Trener Mariusz Rumak - fot. screen z LechTV
Trener Mariusz Rumak - fot. screen z LechTV
Trener Mariusz Rumak – fot. screen z LechTV

Wypowiedzi trenerów Mariusza Rumaka i Franciszka Smudy na konferencji prasowej po meczu Lech Poznań – Wisła Kraków:

Franciszek Smuda (trener Wisły Kraków): Przegraliśmy dzisiaj zasłużenie, za szybko straciliśmy dwie bramki. Obydwie to były podarunki, jedna po rykoszecie, druga swojak. Wiedzieliśmy, że z Lechem będzie ciężko, jest dobrym zespołem i będzie się liczył w walce o mistrzostwo. My musimy się pozbierać, ci młodzi piłkarze, rezerwiści potrzebują trochę czasu, ale też muszą grać i zbierać doświadczenie. Myślę, że w następnym meczu będzie łatwiej stworzyć skład.

Przed meczem nie chciałem wywierać presji na moich zawodnikach, wprowadzać nerwowości. Widziałem, że sami byli skoncentrowani. Zrobili co mogli, do nikogo nie mam pretensji. No, może tylko o to, że straciliśmy takie głupie bramki.

Piotr Brożek zszedł z powodu straconej bramki, wybił pod nogi przeciwnika, tak nie można grać, on ma przecież trzydzieści lat i doświadczenie.

Chcieliśmy jak najlepiej się sprzedać, uzyskać dobry wynik, może remis.

To był dla mnie trudny tydzień, jednak jak brakuje ośmiu zawodników to jest dużo. Ja tylko proszę, żeby wszyscy byli wyleczeni. Może dojdzie dwóch, trzech piłkarzy na następny mecz.

Semir Stilić to dobry piłkarz, ale dzisiaj miał zawsze przy sobie dwóch, trzech przeciwników. On zawsze może dograć, rzucić piłkę, dzisiaj nie mógł, był dobrze pilnowany.

Mariusz Rumak (trener Lecha Poznań): To było bardzo ważne rozpoczęcie cyklu siedmiu spotkań. Chcieliśmy udowodnić to, co zrobiliśmy przed świętami i dalej iść tą drogą.

Fajnie ten mecz rozpoczęliśmy, były bramki, parcie w pole karne, ale później za dużo było jakiejś tiki-taki Barcelony, zamiast grać zdecydowanie do przodu za dużo niefrasobliwości, niedokładności. I w każdym momencie kiedy mieliśmy fajne dośrodkowanie, mieliśmy sytuacje zaczęliśmy grać jakieś kombinacyjne akcje, to może ładnie wygląda, ale my strzału nie wykonaliśmy.

W przerwie dokonaliśmy korekt w ustawieniu, szukaliśmy trzeciej bramki, bo wynik 2:0 jest niebezpieczny, już raz tak prowadziliśmy na Widzewie. Przy jakości jaką ma Wisła w przednich formacjach trzeba uważać, być bardzo ostrożnym.

Cieszy bramka Kaspra (Hämäläinena – przyp.red.), która uspokoiła cały mecz. Zakończyliśmy spotkanie na zero, to bardzo ważne. Wygraliśmy wysoko, jednak martwią mnie kartki. W kolejnych spotkaniach kluczem może być ławka.

Trzeba być zadowolonym jak się wygrywa 3:0, gramy na najwyższym poziomie, to nie jest liga podwórkowa, wygrywać wysoko z tak markowym zespołem jak Wisła Kraków to nie jest przypadek i trzeba się z tego powodu cieszyć. Tak jak ze skuteczności, oczywiście można wygrywać więcej, ale spokojnie, stąpajmy po ziemi, bądźmy pokorni, bo jak będziemy tak wygrywali to będzie wszystko dobrze.

W kwietniu zeszłego roku wyglądaliśmy gorzej, teraz gramy lepiej, piłkarze dobrze się czują. Jesienią nie mogliśmy tak grać, stosować pressingu, po przepracowanej zimie się udało. Wysoki odbiór stwarza nam sytuacje.

Gergő Lovrencsics ma naderwane więzadła w stawie łokciowym, gdyby nie kontuzja to grałby od początku, wpuściłem go, bo już nie było ryzyka.

Musimy znaleźć balans między grą kombinacyjną i bezpośrednią, były momenty kiedy trzeba było grać od razu, a nie wykonywać trzy dodatkowe podania.

Łukaszowi Teodorczykowi odnowił się uraz mięśnia krawieckiego, poprosił o zmianę, ale to nic poważnego.

Mam nadzieję, że Wisła pomoże nam w walce z Legią.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments