fot. Roger Gorączniak
fot. Roger Gorączniak
fot. Roger Gorączniak

Lech Poznań, po stojącym na słabym poziomie meczu, pokonał skromnie Górnika Łęczna. Kolejorz zdobył trzy punkty po cudownym uderzeniu z dystansu Muhameda Keity.

Trener Maciej Skorża ciągle poszukuje optymalnego ustawienia, stąd w niedzielnym meczu występ Luisa Henriqueza na lewej obronie i Darko Jevticia na prawym skrzydle. Na szpicy, tym razem obyło się bez eksperymentów, zagrał nominalny napastnik Zaur Sadajew.

Lech już w 2. minucie przeprowadził groźną akcję. Sadajew po udanym dryblingu źle podał do Hämäläinena, a po chwili upadł w polu karnym. Zdaniem sędziego Szymona Marciniaka faulu nie było. Górnicy swoją pierwszą okazję mieli po dziesięciu minutach. Piłkę w pole karne wrzucał Patrik Mraz, minęli się z nią Hubert Wołąkiewicz i Maciej Gostomski, lecz zamykający akcję Grzegorz Bonin trafił tylko w boczną siatkę.

Przez następne pół godziny Lech miał inicjatywę, przeprowadzał ofensywne akcje, ale strzały były albo zbyt słabe albo oddawane prosto w Sergiusza Prusaka. Próbowali Sadajew, Karol Linetty czy Szymon Pawłowski, jednak żaden nie potrafił znaleźć drogi do bramki. Zatem po pierwszej dość słabej i sennej połowie mieliśmy bezbramkowy remis.

W przerwie trener Skorża zaordynował zmianę, za Sadajewa wszedł Gergö Lovrencsics. W ataku miał grać Hämäläinen, Jevtić ze skrzydła przeszedł do środka pola, a jego miejsce zajął właśnie Węgier.

Drugą część gry lepiej zaczęli goście z Łęcznej. Najpierw próbował Bonin, ale uderzył niecelnie, a po chwili po strzale Filipa Burkhardta piłkę odbił Gostomski, a następnie sytuację wyjaśnili obrońcy Kolejorza.

Później znowu optyczną przewagę miał Lech, tylko niewiele z niej wynikało. W akcjach za dużo było strat i niedokładności, a za mało ruchu. Z dystansu próbowali Linetty i Hämäläinen, a w dobrej sytuacji w polu karnym Łukasz Trałka zamiast strzelać chciał podawać do Dawida Kownackiego i Lukas Bielak zdążył z interwencją.

Górnicy próbowali się odgryzać i swoją okazję mieli w 77. minucie, kiedy to po dobrym dograniu Sebastiana Szałachowskiego Fedor Cernych wychodził już prawie sam na sam z Gostomskim, ale jego próba lobu była niecelna. Gościom nie udało się strzelić gola. Uczynili to gospodarze. W 81. minucie, po strzale z 30 metrów wprowadzonego chwilę wcześniej Keity, piłka wpadła w samo okienko bramki Prusaka. Gol stadiony świata.

Do końca spotkania lechici kontrolowali już jego przebieg i nie dali sobie strzelić wyrównującej bramki. Po bardzo słabym meczu w wykonaniu poznaniaków uratował ich cudownym strzałem Keita.

Lech Poznań – Górnik Łęczna 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Keita (81.)

Lech: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Luis Henriquez – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Szymon Pawłowski (78. Muhamed Keita), Kasper Hämäläinen, Darko Jevtić (67. Dawid Kownacki) – Zaur Sadajew (46. Gergö Lovrencsics)

Górnik: Sergiusz Prusak – Łukasz Mierzejewski, Maciej Szmatiuk, Tomislav Bożić, Patrik Mraz – Łukasz Bielak, Tomasz Nowak – Grzegorz Bonin (74. Shpetim Hasani), Filip Burkhardt, Miroslav Bożok (76. Sebastian Szałachowski) – Fedor Cernych

Żółte kartki: Kasper HämäläinenTomasz Nowak, Miroslav Bożok

Widzów: 14882

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).

Subskrybuj
Powiadom o
guest

0 Komentarze
Najstarsze
Najnowsze Najwięcej głosów
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze