Lech Poznań w oficjalnym debiucie nowego trenera Nenada Bjelicy pokonał u siebie Pogoń Szczecin 3:1. Dublet na swoim koncie zapisał Marcin Robak, który tym samym pogrążył swój były klub. W końcówce do siatki trafił jeszcze Abdul Aziz Tetteh, a dla gości gola strzelił na początku meczu Łukasz Zwoliński, który w tym spotkaniu nie wykorzystał także rzutu karnego.
Mecz z Pogonią był debiutem w oficjalnym meczu nowego trenera poznańskiego zespołu Nenada Bjelicy. Kibice mogli się spodziewać zmian w składzie, jednak Chorwat nie przeprowadził rewolucji kadrowej. W porównaniu ze spotkaniem z Piastem Gliwice dwa tygodnie temu nastąpiły tylko dwie roszady w składzie.
Na lewej obronie, czego się spodziewano, Tamas Kadar zastąpił Roberta Gumnego. Zaskoczeniem było jedynie zostawienie na ławce rezerwowych Łukasza Trałki. W jego miejsce zagrał Maciej Gajos, a pod nieobecność kapitana opaskę przejął Szymon Pawłowski.
Początek meczu był wyrównany, a pierwsi spróbowali groźniej zaatakować szczecinianie. Już ich pierwsza próba zakończyła się powodzeniem. Po kontrataku Spas Delew świetnie podał piłkę na skrzydło do niepilnowanego Adama Gyurcso. Węgier wbiegł w pole karne, ograł Tomasza Kędziorę i uderzył na bramkę obok Matusa Putnockiego. Strzał był niecelny, ale całą akcję zamknął Łukasz Zwoliński, który z metra wepchnął piłkę do siatki.
Lechici mimo niekorzystnego początku nie zamierzali zwieszać głów. W 9. minucie z rzutu wolnego uderzył Maciej Gajos, lecz Dawid Kudła bez problemów złapał piłkę. W kolejnej akcji był już jednak bezradny.
Znakomicie na wolne pole do Robaka zagrał Darko Jevtić, a napastnik Lecha „objechał” golkipera gości i uderzył do pustej bramki. Futbolówki nie zdołał już wybić ofiarnie interweniujący Adam Frączczak.
Jeszcze przed upływem kwadransa szczecinianie powinni wyrównać stan meczu. Znowu podanie z lewego skrzydła zaskoczyło obronę Kolejorza, w polu karnym do piłki doszedł Zwoliński, ale tym razem nie pokonał Putnockiego, który obronił jego uderzenie.
W kolejnych minutach inicjatywę mieli gospodarze, ale nie wynikały z niej okazje podbramkowe. Aż do 26. minuty. Wtedy Szymon Pawłowski zdecydował się na rajd, a wbiegając w pole karne Pogoni został zahaczony przez Frączczaka. Sędzia Szymon Marciniak podyktował rzut karny, który pewnie wykorzystał Robak. To było jego drugie trafienie w meczu.
Na kolejne groźne sytuacje kibice musieli poczekać niemal do końca pierwszej połowy. Najpierw po ładnej akcji Tomasz Kędziora zagrywał piłkę ze skrzydła wzdłuż pola karnego Portowców, ale żaden z jego kolegów nie doszedł do piłki.
Szczecinianie odpowiedzieli w 44. minucie. Po błędzie w środku pola lechitów piłkę dostał Delew, ograł Paulusa Arajuuriego i podał w pole karne do Zwolińskiego. Napastnik Pogoni jednak fatalnie skiksował i jego uderzenie spokojnie złapał Putnocky.
Drugą połowę Portowcy rozpoczęli od mocnego uderzenia. W 51. minucie aktywny Delew ponownie oszukał Arajuuriego, po czym dokładnie podał do wbiegającego w pole karne Rafała Murawskiego. Kapitan szczecinian strzelił z pierwszej piłki, ale nieznacznie chybił.
Poznaniacy potrzebowali kwadransa, by stworzyć zagrożenie pod bramką Pogoni. Najpierw Robak dośrodkowywał ze skrzydła, lecz Kudła efektownie wypiąstkował futbolówkę. Ta po chwili wróciła w pole karne gości, ale strzał głową napastnika Lech poszybował nad poprzeczką.
W 63. minucie idiotycznie we własnym polu karnym zachował się Tamas Kadar. Frączczak minął już obrońcę Kolejorza, a ten niepotrzebnie wystawił jeszcze nogę. Defensor Pogoni przewrócił się o nią i sędzia po raz drugi w tym meczu podyktował „jedenastkę”. Do piłki podszedł Zwoliński, ale jego strzał obronił nogą Putnocky, a przy dobitce napastnik szczecinian kolejny raz tego dnia fatalnie skiksował i nie trafił do pustej bramki.
Gospodarze mogli odetchnąć z ulgą, a po tej sytuacji zwarli szyki obronne nastawiając się głównie na kontrataki. Po jednym z nich przed szansą stanął Pawłowski, lecz nie trafił w światło bramki. Kilka minut później ponownie z rzutu wolnego próbował zaskoczyć Kudłę Gajos, ale golkiper gości świetnie wybił futbolówkę na rzut rożny.
W końcu w 89. minucie lechici w końcu zadali ostateczny cios. Korner wykonywał Gajos i dokładnie dograł w pole karne na głowę Abdula Aziza Tetteha. Ghańczyk uderzył celnie, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Radość pomocnika była ogromna, w końcu to była jego pierwsza bramka w barwach Lecha.
>>> Tabela i terminarz Lotto Ekstraklasy
Kibice w niedzielne popołudnie byli świadkami dobrego i emocjonującego spotkania. A co najważniejsze wygranego przez ich zespół. Na razie trudno mówić o jakimkolwiek nowym stylu drużyny wprowadzonym przez Bjelicę, minęło za mało czasu. Na pewno akcje przynajmniej w pierwszej połowie były przeprowadzane szybciej, piłkarze starali się dużo grać na jeden kontakt. Wróciła skuteczność, odblokował się Robak.
Z drugiej strony bardzo słabo wyglądała gra w obronie. Sam Zwoliński, gdyby zachował więcej zimnej krwi mógł zdobyć trzy bramki. Nad tym trener na pewno musi mocno popracować w najbliższym tygodniu. Pierwszy egzamin za szkoleniowcem, ale w następną niedzielę czeka go dużo trudniejsze zadanie. Rywalem w Gdańsku będzie Lechia.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 3:1 (2:1)
Bramki: 0:1 Zwoliński (7.), 1:1 Robak (10.), 2:1 Robak (27. – karny), 3:1 Tetteh (89. – głową).
W 63. minucie Łukasz Zwoliński nie wykorzystał rzutu karnego (Matus Putnocky obronił).
Lech: Matus Putnocky – Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Paulus Arajuuri, Tamas Kadar – Abdul Aziz Tetteh, Maciej Gajos – Darko Jevtić (64. Maciej Makuszewski), Radosław Majewski (75. Łukasz Trałka), Szymon Pawłowski (85. Dariusz Formella) – Marcin Robak.
Pogoń: Dawid Kudła – Adam Frączczak, Jarosław Fojut, Sebastian Rudol, Mateusz Lewandowski (80. Ricardo Nunes) – Rafał Murawski, Mateusz Matras (61. Jakub Piotrowski) – Adam Gyurcso, Dawid Kort (61. Seiya Kitano), Spas Delew – Łukasz Zwoliński.
Żółte kartki: Paulus Arajuuri, Abdul Aziz Tetteh, Jan Bednarek – Mateusz Lewandowski, Rafał Murawski.
Widzów: 17 247
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).