fot. Irek Pindral

Lech Poznań nie zaskoczył pozytywnie swoich kibiców. Przegrał po raz piąty z rzędu, tym razem w Białymstoku z Jagiellonią 0:1. Jedyną bramkę zdobył Przemysław Frankowski. Kolejorz spadł na ostatnie miejsce w tabeli stając się czerwona latarnią Ekstraklasy.

Lech po ostatnim tygodniu zmienił priorytety, teraz najważniejsza ma być liga. To w niej Kolejorz ma wystawiać wszystkich najlepszych piłkarzy i w końcu zacząć zdobywać punkty. Zacząć miał w niedzielę w Białymstoku.

Niestety, także i tym razem trener Maciej Skorża nie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników. Powody absencji Marcina Robaka i Macieja Gajosa, a także kontuzjowanego w starciu z Belenenses Łukasz Trałki były znane. Zaskoczeniem był jednak brak w meczowej kadrze Kaspra Hämäläinena. Fin pojechał z drużyną do Białegostoku, ale został w hotelu z powodu infekcji. Za niego musiał zagrać od początku Darko Jevtić. Szwajcar dopiero co wrócił po kontuzji, która go wykluczyła na półtora miesiąca.

Gospodarze od początku ruszyli ostrym pressingiem na lechitów chcąc szybko zdobyć prowadzenie. Dobrą okazję w 16. minucie miał Konstantin Wassiljev, który po szybkiej kontrze i podaniu od Piotra Grzelczaka mocno uderzył pod poprzeczkę, ale Jasmin Burić instynktownie odbił ten strzał na rzut rożny. Po nim szansę miał Jacek Góralski, lecz trafił nieczysto w piłkę.

Gospodarze nadal przeważali, a poznaniacy mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Kiedy im się to w końcu udało stworzyli groźną sytuację pod bramką Jagiellonii. Szymon Pawłowski przeprowadził udany rajd w polu karnym zakończony podaniem do Dawida Kownackiego. Napastnik Lecha został jednak zablokowany przy próbie strzału.

Białostoczanie dopięli swego w 29. minucie. Wassiljev dograł na skrzydło do Jonatana Strausa, a ten wrzucił piłkę w pole karne. Minęła ona większość piłkarzy, ale trafiła ostatecznie do zamykającego akcję Przemysława Frankowskiego. Młody pomocnik Jagiellonii celnym i mocnym strzałem głową nie dał szans Buriciowi na skuteczną interwencję.

Po stracie gola w szeregi lechitów wkradła się nerwowość, a ich nieporadne próby ataków mogły budzić jedynie politowanie. Z kolei białostoczanie mając prowadzenie w meczu nie kwapili się do ataku, a chaotyczne akcje gości bez większych problemów rozbijali już w zarodku.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Lech mimo mizernej postawy miał jednak dobrą okazję na wyrównanie niemal po godzinie gry, ale Paulus Arajuuri po wrzutce Gergö Lovrencsicsa główkował obok słupka. Pierwszy celny strzał poznaniacy oddali dopiero w 68. minucie, lecz próbę strzału Pawłowskiego lepiej pominąć milczeniem.

W końcówce oba zespołu ruszyły jeszcze do przodu, jednak mimo dobrej sytuacji Karolowi Świderskiemu nie udało się pokonać Buricia, a po chwili piłka wylądowała na poprzeczce bramki gości. Remis lechitom mógł jeszcze dać Arajuuri, przesunięty na ostatnie minuty do ataku, ale jego próba strzału była niecelna.

>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy

Mistrz Polski przegrał ostatecznie z Jagiellonią 0:1, doznając siódmej porażki w sezonie na dziewięć rozegranych meczów. Zajmuje ostatnią pozycję w tabeli z zaledwie czterema punktami. Ratowanie Ekstraklasy kosztem Ligi Europy póki co zakończyło się fiaskiem.

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 1:0 (1:0)

Bramki: 1:0 Frankowski (29. – głową)

Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski – Filip Modelski, Sebastian Madera, Igors Tarasovs, Jonatan Straus – Rafał Grzyb, Jacek Góralski – Fedor Cernych (75. Taras Romańczuk), Konstantin Vassiljev, Przemysław Frankowski (81. Karol Świderski) – Piotr Grzelczak (66. Karol Mackiewicz)

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Barry Douglas –  Karol Linetty, Dariusz Dudka – Gergö Lovrencics (63. Dariusz Formella), Darko Jevtić (69. Piotr Kurbiel), Szymon Pawłowski – Dawid Kownacki (87. Denis Thomalla)

Żółte kartki: Karol Linetty, Dariusz Dudka

Widzów: 19177

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments