Łukasz Teodorczyk - fot. T-Mobile Ekstraklasa / x-news
Łukasz Teodorczyk - fot. T-Mobile Ekstraklasa / x-news
Łukasz Teodorczyk – fot. T-Mobile Ekstraklasa / x-news

Lech Poznań na zakończenie rundy zasadniczej pewnie wygrał w Zabrzu z Górnikiem 3:0. To pierwsze wyjazdowe zwycięstwo Kolejorza od 25 listopada zeszłego roku. Łupem bramkowym podzielili się Łukasz Teodorczyk i Kasper Hämäläinen.

Lechici, by myśleć o pogoni za Legią Warszawa w rundzie finałowej T-Mobile Ekstraklasy, musieli wygrać z Górnikiem. Co prawda poznaniacy w ostatnich meczach grali dobrze i ich forma rosła, ale ostatni raz na wyjeździe zdobyli komplet punktów w listopadzie 2013 roku. Z drugiej strony rywalem był zespół, który nie potrafił z nikim wygrać od 11 spotkań. Zwycięstwo Lecha było obowiązkiem.

Trener Mariusz Rumak zdecydował się na jedną zmianę w podstawowej jedenastce w porównaniu z ostatnim meczem. Mającego (po raz kolejny) problemy ze zdrowiem Paulusa Arajuuriego zastąpił Luis Henriquez, który zagrał na lewej stronie obrony, a Hubert Wołąkiewicz wrócił na pozycję stopera. W bramce miejsce zachował Krzysztof Kotorowski, tak jak trener Rumak mówił na konferencji po meczu z Jagiellonią Białystok.

Początek meczu w wykonaniu obu zespołów był spokojny, a kibicom mogło wydawać się, że są na sparingu, a nie meczu Ekstraklasy. W pierwszych dwóch kwadransach właściwie tylko dwie sytuacje były godne uwagi. Najpierw w 10. minucie Gergő Lovrencsics po indywidualnej akcji uderzył mocno, ale piłka po rykoszecie od obrońcy minęła słupek bramki Grzegorza Kasprzika. Gospodarze odpowiedzieli strzałem Pawła Olkowskiego sprzed pola karnego, jednak Kotorowski nie miał problemów z obroną.

Większe emocje zaczęły się po pół godzinie gry. Najpierw po raz kolejny groźnie strzelał Olkowski, ale piłkę dobił Kotorowski. Odpowiedź Lecha wstrząsnęła Górnikiem.

W 31. minucie aktywny Lovrencsics dośrodkował ze skrzydła w pole karne. Obrońcy gospodarzy nie potrafili wybić piłki, która spadła pod nogi Teodorczyka, a napastnik przytomnie wepchnął ją do siatki. Lechici poszli za ciosem i już dwie minuty później podwyższyli prowadzenie. Tomasz Kędziora, który niewiele wcześniej zastąpił kontuzjowanego Henriqueza, w pełnym biegu dośrodkował w pole karne prosto na głowę nabiegającego Hämäläinena, a ten mocnym strzałem nie dał żadnych szans Kasprzikowi. To była niemal kopia akcji z meczu z Jagiellonią, kiedy z boku dogrywał Wołąkiewicz, a fiński pomocnik w identyczny sposób strzelił gola.

Górnik mógł bardzo szybko zdobyć kontaktową bramkę. Najpierw po dograniu Łukasza Madeja Bartosz Iwan niewiele pomylił się strzelając głową obok słupka. Po chwili Rafał Kosznik uderzał z woleja sprzed pola karnego, ale futbolówka poszybowała niewiele ponad poprzeczką.

Lechici jeszcze przed przerwą mogli podwyższyć wynik, lecz po świetnym dośrodkowaniu Lovrencsicsa Teodorczyk za długo zwlekał w polu karnym i ostatecznie jego strzał został zablokowany przez obrońców.

Poznaniacy w pierwszej połowie grali słabiej niż ostatnio, ale wystarczył im trzyminutowy zryw, by zdobyć dwie bramki i praktycznie rozstrzygnąć mecz. Gospodarze prezentowali się fatalnie i właściwie ich sytuacje wynikały z błędów gości. Aktywny był Lovrencsics, który straszył obronę Górnika rajdami na skrzydle, dośrodkowaniami i strzałami. Dobrze wspomagali go Hämäläinen i Teodorczyk, mniej widoczny był Szymon Pawłowski.

Po przerwie obraz gry niewiele się zmienił. A poznaniacy bardzo szybko pozbawili złudzeń zabrzan. W 51. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji. Piłkarze Górnika po usłyszeniu gwizdka stanęli przekonani, że grę przerwał sędzia. Na ich nieszczęście to któryś z kibiców na trybunach zachował się nieodpowiedzialnie, a co gorsza, skończyło się to stratą kolejnej bramki. Lechici nie przejęli się tym gwizdkiem, Teodorczyk zagrał prostopadłą piłkę do Hämäläinena, Fin przy biernej postawie obrony, w sytuacji sam na sam nie zmarnował okazji.

Zabrzanie chwilę później mieli kolejną szansę, by strzelić kontaktowego gola, którą na własne życzenie sprokurowali sobie goście. Mateusz Możdżeń tak nieudolnie wybijał piłkę sprzed własnej bramki, że trafił w swoją rękę. Arbiter podyktował rzut karny, do którego podszedł Iwan, jednak fatalnie przestrzelił.

W 66. minucie Górnik przeprowadził groźną akcję, ale strzał Mateusza Zachary z bliska instynktownie obronił Kotorowski. Sześć minut później goście strzelili kolejnego gola, jednak Teodorczyk w tej sytuacji pomagał sobie ręką, sędzia słusznie nie uznał tej bramki i ukarał poznańskiego napastnika żółtą kartką. W odpowiedzi Prejuce Nakoulma uderzył obok słupka.

W końcówce spotkania oba zespoły stworzyły jeszcze kilka dobrych sytuacji do zdobycia gola. Najpierw strzał Wojciecha Łuczaka zdołał odbić Kotorowski. W 84. minucie sam na sam z Kasprzikiem znalazł się Dawid Kownacki, ale źle uderzył i zabrzański golkiper złapał piłkę. Chwilę później bramkarz gospodarzy wybił nad poprzeczką próbę lobu z dystansu Teodorczyka, a tuż przed końcem meczu obronił jeszcze strzał Lovrencsicsa.

Lech zagrał słabiej niż w meczu z Jagiellonią, mimo to kontrolował spotkanie i pewnie je wygrał. Dobrą formę potwierdził Lovrencsics, który po raz kolejny był najlepszym i najgroźniejszym piłkarzem Kolejorza. Aktywny, popisywał się wieloma rajdami na skrzydle i dośrodkowaniami, ale też wieloma strzałami. Hamalainen również wraca do swojej normalnej dyspozycji, znowu świetnie odnalazł się w polu karnym przeciwnika przy dośrodkowaniu i wykorzystał swój wzrost, a także zachował zimną krew w sytuacji sam na sam. Teodorczyk zdobył gola, zaliczył też przytomną asystę i pokazał, że jeśli mu się ufa, to odwdzięcza się dobrą grą. Słowa pochwały należy skierować także do Kotorowskiego, który w kilku sytuacjach pokazał swoje umiejętności i uchronił swój zespół przed stratą gola. Dobrą zmianę dał Kędziora, który mimo, że grał na nietypowej dla siebie pozycji lewego obrońcy nie popełniał wielu błędów, a zaliczył też ładną asystę. Nieco mniej widoczny był Pawłowski, podobnie jak z Jagiellonią, ale tym razem także wyręczyli go koledzy z ofensywy. Nie popisał się Mateusz Możdżeń, który sprokurował rzut karny, był także mniej widoczny w ofensywie.

Lech zrobił swoje, wygrał na zakończenie rundy zasadniczej, zwyciężyła także Legia, więc poznaniacy będą mieli pięć oczek straty do lidera po podziale punktów. A pierwszy mecz w grupie mistrzowskiej poznaniacy rozegrają za dwa tygodnie z Wisłą Kraków przy Bułgarskiej.

Górnik Zabrze – Lech Poznań 0:3 (0:2)

Bramki: 0:1 Teodorczyk (31.), 0:2 Hämäläinen (33.-głową), 0:3 Hämäläinen (51.)

Górnik: Grzegorz Kasprzik – Paweł Olkowski, Adam Danch, Radosław Sobolewski, Rafał Kosznik – Robert Jeż (57. Mateusz Zachara), Wojciech Łuczak (88. Maciej Małkowski) – Prejuce Nakoulma, Dzikamai Gwaze, Łukasz Madej (62. Tomas Majtan) – Bartosz Iwan.

Lech: Krzysztof Kotorowski – Mateusz Możdżeń, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez (28. Tomasz Kędziora) – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Szymon Pawłowski (65. Daylon Claasen), Kasper Hämäläinen (79. Dawid Kownacki), Gergő Lovrencsics – Łukasz Teodorczyk.

Żółte kartki: Radosław Sobolewski, Bartosz Iwan – Łukasz Teodorczyk, Hubert Wołąkiewicz, Daylon Claasen.

Widzów: 3000.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments