Lech Poznań przegrał z Pogonią Szczecin 1:2 na inaugurację Ekstraklasy. Gole dla gości zdobyli Łukasz Zwoliński i Mateusz Lewandowski, dla gospodarzy Darko Jevtić. Poznaniacy popełnili fatalne błędy przy straconych bramkach i nie potrafili odwrócić losów spotkania.

Tym razem trener Maciej Skorża dokonał kilku zmian w składzie. Nie mogli zagrać kontuzjowani w Sarajewie Karol Linetty i Dawid Kownacki, a przed spotkaniem okazało się, że nie wystąpią także Tomasz Kędziora i Kasper Hämäläinen. Szansę od pierwszej minuty dostali m.in. Kebba Ceesay, Abdul Aziz Tetteh czy David Holman.

Początek meczu był dość zaskakujący. Goście już w 3. minucie powinni objąć prowadzenie. Po rzucie rożnym Ricardo Nunesa Jasmin Burić zawahał się przy wyjściu do piłki, a później został zablokowany. Na jego szczęście zamykający akcję Łukasz Zwoliński główką trafił tylko w poprzeczkę.

Szczecinianie nadal nadawali ton boiskowym wydarzeniom, ale lechici też mieli swoją okazję na gola. Darko Jevtić zaskakująco podał piętą do Marcina Robaka, lecz ten uderzył słabo i obok słupka.

W 20. minucie Pogoń wyszła na prowadzenie. Piłkę w środku pola po nieudanym dryblingu stracił Jevtić, a odzyskał ją wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Patryk Małecki. Od razu podał futbolówkę między stoperów Lecha do wychodzącego na pozycję Zwolińskiego. Napastnik nie miał większych problemów z pokonaniem Buricia w sytuacji sam na sam.

To był zimny prysznic dla gospodarzy, ale na stratę gola odpowiedzieli sześć minut później. Marcin Kamiński zagrał na skrzydło do Robaka, ten niemal spod linii końcowej dośrodkował w pole karne prosto na głowę Jevticia. Szwajcar uderzył na bramkę, a piłka po koźle trafiła do siatki.

Poznaniacy nadal jednak popełniali koszmarne błędy w obronie. Po jednym z nich Kamiński do spółki z Ceesayem nie zrobili wiele, by powstrzymać wbiegającego między nich, do dośrodkowania Adama Frączczaka, Mateusza Lewandowskiego. Gambijczyk wręcz stał jak wmurowany w ziemię i patrzył na przeciwnika, gdy ten ze spokojem wpakował piłkę do siatki głową. Zachowanie Ceesaya podobne do tego, które mogliśmy oglądać w zeszłym sezonie w meczu z Błękitnymi Stargard Szczeciński.

Tuż przed gwizdkiem na przerwę próbował jeszcze uderzać z dystansu Karol Danielak, ale Burić na raty złapał futbolówkę.

Trener Maciej Skorża zareagował na boiskowe wydarzenia wprowadzając od początku drugiej połowy Dariusza Formellę i Denisa Thomallę za słabo grających Tetteha i Holmana. Kolejorz po raz pierwszy od dawna próbował grać na dwóch napastników. Ten manewr jednak na niewiele się zdał.

Drugą część gry szczecinianie umiejętnie kontrolowali i byli dobrze zorganizowani w obronie. Lechici głównie próbowali strzałów z dystansu. Jednak Barry Douglas z rzutu wolnego uderzył obok bramki, a Ceesay ponad poprzeczką. Im mniej czasu było do końca meczu tym bardziej było widać bezradność w szeregach gospodarzy i ich rozpaczliwe akcje, często kończone w zarodku przez Portowców.

W doliczonym czasie gry Kamiński próbował jeszcze zaskoczyć Dawida Kudłę technicznym strzałem z rzutu wolnego, ale bramkarz Pogoni odbił uderzenie nad poprzeczką. Chwilę później sędzia Tomasz Kwiatkowski zakończył mecz i niespodzianka stała się faktem.

Lech przegrał na inaugurację Ekstraklasy na własnym boisku. To zaskakujące, zważywszy na to, że pierwsze dwa spotkania poznaniacy wygrali dość pewnie, prezentując momentami dobrą grę. W sobotę jednak w niczym nie przypominali zespołu z ostatniego tygodnia, a rezerwowi nie dali żadnych argumentów, by powalczyć o miejsce w pierwszym składzie.

Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:2 (1:2)

Bramki: 0:1 Zwoliński (20.), 1:1 Jevtić (26. – głową), 1:2 Lewandowski (38. – głową)

Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Tamas Kadar, Marcin Kamiński, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh (46. Dariusz Formella) – Szymon Pawłowski, Darko Jevtić, David Holman (46. Denis Thomalla) – Marcin Robak

Pogoń: Dawid Kudła – Adam Frączczak, Jakub Czerwiński, Jarosław Fojut, Ricardo Nunes – Rafał Murawski, Mateusz Matras – Karol Danielak (80. Takuya Murayama), Takafumi Akahoshi (18. Patryk Małecki), Mateusz Lewandowski (63. Miłosz Przybecki) – Łukasz Zwoliński

Żółte kartki: David Holman, Darko Jevtić – Mateusz Matras

Widzów: 15131

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments