Dziesięć pojedynków, trzy walki kobiet i spora dawka sportowych emocji. Tak podsumować można siódmą edycję gali Slugfest, która w sobotę odbyła się w Trzemesznie.

Gala Slugfest po raz drugi zawitała do Trzemeszna. Dziesięć pojedynków, w tym pięć amatorskich, dwa w formule semi-pro i trzy zawodowe cieszyły oko sympatyków MMA zgromadzonych w Hali Widowiskowo-Sportowej od 19:30. Tym razem, dla fanów kobiecych zmagań w dziedzinie mieszanych sztuk walki, organizatorzy przygotowali aż trzy starcia pań w trzech różnych kategoriach wagowych.

Emocję związane z galą Slugfest 7 rozpoczęły się już w piątek, podczas oficjalnego ważenia zawodników. Poniżej przedstawiamy wyniki piątkowego ważenia:

Walka Wieczoru:
77 kg: Michał Golasiński (77,2) vs. Tomasz Terlikowski (77,3)

77 kg: Robert Adamczyk (77,3) vs. Leszek Mosingiewicz (77,2)
77 kg: Bartosz Ciesielski (76,5) vs. Bartosz Gmerek (75,3)

Semi-pro:
57 kg: Kinga Jendrasik (57,2) vs. Małgorzata Smaczniak (57,3)
66 kg: Adrian Korneta (66,4) vs. Adam Matuszak (66,3)

Walki Amatorskie:
54 kg: Roksana Prucnal (54,0) vs. Ewelina Woźniak (53,1)
77 kg: Marcin Miśkiewicz (75,5) vs. Rafał Ślugaj (77,1)
61 kg: Alena Gondasova (59,7) vs. Adrianna Bosacka (61,2)
77 kg: Hubert Drzyzga (76,0) vs. Jurand Lisiecki (77,4)
66 kg: Marek Karas (65,5) vs. Artur Ogonowski (65,6)

fot. facebook.com/SlugfestMMA
fot. facebook.com/SlugfestMMA

Punktualnie o 19:30 oficjalnie rozpoczęła się gala Slugfest 7, którą uroczyście otworzył burmistrz Trzemeszna. Po krótkim wstępie do klatki weszła pierwsza para zawodników, którzy stoczyli amatorski pojedynek w kategorii do 66 kg. Naprzeciwko siebie stanęli dwudziestoletni Marek Karas ze Słowacji oraz Artur Ogonowski, reprezentant MMA Witkowo. Po pełnym dystansie czasowym jednogłośną decyzją sędziów ten pojedynek wygrał Polak.

Po nich do klatki weszła pierwsza tego wieczoru para walcząca w kategorii do 77 kg. Byli to dziewiętnastoletni Hubert Drzyzga oraz dwudziestoośmioletni Jurand Lisiecki. Pojedynek zakończył się już w pierwszej rundzie przez TKO. Zwycięzcą tego szybkiego starcia został reprezentant MMA Witkowo oraz Strefy Sztuk Walki Mogilno, Jurand Lisiecki.

– Ten pojedynek miał trwać dłużej. Zakładałem sobie 2-3 rundy bo przyjechało dużo moich kibiców, chciałem po prostu żeby to się działo, no ale wyszło jak wyszło. Widziałem, że po jednym z kopnięć przeciwnik miał grymas na twarzy, więc poszedłem za ciosem. Ja mam jednak niedosyt, naprawdę chciałem, żeby ta walka trwała dłużej – powiedział po zwycięstwie Lisiecki.

fot. Magdalena Dubert
fot. Magdalena Dubert

Po szybkim technicznym nokaucie do walki stanęła pierwsza kobieca para tego wieczoru w kategorii 61 kg. Po trzyrundowym starciu jednogłośnie na punkty wygrała dwudziestodwuletnia Adrianna Bosacka, która pokonała zawodniczkę Free Fight Club Detva, Alenę Gondasovą.

Po pojedynku pań przyszła pora na kolejne starcie w kategorii 77 kg. W niebieskim narożniku reprezentant Shooters Konin, Marcin Miśkiewicz. Jego przeciwnikiem z czerwonego narożnika był dwudziestoośmioletni zawodnik MMA Witkowo Rafał Ślugaj.

– Zobaczymy, na co przeciwnik mi pozwoli, ale jak najbardziej będę dążył do tego, żeby szybciej skończyć, lecz co wyjdzie to wyjdzie – powiedział przed walką, w wywiadzie dla organizatorów Ślugaj.

Dążenia do skończenia walki przed czasem opłaciły się, ponieważ już w pierwszej rundzie po mocnym ciosie Miśkiewicz padł na deski, a Ślugaj wygrał swoje starcie przez nokaut.

Ostatni amatorski pojedynek należał do kobiet. W kategorii wagowej do 52 kg w klatce spotkały się Ewelina Woźniak oraz Roksana Prucnal. Bo bardzo dobrym pojedynku i trzech pełnych rundach, jednogłośnie na punkty zwyciężczynią walki została reprezentantka MMA Witkowo Woźniak.

fot. Magdalena Dubert
fot. Magdalena Dubert

Po walkach amatorskich i krótkiej przerwie przyszła pora na dwie walki semi-pro. W pierwszym z nich, w kategorii do 66 kg zmierzyli się Adrian Korneta i Adam Matuszak. Pojedynek zakontraktowano na trzy rundy po cztery minuty. Po niezwykle wyrównanym starciu i pełnym dystansie czasowym sędziowie jednoznacznie uznali, że walka młodych zawodników zasługuje na remis.

– Myślałem, że poszło mi trochę lepiej. Zgadzam się, pierwsza runda była dla Adama, druga była dla mnie, a trzecia była z moją przewagą. Czułem, że dociskam go do siatki i mam więcej akcji ofensywnych, trafień i ciosów. Tak samo, kiedy dostał low kicka wewnętrznego, to nie był cios, który go uderzył w krocze tylko dotknął. Ja wiem, że on tego nie poczuł. Po tej walce czuje niedosyt – powiedział Korneta po opuszczeniu klatki.

fot. Magdalena Dubert
fot. Magdalena Dubert

W drugiej walce semi-pro do klatki weszły kobiety. W kategorii do 57 kg rękawice skrzyżowały dziewiętnastoletnia Kinga Jendrasik i reprezentantka Walki Gniezno, Małgorzata Smaczniak. Pojedynek był niezwykle wyrównany, a kiedy ta pierwsza założyła gnieźniance balachę na staw łokciowy wydawało się, że właśnie się rozstrzygnął. Smaczniak zdołała jednak uratować się z niebezpiecznej sytuacji i dotrwać do końca pojedynku. Po pełnych trzech rundach, niejednogłośnie na punkty walkę wygrała właśnie reprezentantka Walki Gniezno.

Po emocjach, jakie zafundowały kibicom w Trzemesznie panie, przyszła pora na walki zawodowe. W pierwszej z nich w klatce spotkało się dwóch debiutantów. W kategorii 77 kg, w niebieskim narożniku stanął jedyny poznański zawodnik, dwudziestojednoletni Bartosz Gmerek. Jego przeciwnikiem był osiemnastoletni Bartosz Ciesielski. Reprezentant Shooters Konin swoją przygodę w zawodowstwie rozpoczął od zmiany kategorii wagowej na dwie wyżej. Starcie młodych debiutantów zakończyło się w drugiej rundzie. Po niecałych dwóch rundach w górę powędrowała pięść młodszego z Bartków, po tym jak Gmerek odklepał po duszeniu gilotynowym.

fot. Magdalena Dubert
fot. Magdalena Dubert

W przedostatniej walce sobotniego Slugfest 7 naprzeciwko siebie stanęli Robert Adamczyk i Leszek Mosingiewicz. Ich walka była kolejnym pojedynkiem w kategorii do 77 kg. Reprezentant Shooters Konin, dwudziestoczteroletni Adamczyk mógł liczyć na spory doping zebranej w Trzemesznie publiczności. Faworyt kibiców, pomimo mocnego okopywania nóg swojego przeciwnika przegrał to starcie przez jednogłośną decyzję.

fot. Magdalena Dubert
fot. Magdalena Dubert

Po dziewięciu starciach przyszła pora na walkę wieczoru. W niej, w kategorii do 77 kg w niebieskim narożniku stanął reprezentant Rio Grappling Wrocław, Michał Golasiński. Jego rywalem z czerwonego narożnika był zawodnik Shooters Konin, dwudziestodwuletni Tomasz Terlikowski. Faworytem kibiców był zawodnik z Konina, któremu przez całą walkę podpowiadał nie tylko narożnik.

Emocje towarzyszyły tej walce przez całe piętnaście minut. Golasiński okazał się bardzo dobrym grapplerem, o czym świadczy chociażby spora ilość obaleń, z którymi uporać się musiał Terlikowski. Po pełnych trzech rundach, jednogłośną decyzją sędziów zwycięzcą tego pojedynku został wrocławianin.

fot. Magdalena Dubert
fot. Magdalena Dubert
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments