Tomasz Bekas
Tomasz Bekas - fot. Roger Gorączniak
Tomasz Bekas
Tomasz Bekas – fot. Roger Gorączniak

– Niedosyt jest olbrzymi, bo mieliśmy miażdżącą przewagę, i szkoda dwóch straconych punktów – mówi trener Warty Poznań Tomasz Bekas po remisie z Wdą Świecie 1:1 w rozmowie z EchoSportu.pl.

Zieloni w niedzielę powinni zdobyć komplet punktów, ale delikatnie mówiąc, ich skuteczność pod bramką drużyny z kujawsko-pomorskiego była bardzo słaba. – Dominowaliśmy pełne 90 minut. Przeciwnik oddał jeden strzał w światło bramki, dobił piłkę i strzelił gola. My z kolei w drugiej połowie mieliśmy pięć sytuacji stuprocentowych, a Michał Ciarkowski to miał chyba dwustuprocentową, ale nie trafił z trzech metrów. Taki bywa futbol. Czasami jest okrutny, co zrobić. Nieraz mimo wielu prób i sytuacji piłka nie chce wpaść do bramki. Musimy nad tym popracować, aczkolwiek nie mamy za dużo czasu, bo już we wtorek gramy kolejne spotkanie z Unią Solec Kujawski. Mamy jeden punkt i zachowujemy kontakt z czołówką –  szkoleniowiec Warty.

Pod koniec spotkania doszło do kontrowersyjnej sytuacji. Zdaniem kibiców i zawodników z Poznania jeden z obrońców Wdy odbił piłkę ręką w swoim polu karnym. Sędzia uznał jednak, że w tej sytuacji nie było zagrania niezgodnego z przepisami, i nie odgwizdał jedenastki na korzyść gospodarzy.

Zobacz skrót z meczu Warta Poznań – Wda Świecie

– Z mojej perspektywy była ręka. Usprawiedliwiam sędziego głównego, bo on nie miał prawa widzieć tej sytuacji. Jego asystent był jednak doskonale ustawiony i mam do niego największe pretensje. Miał akcję praktycznie na „widelcu”, bardzo dobrze wszystko widział, i to on musi zasygnalizować głównemu arbitrowi, że była ręka w polu karnym. Nie stało się tak. Niedosyt jest olbrzymi, bo mieliśmy miażdżącą przewagę i szkoda dwóch straconych punktów – opisuje trener Bekas.

W sobotę najlepszy strzelec Warty Krystian Łukaszyk usiadł na ławce rezerwowych. W pierwszym składzie wyszedł natomiast Dominik Drzewiecki, który w poprzednim meczu ze Spartą Brodnica zmienił Łukaszyka w 60. minucie. Teraz sytuacja się odwróciła. W niedzielę zdobywca dziewięciu bramek dla Zielonych w tym sezonie pojawił się  na boisku w tym samym fragmencie spotkania.

– Dominik Drzewiecki w Brodnicy pokazał się z dobrej strony, bardzo dobrze pracuje na treningach. Natomiast Krystian chyba złapał lekki dołek, ale to jest zupełnie naturalne. Ci chłopacy jeszcze niedawno temu grali w juniorach. Tego się spodziewaliśmy, że mogą być wahania formy, bo to jest młodość. Krystian także bardzo dobrze wygląda w treningu, jest zaangażowany. Potrzebna jest mu bramka, żeby się przełamać – wyjaśnia szkoleniowiec drużyny z Drogi Dębińskiej.

Od pewnego czasu na meczach Warty w Ogródku nie jest prowadzony zorganizowany. Piłkarze mogą liczyć na wsparcie tylko na wyjazdach. Kibice z Zielonej Strefy protestują w ten sposób przeciwko obecności w klubie prezes Izabelli Łukomskiej-Pyżalskiej. Pod koniec spotkania z Wdą grupa osób zaczęła jednak okrzykami wspierać Zielonych. – Słyszałem to i podobało się. Brakuje u nas dopingu. Szkoda, że tak jest, bo ci młodzi chłopacy swoją postawą zasługują na to, żeby ich wspierać – podkreśla trener Bekas.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments