Jan Urban, trener Lecha Poznań - fot. Irek Pindral

– Bardzo mnie boli, że tracimy bramki po stałych fragmentach gry, przy tak wysokich stoperach, dobrze grających głową, nie możemy sobie pozwolić na taki luksus – mówił po meczu z Ruchem Chorzów trener Lecha Poznań Jan Urban.

Szkoleniowiec Kolejorza na pewno nie tak wyobrażał sobie debiut. Poznaniacy po pół godzinie gry przegrywali dwoma bramkami i grali bardzo słabo. – Myślałem, że w innym nastroju przyjdę tutaj dzisiaj. Niestety nie możemy być zadowoleni z jednego punktu, bo przecież wiemy w jakiej sytuacji się znajdujemy. Chwała chłopakom mimo wszystko, że z takiej dramatycznej sytuacji potrafiliśmy uratować jeden punkt. Mecz się jeszcze dobrze nie zaczął, czterdziesta sekunda 1:0, za chwilę 2:0, wyobrażam sobie, co się działo w głowach chłopaków. Zresztą było to widać w pierwszej połowie, nic się nie kleiło, nie byliśmy w stanie nic zrobić, zagrozić drużynie Ruchu.

Trenera Urbana bardzo mocno zabolał fakt, że jego zespół tracił gole po stałych fragmentach gry, mimo, że ma w składzie rosłych stoperów. – W drugiej połowie było zdecydowanie lepiej, całe szczęście, że strzeliliśmy bramkę na 1:2 przed przerwa, bo to jednak jest już kontakt. Za dużo było widać niepewności w rozgrywaniu piłki, wszystko za wolno. Myliliśmy się w decyzjach, wracaliśmy piłką w to samo miejsce zamiast zmieniać orientację gry, za dużo było mankamentów. Bardzo mnie boli, że tracimy bramki po stałych fragmentach gry, przy tak wysokich stoperach, dobrze grających głową, nie możemy sobie pozwolić na taki luksus. To się musi zmienić, ale w drugą stronę. Przy tych warunkach fizycznych, które mamy musimy bronic dobrze, ale musimy też strzelac bramki po stałych fragmentach gry, bo mamy nie tylko wysokich zawodników, ale też dobrze grających głową, to musimy wykorzystać.

Już w przerwie szkoleniowiec zdecydował się na dwie zmiany, z boiska zeszli Maciej Gajos i Gergö Lovrencsics. Na obu jednak Urban, mimo słabego występu, nadal liczy. – Obydwie zmiany przyniosły wiele dobrego, zaczęliśmy grać bardziej kreatywnie, kombinacyjnie. Zmiany Macieja i Gergö w przerwie nic wielkiego dla nich nie znaczą. Oni będą mi potrzebni, na pewno będą rozgrywali jeszcze wiele spotkań w tych dwóch maratonach, które nas czekają. Będę potrzebował każdego zawodnika, dlatego ciesze się, że wszyscy są zdrowi.

Nowy opiekun poznaniaków liczył na dużo lepszą grę, zwłaszcza przed przerwą. Sytuację jednak mocno skomplikował fakt szybko straconych goli. – Spodziewałem się lepszej gry w pierwszej połowie po tym co widziałem w tygodniu. Było widać dużo radości w treningu i uśmiechu. Wydaje mi się, że drużyna zagrałaby tak, natomiast mecz się zaczyna i my już przegrywamy. To jest tak jakby dostać w głowę ciężkim narzędziem i powiedzieć, że jeszcze nie wychodzicie z tego dołka jak wam się wydaje. Na pewno cieszy druga połowa, bo nie jest łatwo wyjść z takiej sytuacji,w jakiej się w pewnym momencie spotkania znaleźliśmy.

Przed lechitami do końca roku jeszcze dużo spotkań. Najpierw maraton siedmiu, a później dziewięciu meczów. Trener zapowiadał już rotację wcześniej, a w jakim stopniu i kogo ona obejmie zadecyduje postawa piłkarzy w spotkaniach. – Mówiłem, że będę często rotował składem, na wielu pozycjach jakość zawodników jest bardzo zbliżona. Natomiast przy tych rotacjach będę widział kto jak wykorzystuje swoją szansę. Wtedy albo będzie grał więcej albo mniej, tak to funkcjonuje w piłce. Na pewno ten skład bardziej wykrystalizuje się po tych siedmiu meczach, będę mądrzejszy po tym maratonie.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments