– Przy 2:1 różne myśli człowieka nachodzą, bo jak nie idzie to wtedy może się wszystko zdarzyć. Na szczęście dowieźliśmy pozytywny wynik do końca, cieszymy się, może to wreszcie zaskoczy – mówił po meczu z Cracovią trener Lecha Poznań Jan Urban.

Szkoleniowiec cieszył się, że w końcu zespołowi udało się wygrać i to w dodatku u siebie. Sprawienie radości kibicom to po trzech punktach kolejny powód do zadowolenia po spotkaniu. – Wreszcie przyszło pierwsze zwycięstwo i pierwsze bramki na stadionie Lecha. To na pewno cieszy, bo widzieć własnych kibiców cieszących się ze zwycięstwa swojej drużyny, to jest to, dlaczego to robimy, trenujemy, to jest po prostu fajne.

Kolejorz zaatakował w pierwszym kwadransie, ale później obie drużyny skupiły się głównie na obronie i sytuacji było mało. Dopiero zdobyta bramka w drugiej połowie otworzyła mecz. – Jeśli chodzi o samo spotkanie to w pierwszej połowie było widać, że żadna z drużyn nie chciała się odkryć, tych sytuacji było mało. Wszyscy większą uwagę zwracali na zadania defensywne, żeby nie pozwolić przeciwnikowi stworzyć sobie okazji bramkowych, praktycznie był jedynie strzał Kadara. Natomiast po zdobyciu bramki po stałym fragmencie gry było widać większą pewność w drużynie.

Przy stanie 2:0 można było pomyśleć, że Lech ma wszystko pod kontrolą, jednak Cracovia strzeliła gola mając nieco szczęścia w tej sytuacji i zrobiło się nerwowo. Lech zdołał dowieźć wynik do końca i mógł cieszyć się z pierwszego ligowego zwycięstwa. – Wydawało się, że druga bramka zamknęła to spotkanie, bo jednak Cracovia klarownych sytuacji w dalszym ciągu sobie nie stwarzała. Natomiast nieudany strzał zamienił się w bardzo dobrą asystę i przy 2:1 różne myśli człowieka nachodzą, bo jak nie idzie to wtedy może się wszystko zdarzyć. Na szczęście dowieźliśmy pozytywny wynik do końca, cieszymy się, może to wreszcie zaskoczy.

W końcówce spotkania dość niespodziewanie Robert Gumny zastąpił Tamasa Kadara. Po chwili padł gol dla gości. Jaka była przyczyna tej zmiany? – Tamas poprosił o zmianę, był tak zmęczony, że nie dał już rady.

We wtorek w meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała trener Urban dokonał kilku korekt w składzie. W piątek na boisko wybiegła niemal ta sama jedenastka, która walczyła w Pucharze Polski. Miejsce w składzie utrzymali m.in. Matus Putnocky i Jan Bednarek. – Chcieliśmy zrobić kilka zmian, bo nie układało nam się, zabrakło wyników pozytywnych, stąd też między innymi zmiana bramkarza. Kolejną szansę po dobrym spotkaniu w Pucharze Polski dostał Janek Bednarek, znowu ją wykorzystał, to na pewno cieszy. Z drugiej strony powrót Szymka Pawłowskiego, to też jest bardzo duże wzmocnienie dla drużyny. Mówi się, że nie ma zawodników niezastąpionych, na daną chwilę tacy są. Być może w dłuższej perspektywie zawsze łatwiej jest kogoś zastąpić, natomiast na dzień dzisiejszy wiemy jaka siłę ma Szymek.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments