Lech Poznań wysokim zwycięstwem nad Piastem Gliwice 4:0 poprawił humory kibiców po kompromitacji w Szczecinie. Świetne wejście na boisko zaliczył Dawid Kownacki. Niespełna 17-latek zaliczył dwie asysty.
Po wyjazdowej klęsce w Szczecinie lechici musieli zaprezentować się dużo lepiej w kolejnym meczu. Do Poznania przyjechała drużyna Piasta Gliwice i nadzieje na dobry rezultat były spore. Do składu wrócili zawieszeni za kartki Barry Douglas, Karol Linetty i Łukasz Teodorczyk, trener Mariusz Rumak nie mógł skorzystać z Huberta Wołąkiewicza, który z Pogonią zobaczył czwartą żółtą kartkę w sezonie. Ponadto decyzją szkoleniowca na ławce zasiedli słabo spisujący się wcześniej Tomasz Kędziora, Luis Henriquez, Dimitrije Injać i Daylon Claasen. Po dłuższej nieobecności w składzie kibicie mogli zobaczyć w akcji Manuela Arboledę, a po raz kolejny na prawej obronie zagrał Mateusz Możdżeń.
Poznaniacy od początku meczu rzucili się do ataku chcąc jak najszybciej zmazać plamę po kompromitacji z meczu z Pogonią. W 5. minucie po raz pierwszy mógł się wykazać bramkarz Piasta, który cudem przerzucił piłkę ponad poprzeczką po rykoszecie od swojego obrońcy. Po chwili po dobrym dośrodkowaniu Gergő Lovrencsicsa Kasper Hämäläinen uderzał głową, ale ponad bramką.
Potem kibice mogli zobaczyć w akcji Teodorczyka. Najpierw świetnie w tempo podawał Hämäläinen, ale próba podcinki napastnika Lecha była kompletnie nieudana. Później Teodorczyk fatalnie spudłował po dośrodkowaniu Szymona Pawłowskiego, by następnie zdobyć bramkę, ale ze spalonego.
Kolejorz nie przestawał atakować, co w końcu przyniosło skutek. Najpierw jeszcze w 32. minucie Lovrencsics nie wykorzystał błędu obrońcy Piasta i posłał futbolówkę obok słupka. Goście odpowiedzieli groźnym strzałem z wolnego Tomasza Podgórskiego, który o centymetry minął słupek bramki Macieja Gostomskiego. Wreszcie w 35. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Szybka kontra zapoczątkowana przez Hämäläinena, który podał do Lovrencsicsa, Węgier z kolei wycofał piłkę do Pawłowskiego, którego pierwszy strzał został zablokowany przez obrońcę gości. Jednak szczęście uśmiechnęło się do pomocnika Lecha, futbolówka wróciła do niego, a drugiej szansy już nie zmarnował i technicznym strzałem przy słupku pokonał Jakuba Szumskiego.
Lech chciał pójść za ciosem i stwarzał sobie kolejne okazje m.in. Hämäläinena i Pawłowskiego, ale do przerwy więcej bramek już nie padło. Kolejorz zdominował Piasta i tylko brakiem dokładności i wykończenia można wytłumaczyć prowadzenie jedną bramką.
W drugiej połowie mecz stał się bardziej wyrównany i to goście stworzyli sobie pierwsi doskonałą sytuację do wyrównania, ale Gerard Badia nie trafił głową z kilku metrów. W 56. minucie Lovrencsics wstrzelił piłkę w pole karne Piasta, ale Teodorczyk nie potrafił pokonać Szumskiego. W odpowiedzi Arboleda zablokował uderzenie Rubena Jurado.
Próbowali z dystansu Możdżeń i Łukasz Trałka, ale na posterunku był bramkarz gliwiczan, z kolei Arboleda po rzucie rożnym główkując nieznacznie się pomylił. W międzyczasie kontuzjowanego Hämäläinena zmienił Dawid Kownacki i było to prawdziwe wejście smoka.
W 75. minucie do bezpańskiej piłki pobiegli Kornel Osyra i właśnie młody napastnik Lecha. Kownacki przepchnął obrońcę Piasta, po czym idealnie dograł w pole karne do wbiegającego Teodorczyka. Takiej okazji „Teo” nie mógł już zmarnować i Kolejorz wyszedł na dwubramkowe prowadzenie.
Lechici nie spoczęli na laurach i chcieli zdobywać kolejne bramki. Strzał Linetty’ego z dystansu poszybował wysoko ponad poprzeczką, z kolei strzał Teodorczyka wybronił Szumski. Jednak w 86. minucie bramkarz gości nie miał nic do powiedzenia po pięknym uderzeniu sprzed pol karnego Pawłowskiego. W tej sytuacji idealnie dograł mu wolejem (!) Douglas.
Kiedy goście i kibice czekali już na ostatni gwizdek sędziego lechici zadali jeszcze jeden cios. Znów w roli głównej wystąpił Kownacki. Szesnastolatek popędził z piłką w stronę pola karnego, rozejrzał się i idealnie dograł do wbiegającego Linetty’ego, który nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Kolejna świetna akcja gospodarzy i druga już asysta Kownackiego.
Lechici zdominowali i rozbili rywala zmazując plamę ze szczecińskiej klęski. Kilka akcji gospodarzy było z najwyższej półki, a asysty młodego Kownackiego świadczą niewątpliwie o jego talencie. Z drugiej strony, gdyby piłkarze Kolejorza byli bardziej skuteczni pod bramką przeciwnika to goście mogliby opuszczać Poznań z dwucyfrowym bagażem goli. Póki co alarm przy Bułgarskiej został odwołany, a trener Rumak, przynajmniej chwilowo, może spać spokojnie.
Lech Poznań – Piast Gliwice 4:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Szymon Pawłowski (35.), 2:0 Łukasz Teodorczyk (75.), 3:0 Szymon Pawłowski (86.), 4:0 Karol Linetty (90+3.)
Lech: Maciej Gostomski – Mateusz Możdżeń, Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Szymon Pawłowski (90. Jan Bednarek), Kasper Hämäläinen (68. Dawid Kownacki), Gergő Lovrencsics (62. Daylon Claasen) – Łukasz Teodorczyk
Piast: Jakub Szumski – Bartosz Szeliga, Kornel Osyra, Hebert, Adrian Klepczyński – Victor Nikiema – Radosław Murawski (70. Matej Izvolt), Gerard Badia (87. Rabiola), Łukasz Hanzel, Tomasz Podgórski – Ruben Jurado (82. Wojciech Kędziora)
Żółte kartki: Daylon Claasen
Widzów: 13.621
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)