Teodorczyk posłał futbolówkę nieznacznie nad poprzeczką. Ten sam zawodnik miał piłkę meczową w doliczonym czasie gry. Jednak jego strzał głową z linii bramkowej zdołał wybić jeden ze szczecińskich defensorów, a dobitka była bardzo niecelna. Chwilę później sędzia Tomasz Musiał zakończył mecz i Kolejorz musiał zadowolić się remisem.

Trudno było się spodziewać, że po kilku dniach pracy trener Chrobak odmieni zespół i tchnie w niego nowego ducha. Ale to jak piłkarze zaprezentowali się przez większość spotkania na pewno nie pomoże odzyskać zaufania u kibiców. To co od dawna było mankamentem w grze poznaniaków wróciło ze zdwojoną siłą. Straty, niedokładność, nerwowość i błędy w obronie, zwłaszcza w pierwszej połowie mogły zirytować nawet najbardziej spokojnego sympatyka. Jednak Pogoń nie potrafiła tego wykorzystać w taki sposób jak zrobiła to ostatnio na Bułgarskiej Wisła Kraków. Dlatego też nie mogła wygrać.

Zastrzeżenia można mieć do każdego piłkarza w poznańskiej drużynie, właściwie tylko Pawłowski i Linetty oraz momentami Darko Jevtić i Teodorczyk stwarzali wrażenie, że zależy im na korzystnym wyniku. Martwią kontuzje Trałki i już w meczu Huberta Wołąkiewicza, bo pole manewru jest coraz bardziej ograniczone. Trener Chrobak podjął się niełatwego zadania i przed kolejnym meczem w Chorzowie z Ruchem będzie miał niemały ból głowy jak zestawić optymalną jedenastkę.

Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:1 (0:1)

Bramki: 0:1 Marcin Robak (21.), 1:1 Pawłowski (73.)

Lech: Krzysztof Kotorowski – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz (27. Maciej Wilusz), Marcin Kamiński, Luis Henriquez – Karol Linetty (66. Dawid Kownacki), Darko Jevtić – Gergö Lovrencsics (74. Barry Douglas), Kasper Hämäläinen, Szymon Pawłowski – Łukasz Teodorczyk

Pogoń: Radosław Janukiewicz – Sebastian Rudol (52. Takuya Murayama), Wojciech Golla, Hernani, Mateusz Lewandowski – Maciej Dąbrowski, Rafał Murawski – Adam Frączczak, Shohei Okuno (84. Mateusz Matras), Patryk Małecki – Marcin Robak (46. Łukasz Zwoliński)

Żółte kartki: Darko Jevtić, Łukasz TeodorczykSebastian Rudol, Patryk Małecki, Maciej Dąbrowski

Widzów: 13174

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments