Maciej Skorża - fot. screen z youtube.com/LechTV
Maciej Skorża - fot. screen z youtube.com/LechTV
Maciej Skorża – fot. screen z youtube.com/LechTV

– Trzeba powiedzieć, że obie strony dzisiaj dostarczyły sporo emocji kibicom. Taki mecz będzie się pamiętało jakiś czas. – powiedział na pomeczowej konferencji trener Lecha Poznań Maciej Skorża.

Szkoleniowiec nie krył radości z dobrego początku, ale miał pretensje o błędy w defensywie, które skutkowały stratą dwóch bramek. – Byłem bardzo zadowolony z pierwszych minut, tak to miało wyglądać. Wydawało się, że będziemy kontrolować sytuację. Niestety później błędy indywidualne w obronie sprawiły, że po 30 minutach był remis. Z pozycji dominatora staliśmy się zespołem, który musi z powrotem wejść w mecz.

– Graliśmy z dobrą drużyną, a mimo to potrafiliśmy ją zdominować. Puchar Polski to dla nas ważne rozgrywki, dlatego w dogrywce ciążyła na nas dodatkowa presja. – Skorża po raz kolejny przypomniał, że celem Lecha jest zdobycie Pucharu Polski, nie uważa też, że dogrywka będzie mieć wpływ na postawę piłkarzy w niedzielnym meczu ze Śląskiem Wrocław. – Cieszę się, że zawodnicy potrafili wyjść z takich opresji. Ja lubię takie mecze, one budują drużynę, sprawiają, że zawodnicy wierzą w swoje umiejętności. Dziś biegaliśmy 120 minut, ale wierzę, że w niedzielę będziemy walczyć ze Śląskiem o zwycięstwo. Moją rolą jest jak najlepiej przygotować zespół, mamy 48 godzin, żeby zbudować zespół, nie możemy biadolić.

Trener Lecha krótko ocenił także postawę niektórych piłkarzy i podzielił się informacjami o kontuzjach. – Dziś prawdopodobnie straciliśmy Muhameda Keitę, który ma problem z mięśniem przywodziciela i Tomka Kędziorę, on z kolei ma uraz stawu skokowego. Jutro przejdą badania i wtedy będzie wiadomo co dalej. Cieszy mnie postawa Paulusa Arajuuriego, odbyliśmy ostatnio rozmowę w cztery oczy, przekonywał mnie, że jest w dobrej formie i żeby dać mu szansę, dziś ją wykorzystał. Jestem także zadowolony z Zaura Sadajewa, dziś dużo pracował na boisku, co prawda zabrakło mu skuteczności i zimnej krwi, zwłaszcza w sytuacji, kiedy otrzymał prezent od obrońcy Jagiellonii, ale dobrze przyjmował piłkę i zgrywał do pomocników, z którymi coraz lepiej się rozumie.

Szkoleniowiec został też zapytany o Barry’ego Douglasa, który w pierwszej połowie zawalił dwie bramki, ale w dogrywce świetnym strzałem z rzutu wolnego wyprowadził Lecha na prowadzenie. – Czy miałem ochotę zmienić w przerwie Barry’ego? Nie. W przerwie mu powiedziałem, że ma po prostu wyjść na boisko i odrobić to, co zawalił. Wiemy, jaki jest jego atut. To rzuty wolne i jeden z nich dał nam gola na 3:2. Choć nie była to łatwa pozycja, bardziej dla zawodnika prawonożnego. Szczerze mówiąc, kiedy strzelał zamknąłem oczy.

– W dogrywce wyglądaliśmy lepiej fizycznie, po zdobytej bramce nie chciałem, żebyśmy się cofnęli i dali Jagiellonii grać na długie piłki, bo nie czujemy się dobrze w takiej grze. Mieliśmy utrzymywać się na ich połowie. – Skorża tłumaczył dlaczego jego zespół po zdobyciu gola w dogrywce nie bronił wyniku i odniósł się do pytania o najbliższego pucharowego rywala. – Teraz w ćwierćfinale musimy wygrać ze Zniczem Pruszków, to będą dwa ciężkie mecze, nie można zlekceważyć przeciwnika.

– Takie mecze jak dzisiaj to kolejna cegła, wolę wygrać w ten sposób niż 5:0. To zostawia trwały ślad w psychice piłkarzy, buduje ich ego i pewność siebie. – zakończył trener Lecha.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments