Gostomski King - fot. Irek Pindral

– To jest nagroda dla całego Poznania, dla „Landów”, całej Wielkopolski. Każdy kibic powinien dzisiaj świętować jak najwięcej się da – mówił po zdobyciu mistrzostwa Polski przez Lecha Poznań bramkarz Maciej Gostomski.

Golkiper nie ukrywał wielkiej radości. – Fantastycznie się czuję, coś wspaniałego, naprawdę nie do opisania, trzeba trenować wiele lat, być w takim wspaniałym klubie jak Lech i zdobyć to mistrzostwo, żeby to poczuć. Ciężko opisać ile ciężkiej pracy psychicznej i fizycznej, na treningach to kosztowało, by przyszedł taki dzień jak dzisiaj. Jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Gostomski nie przywiązywał wielkiej wagi do wyniku meczu z Wisłą. Dla niego to był zwycięski remis. – Dzisiaj nie graliśmy dobrze i nie wygraliśmy tego meczu, aczkolwiek zdobyliśmy mistrzostwo. To jest sztuka, że nawet jak nie idzie, by zdobyć tytuł. Mecz naprawdę ciężki, nie wychodził nam, ogromna presja. Ale wielkie brawa dla mnie i chłopaków, że to przeszliśmy. Nie wygraliśmy, ale kto jutro będzie o tym pamiętał. Pewnie już wszyscy zapomnieli, że był remis. Taka jest piłka. Można określić, że to był zwycięski remis.

Sezon był długi, ale wraz z ostatnimi spotkaniami pojawiała się coraz większa presja – Ostatnie mecze to była świadomość, że faktycznie to już jest blisko, każdy moment, każdy mecz, każde potknięcie jest na wagę mistrzostwa. Tak było teraz. Teraz jak analizujemy te remisy u siebie, jakbyśmy te punkty pozdobywali to mistrzem bylibyśmy już dawno.

Kiedy piłkarze Lecha uwierzyli, że naprawdę są w stanie zdobyć mistrzostwo? – Najważniejszy moment to zwycięstwo z Legią na wyjeździe w rundzie finałowej. Wygraliśmy z nimi po nieudanym finale, to był taki moment, gdzie dało się odczuć, że dojrzeliśmy do tego by być mistrzem. Bardzo istotny nie tylko pod względem punktowym, ale także psychicznym. Rozwaliliśmy Legię na ich ziemi i poczuliśmy, że możemy wygrać z każdym.

– To jest nagroda dla całego Poznania, dla „Landów”, całej Wielkopolski. Każdy kibic powinien dzisiaj świętować jak najwięcej się da – bramkarz wyglądał na nieco zaskoczonego pytaniem o fetę. Jak przyznał on za wiele nie wie jak drużyna będzie świętować. – Nie mam pojęcia gdzie jedziemy, nic nie wiem, nie mówiliśmy o tym. Wiedzieliśmy, że jest bardzo ważny mecz do wygrania czy zremisowania. Szczerze mówiąc idę na „spontanie”, coś się będzie działo. Jest moment na pracę, jest moment na zabawę. Teraz się bawimy, później odpoczynek i regeneracja. 22 czerwca wracamy do treningów i jedziemy dalej. Mam teraz wyostrzony apetyt i zobaczymy co z tego wyniknie.

Zaraz po meczu Gostomskiemu trudno było zebrać myśli, ale jak sam przyznał będzie miał co wspominać po mistrzowskim sezonie. Jednak to dopiero początek drogi, przed drużyną kolejne cele, przede wszystkim udany występ w europejskich pucharach. – Jeszcze do mnie to nie dociera, jest chaos, są wywiady, cieszymy się, robimy sobie zdjęcia, celebrujemy to, co się wydarzyło. Ale przyjdzie taki moment, jak pojadę sobie na Kaszuby do domu, będę siedział w ogródku i myślał, że zrobiłem kawał dobrej roboty. Jeden cel osiągnęliśmy, teraz mamy kolejny, musimy jechać dalej, bo ostatnio te europejskie puchary kulały. Musimy to poprawić, mamy naprawdę bardzo dobrą ekipę, wspaniałych kibiców, wszystko czego potrzebujemy.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments