fot. M. Michałowski
fot. M.Michałowski
fot. M.Michałowski

Lech Poznań nie pozostawił żadnych złudzeń Ruchowi Chorzów pokonując go 4:0. Dzięki temu zwycięstwu Kolejorz jest już pewny wicemistrzostwa Polski.

Stawką środowego meczu było drugie miejsce w tabeli na koniec sezonu 2013/14. Ruch, by nadal marzyć o wicemistrzostwie musiał wygrać z Lechem i liczyć na potknięcie rywala w ostatniej kolejce w spotkaniu z Legią Warszawa przy własnym zwycięstwie. Poznaniakom wystarczał remis, żeby zająć drugie miejsce na podium T-Mobile Ekstraklasy.

Przed meczem pożegnano dwóch piłkarzy, których czas w poznańskiej drużynie dobiegł końca. Manuel Arboleda i Dimitrije Injać otrzymali z rąk prezesa Karola Klimczaka pamiątkowe tablice i podziękowali kibicom za doping podczas rundy honorowej po murawie. Serb mógł wystąpić w spotkaniu, dla Kolumbijczyka zabrakło miejsca w meczowej kadrze.

fot. M.Michałowski
fot. M.Michałowski

Trener Mariusz Rumak po raz kolejny dokonał zmian w wyjściowej jedenastce. Do składu powrócili Marcin Kamiński, Łukasz Trałka i Gergő Lovrencsics, którzy zastąpili Mateusza Możdżenia, Paulusa Arajuuriego i Daylona Claasena. Szczególnie ważny był występ defensywnego pomocnika po dwumeczowej, przymusowej pauzie za żółte kartki. Bez Trałki w tych spotkaniach lechici nie potrafili wygrać.

Stawka meczu nie sparaliżowała gospodarzy, którzy od początku sprawiali lepsze wrażenie i konstruowali groźne akcje. W 10. minucie goście otrzymali pierwsze ostrzeżenie, kiedy po dośrodkowaniu Lovrencsicsa nieporozumienie Krzysztofa Kamińskiego z obrońcą mogło skończyć się utratą bramki.

Kwadrans później dogodnej okazji nie wykorzystał Kasper Hämäläinen, który nie trafił w piłkę, będąc sam na sam z golkiperem Ruchu w polu karnym, po przytomnym dograniu Łukasza Teodorczyka. W odpowiedzi Bartłomiej Babiarz z dystansu uderzył w słupek bramki strzeżonej przez Krzysztofa Kotorowskiego. To była najgroźniejsza sytuacja chorzowian w pierwszej połowie.

W 36. minucie gospodarze w końcu przełamali niemoc. Lovrencsics popędził skrzydłem i w ciemno dośrodkował w pole karne. Tam na piłkę czekali Teodorczyk i Szymon Pawłowski, ostatecznie uderzał pomocnik Lecha, a futbolówka po drodze otarła się jeszcze o nogi Marcina Malinowskiego i zmyliła Kamińskiego. Poznaniacy poszli za ciosem i już dwie minuty później cieszyli się z podwyższenia prowadzenia. Do ofensywnej akcji podłączył się Luis Henriquez i idealnie dośrodkował na głowę Hämäläinena. Fin nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.

W pierwszej połowie więcej goli już nie było, Lech grał dobrze, ofensywnie, pomysłowo, z kolei Ruch nie przypominał zespołu, który zaledwie kilka dni wcześniej pokonał nowo koronowanego mistrza Polski na jego boisku. Aktywni w szeregach Kolejorza byli Lovrencsics, Pawłowski i Henriquez, powrót Trałki do składu przywrócił spokój w środku pola.

W drugiej połowie lechici nieco zwolnili tempo gry, a goście zaczęli grać odważniej, jednak nie mieli za bardzo pomysłu jak sforsować dobrze poukładane szyki obronne gospodarzy. W 68. minucie poznaniacy przeprowadzili szybką akcję, po której Pawłowski podał do wbiegającego w pole karne Kamińskiego. Obrońca Lecha mając dużo miejsca i czasu świetnie dograł do Teodorczyka, któremu pozostało tylko dołożyć nogę.

Kolejorz nadal chciał strzelać gole, co udało mu się po raz kolejny w 78. minucie. Henriquez podawał do wychodzącego na czystą pozycję Claasena, a skrzydłowy rodem z Republiki Południowej Afryki spokojnie przymierzył i pokonał Kamińskiego. Jednak ta bramka nie powinna zostać uznana, gdyż strzelec znajdował się na pozycji spalonej.

Swojego pożegnalnego gola mógł strzelić Injać, ale po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Serb uderzał głową obok słupka. Goście także mieli dwie dobre okazje, by zdobyć honorową bramkę, lecz zarówno Roland Gigołajew, jak i Grzegorz Kuświk mieli tego dnia słabo ustawione celowniki.

Ostatecznie Lech wysoko pokonał Ruch i zapewnił sobie tytuł wicemistrzowski. Cały zespół zagrał dobrze, a na szczególne pochwały zasłużyli Henriquez, rozgrywający najlepszy mecz w sezonie, Pawłowski, po raz kolejny będący motorem napędowym poznaniaków i Lovrencsics.

Cel został osiągnięty, teraz pozostał jedynie pojedynek o prestiż z Legią Warszawa za zakończenie sezonu.

Lech Poznań – Ruch Chorzów 4:0 (2:0)

Bramki: 1:0 Szymon Pawłowski (36.), 2:0 Kasper Hämäläinen (38.-głową), 3:0 Łukasz Teodorczyk (68.), 4:0 Daylon Claasen (78.)

Lech: Krzysztof Kotorowski – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez – Łukasz Trałka, Karol Linetty (75. Dimitrije Injać) – Gergő Lovrencsics, Kasper Hämäläinen (72. Daylon Claasen), Szymon Pawłowski (80. Dariusz Formella) – Łukasz Teodorczyk

Ruch: Krzysztof Kamiński – Maciej Sadlok (72. Jakub Smektała), Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel – Bartłomiej Babiarz (88. Maciej Urbańczyk), Łukasz Surma – Marek Zieńczuk, Filip Starzyński, Kamil Włodyka (72. Roland Gigołajew) – Grzegorz Kuświk

Żółte kartki: Gergo Lovrencsics, Dimitrije Injać

Widzów: 14 053

Sędzia: Minoru Tojo (Japonia).

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments