Lech Poznań po serii kiepskich występów w końcu się przełamał. Kolejorz pokonał u siebie Legię Warszawa 3:0. W pierwszej połowie dwukrotnie celnie główkowali Maciej Gajos i Łukasz Trałka, po przerwie gości dobił Maciej Makuszewski.
Niedzielne starcie obu zespołów było hitem kolejki, wszak mierzyły się ze sobą aktualny mistrz Polski i trzecia drużyna zeszłego sezonu. Rangi meczu nie obniżał fakt, że zarówno Lech, jak i Legia w ostatnim czasie dalecy byli od optymalnej formy.
Kibice Kolejorza, którzy obawiali się tego starcia w obliczu ostatnich kiepskich meczów drużyny szybko przekonali się, że tym razem poznaniacy będą prezentować się lepiej. Od pierwszych minut to oni nadawali ton boiskowych wydarzeniom co rusz atakując przeciwnika.
Na pierwszą bramkę czekaliśmy ledwie dwanaście minut. Gumny przejął piłkę na skrzydle po niezbyt pewnej interwencji warszawskiej obrony i dośrodkował prosto na głowę Gajosa. Kapitan Lecha, wracający po przymusowej pauzie za czerwoną kartkę, piękną główką dał prowadzenie gospodarzom.
Stracona bramka nie podziałała mobilizująco na legionistów. Lechici wciąż napierali i dążyli do podwyższenia wyniku. Udało się to w 38. minucie, kiedy Darko Jevtić dośrodkowywał z rzutu rożnego, a najprzytomniej w polu karnym zachował się Trałka, który pokonał Arkadiusza Malarza precyzyjną główką.
Goście prezentowali się słabo, lecz mogli także strzelić gola. Po zamieszaniu w polu karnym Kolejorza uratował jednak Rafał Janicki, który wybijał piłkę niemal z linii bramkowej. Po przerwie poznaniacy oddali inicjatywę warszawianom, było to jednak celowe działanie z ich strony. Podopieczni trenera Romeo Jozaka mieli piłkę, lecz nie bardzo wiedzieli co z nią zrobić. Lech z kolei czekał na swoje szanse z kontrataku. W 65. minucie było już po meczu. Świetnie do prostopadłego podania ruszył Makuszewski, który po rajdzie pokonał w sytuacji sam na sam Malarza.
Rozbitych legionistów nie było już stać na wiele. Mogli co prawda zdobyć honorową bramkę w końcówce spotkania, kiedy rzut karny po rzekomym faulu Lasse Nielsena podyktował sędzia Szymon Marciniak. Po krótkim zamieszaniu arbiter skorzystał jednak z systemu VAR, obejrzał powtórkę i anulował swoją wcześniejszą decyzję. Jak pokazały powtórki i przewinieniu nie mogło być mowy.
Lech wysoko i pewnie pokonał Legię, awansował na fotel wicelidera, a na przerwę reprezentacyjną udał się w doskonałych humorach.
Lech Poznań – Legia Warszawa 3:0 (2:0)
Bramki: 1:0 Gajos (12. – głową), 2:0 Trałka (38. – głową), 3:0 Makuszewski (65.)
Lech: Matus Putnocky – Robert Gumny, Lasse Nielsen, Rafał Janicki, Emir Dilaver – Łukasz Trałka, Maciej Gajos – Maciej Makuszewski, Darko Jevtić (88. Radosław Majewski), Mario Situm (22. Mihai Radut) – Nicki Bille Nielsen (70. Christian Gytkjaer)
Legia: Arkadiusz Malarz – Łukasz Broź, Michał Pazdan, Maciej Dąbrowski, Adam Hlousek – Thibault Moulin, Michał Kopczyński (79. Tomasz Jodłowiec) – Michał Kucharczyk (46. Guilherme), Kasper Hämäläinen, Dominik Nagy – Armando Sadiku (64. Jarosław Niezgoda)
Piłkarz meczu: Łukasz Trałka (Lech)
Żółte kartki: Emir Dilaver, Nicki Bille Nielsen, Maciej Makuszewski – Michał Kopczyński, Guilherme, Maciej Dąbrowski
Widzów: 36 829
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).