Lech Poznań nie sprawił kolejnej niemiłej niespodzianki swoim kibicom i wygrał na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 2:0. Bramki dla Kolejorza zdobyli Dawid Kownacki i Szymon Pawłowski. Mistrz Polski po tej wygranej awansował na piąte miejsce w tabeli.

Lechici po dwóch porażkach z rzędu zaczęli niebezpiecznie balansować na krawędzi grupy mistrzowskiej. W środowy wieczór ich celem więc było zwycięstwo, a rywalem był ostatni zespół w tabeli Górnik Zabrze. Poznaniacy musieli jednak pamiętać ostatni wyjazd do Bielska-Białej, ówczesnej czerwonej latarni, zakończony sromotną klęską 1:4. Trener Jan Urban tym razem nie kombinował ze składem i przywrócił do pierwszej jedenastki Tomasza Kędziorę, Paulusa Arajuuriego i Gergö Lovrencsicsa.

Od początku meczu Lech miał przewagę na boisku i większą ochotę do gry. Piłkarze z Poznania przeprowadzili kilka szybkich akcji, brakowało im jednak wykończenia. To i tak było więcej niż pokazali w pierwszych minutach gospodarze. Lecz to oni pierwsi stworzyli groźną okazję pod bramką Jasmina Buricia. Z trzydziestu metrów z rzutu wolnego strzelał Aleksander Kwiek, ale piłka nabrała rotacji i minęła słupek bramki gości.

Odpowiedź Kolejorza nadeszła chwilę później. Najpierw obrona gospodarzy wybiła piłkę po wrzutce z rzutu wolnego, ale ta spadła pod nogi Szymona Pawłowskiego. Skrzydłowy Lecha ponownie dośrodkował w pole karne, a futbolówkę głową do siatki skierował Kownacki.

Stracony gol nie podziałał mobilizująco na zabrzan, goście zaś nadal atakowali na bramkę Radosława Janukiewicza. W 35. minucie po szybkiej wymianie podań Tomasz Kędziora wbiegał w pole karne, gdzie starł się z Kenem Kallaste i upadł. Sędzia Krzysztof Jakubik nie dopatrzył się jednak faulu obrońcy Górnika i nie podyktował rzutu karnego. Kontrowersyjna decyzja arbitra, który tego dnia chyba nie był w najlepszej formie. Zwłaszcza, że chwilę później Oleksandr Szeweluchin wręcz staranował Kownackiego, a gwizdek sędziego milczał.

Do przerwy wynik już się nie zmienił, a druga połowa znakomicie mogła się rozpocząć dla Lecha. Co prawda cała akcja była dość przypadkowa, ale piłka trafiła pod nogi Karola Linettego, który wyszedł sam na sam z Janukiewiczem. Bramkarz Górnika wyszedł jednak z tej sytuacji zwycięsko.

Kwadrans później poznaniacy potwierdzili swoją wyższość na boisku. Kolejna szybka akcja Kolejorza, Kędziora wpadł z prawej strony w pole karne i podał do stojącego przed bramką Kownackiego. Strzał napastnika został zablokowany przez Pawła Widanowa, lecz piłka wróciła do Pawłowskiego. Skrzydłowy uderzył od razu z woleja i nie dał szans obrony Janukiewiczowi.

Rozbici gospodarze nie stwarzali większego zagrożenia pod bramką Buricia, więc trener Urban mógł zacząć dawać szansę rezerwowym. Pierwszy z ławki wszedł Kamil Jóźwiak i już po chwili brał udział w groźnej akcji. Linetty podał w polu karnym właśnie do niego, siedemnastolatek zagrał jeszcze do Pawłowskiego, ale ciut za mocno. Akcję zamknął jeszcze niecelnym strzałem Kędziora.

Chwilę później kibicom Lecha zamarły serca. Po dośrodkowaniu w pole karne w powietrznym pojedynku głowami zderzyli się Bartosz Kopacz z Pawłowskim. Dużo mocniej to starcie odczuł zawodnik Kolejorza, którego twarz wyglądała jak po ciężkim nokaucie. O kontynuowaniu gry oczywiście nie mogło być mowy, a piłkarz od razu udał się do szpitala na badania.

Do końca meczu goście kilka razy znaleźli się w pobliżu pola karnego zabrzan, lecz grali zbyt indywidualnie i nie zdołali strzelić więcej goli. Lech przebudził się i pewnie wygrał, awansując przy okazji na piąte miejsce w tabeli. Jednak dużo bardziej miarodajne będzie niedzielne spotkanie z Cracovią niż dzisiejsze z rozbitym Górnikiem.

Górnik Zabrze – Lech Poznań 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Kownacki (29. – głową), 0:2 Pawłowski (61.)

Górnik: Radosław Janukiewicz – Paweł Golański (57. Dominik Sadzawicki), Paweł Widanow, Bartosz Kopacz, Oleksandr Szeweluchin, Ken Kallaste – Roman Gergel, Szymon Matuszek, Aleksander Kwiek, Sebastian Steblecki (46. Łukasz Madej) – Jose Kante (46. Maciej Korzym)

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh – Gergö Lovrencsics, Karol Linetty (87. Maciej Gajos), Szymon Pawłowski (81. Darko Jevtić) – Dawid Kownacki (73. Kamil Jóźwiak)

Żółte kartki: Paweł Golański, Aleksander Kwiek – Dawid Kownacki, Kamil Jóźwiak, Tamas Kadar

Widzów: 12453

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments