– Dzisiaj muszę pochwalić drużynę za dobrą grę, zaangażowanie, takie jak wszyscy by zawsze chcieli oglądać, czy to będzie Legia czy jakakolwiek inna drużyna, która przyjedzie na Bułgarską – powiedział po meczu z Legią Warszawa trener Lecha Poznań Maciej Skorża.

Szkoleniowiec nie ukrywał radości z dobrego początku sezonu. Drużyna zagrała dobrze, zdobyła trofeum, a kibice mogli być usatysfakcjonowani. Jednak dużo ważniejszy będzie wtorkowy mecz z FK Sarajewo. – Dobrze rozpoczynamy ten sezon, to bardzo ważne. Zależało nam, żeby tu, na własnym stadionie, dla tak licznej publiczności, zagrać dobry mecz, który dostarczy emocji i radości. Trzy strzelone bramki, zdobyty Superpuchar, dużymi fragmentami całkiem dobra gra, jak na pierwszy mecz o stawkę. Dlatego jest w nas dużo optymizmu, ale go tonujemy. Wtorkowy mecz w Sarajewie będzie próbą ognia, tam się okaże jak dobrze jesteśmy przygotowani, jak na tle mistrza z innego kraju będziemy się prezentowali.

– Myślami cały czas jesteśmy przy meczu w Sarajewie, ale dzisiaj muszę pochwalić drużynę za dobrą grę, zaangażowanie, takie jak wszyscy by zawsze chcieli oglądać, czy to będzie Legia czy jakakolwiek inna drużyna, która przyjedzie na Bułgarską – Kolejorz pokazał ogromne zaangażowanie i chęci do gry w przeciwieństwie do rywala. W szeregach Lecha wystąpili też trzej nowi piłkarze, a nikt nie odniósł urazu. – Dzisiaj na boisku pojawiło się trzech nowych zawodników, każdy z nich pokazał ze jest w stanie nam coś dać, coś wnieść nowego do zespołu. Cieszę się, że prawdopodobnie bez kontuzji udało się ten mecz zakończyć.

Trener Skorża nie chciał się zgodzić z tezą, że warszawianie zagrali słabo i nie byli groźnym przeciwnikiem dla jego podopiecznych. – Legia była dla nas bardzo wymagającym rywalem, gdyby tą sytuację po pierwszej naszej bramce lepiej rozegrali, gdyby wtedy zdobyli wyrównująca bramkę, kto wie jak ten mecz by się potoczył, jak my byśmy zareagowali. Legia pokazuje troszeczkę nowe oblicze, w tym sezonie będzie biła się o mistrzostwo, kilka nowych twarzy zostanie jeszcze do nich dokooptowanych.

Szkoleniowiec na gorąco nie chciał mówić jakie będą zmiany na mecz w Sarajewie. Był zadowolony z postawy drużyny i dopiero po analizie podejmie decyzje o ewentualnych roszadach. – Pewne przemieszania będą, jutro spokojnie obejrzę mecz, przeanalizuję fragmenty gry w defensywie oraz ofensywie i wtedy będziemy podejmować decyzje. Generalnie trudno wskazać kogoś kto zawiódł, dzisiaj jako zespół graliśmy dobrze, to jest dla mnie pozytywne. Nie wskaże kogoś, kto stracił w moich oczach.

– Wygląda na to ze to koniec wzmocnień w naszej drużynie, w piłce zawsze może coś się wydarzyć niespodziewanego – trener zapytany o kwestię transferów nieco zmartwił kibiców, twierdząc, że ktoś jednak odejdzie przed sezonem z zespołu Kolejorza. – Ale ten skład minus jeden z zawodników, który otrzyma ofertę, którą klub zaakceptuje i od nas odejdzie, to ta kadra będzie się bić o Ligę Mistrzów.

Między słupkami pojawił się Jasmin Burić, a nie Maciej Gostomski, jak przewidywała część mediów. Czy to znaczy, że Bośniak będzie numerem jeden w bramce Lecha? – Prawdopodobnie to Jasmin będzie bronić, mam nadzieje ze nic złego się nie wydarzy przez te kilka dni do meczu w Sarajewie, będzie pracował dobrze i nic mu się nie przytrafi.

Jak opiekun poznaniaków ocenia grę dwóch nowych napastników – Marcina Robaka i Denisa Thomalli? Obaj w piątek zagrali po 45 minut. – Nowi zawodnicy będą potrzebować czasu żeby dobrze się czuć i w pełni wykorzystywać swój potencjału i umiejętności. Marcin nie grał przez dwa miesiące, pokazał zaangażowanie i ambicję, ale może znacznie lepiej grać. Za dwa, trzy tygodnie powinien być fizycznie dobrze przygotowany i pewnie czuć się z piłką oraz drużyną. Denis już dzisiaj przy trzeciej bramce pokazał jaki ma potencjał, jak szybko zrozumiał nasza grę. Cieszę się, że szybko wkomponowuje się w drużynę.

Lech stracił jedyną bramkę po stałym fragmencie gry w doliczonym czasie gry. Wcześniej obrona przy tych elementach nie zawsze była mocną stroną Kolejorza. Jak to widzi trener? – Legia miała kilkanaście stałych fragmentów, z reguły dobrze się przy nich zachowywaliśmy. Akurat ten ostatni, już w doliczonym czasie gry muszę przeanalizować, co się stało. Wydawało mi się, że to jest strefa Jasmina, który mógłby wyjść do tej piłki, ale on twierdzi, że nie. Nie chcę oceniać tej sytuacji, dopóki jej nie zobaczę. W większości przypadków byłem zadowolony z tego, jak drużyna się wybroniła przy stałych fragmentach.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments