fot. Patryk Pindral

Lech Poznań, mimo ambitnej postawy i niezłej gry, przegrał w Warszawie z Legią 0:1. Jedyną bramkę dla gospodarzy, po błędzie i stracie Abdula Aziza Tetteha, zdobył Aleksandar Prijović. 

To miało być zupełnie inne spotkanie od tego sprzed niecałego miesiąca w Poznaniu. Wtedy Lech osłabiony panującą w szatni infekcją nie mógł wystąpić w „pierwszym garniturze”. W piątek sytuacja była już lepsza. Skład był niemal zbliżony do optymalnego (zabrakło Gergö Lovrencsicsa, a Szymon Pawłowski dopiero co wrócił po kontuzji) i mecz wyglądał już nieco inaczej niż przy Bułgarskiej.

Od początku pojedynku to Legia miała przewagę, ale pierwsi z groźniejszą akcją w polu karnym warszawian zameldowali się lechici. Darko Jevtić jednak zbyt mocno uwierzył w swoje możliwości dryblingu i nie udało mu się ograć wszystkich obrońców.

Gospodarze odpowiedzieli przed upływem kwadransa. Dobre podanie Ondreja Dudy za linię defensywy Kolejorza do Aleksandara Prijovicia pozwoliło Szwajcarowi wyjść na pozycję sam na sam. Jasmin Burić odważnie wyszedł z bramki i odbił strzał napastnika Legii.

Prijović był najgroźniejszym piłkarzem warszawian w tym meczu. W pierwszej połowie miał jednak rozregulowany celownik. W 21. minucie fatalny błąd popełnił Paulus Arajuuri, który za krótko zagrał do Buricia. Piłkę przejął właśnie Szwajcar, ale niemal z linii pola karnego uderzył obok słupka, chociaż mógł w tej sytuacji zrobić niemal wszystko.

W kolejnych minutach nieco przebudzili się lechici i zaczęli odważniej atakować. Efektem tego była akcja, po której Jevtić trafił w boczną siatkę. Aktywny był Nicki Bille Nielsen toczący nieustanne pojedynki z Jakubem Rzeźniczakiem (w większości wygrane). Duńczyk w 35. minucie zdecydował się na strzał z dystansu, ale Arkadiusz Malarz odbił piłkę.

W końcówce pierwszej połowy kolejną dobrą okazję miał Prijović, ale posłał piłkę ponad poprzeczką. Do przerwy utrzymał się zatem bezbramkowy remis, ale poznaniacy pokazali, że nie mają zamiaru czekać tylko na wykonanie kary przez warszawian. To zwiastowało emocje w drugiej części gry.

Obraz gry w niej niewiele się zmienił. Znowu Legia miała optyczną przewagę, lecz to lechici mieli pierwsi okazję na gola. Po zamieszaniu w polu karnym piłkę przejął Nicki Bille, a po chwili oddał zaskakujący strzał na bramkę. Malarz jednak popisał się refleksem i wybił piłkę na rzut rożny.

Decydująca dla wyniku meczu okazała się sytuacja z 62. minuty. Abdul Aziz Tetteh na środku boiska stracił piłkę na rzecz atakującego go Michała Pazdana. Pomocnik Legii od razu uruchomił podaniem Nemanję Nikolicia, a ten błyskawicznie odegrał do Prijovicia. Szwajcar tej okazji już nie zmarnował i pokonał Buricia mierzonym strzałem.

Stracony gol nieco podłamał gości, którzy nie grali już tak dobrze jak wcześniej. Mieli jednak znakomitą sytuację, by wyrównać. Nicki Bille wbiegł w pole karne, prostym zwodem oszukał Rzeźniczaka i strzelił. Futbolówka, ku rozpaczy poznańskich kibiców, trafiła tylko w słupek!

W końcówce spotkania poznaniacy nie mając nic do stracenia ruszyli większą liczbą zawodników, co automatycznie przełożyło się na groźne kontrataki dla Legii. Gospodarze jednak koncertowo je marnowali.

Najpierw Nikolić biegł samotnie od połowy boiska, by ostatecznie strzelić w taki sposób, że Burić bez większych problemów obronił. Później próbował jeszcze główkować Kasper Hämäläinen (Bośniak złapał piłkę), a mecz zakończyła kolejna okazja Prijovicia, który ponownie okazał się gorszy w pojedynku sam na sam od golkipera Lecha.

Ostatecznie jednak to warszawianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa i ważnych trzech punktów. Odskoczyli tym samym poznaniakom już na jedenaście oczek, co praktycznie zamyka dywagacje o obronie mistrzostwa przez Kolejorza. Lech powinien teraz skupić się na pozostałych meczach i walczyć o europejskie puchary poprzez zajęcie trzeciego miejsca w tabeli.

>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy

A czas na rewanż z Legią przyjdzie 2 maja na Stadionie Narodowym. Wtedy stawka będzie o wiele większa niż ligowa wiktoria. Oba zespoły zagrają o Puchar Polski.

Legia Warszawa – Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Prijović (62.)

Legia: Arkadiusz Malarz – Artur Jędrzejczyk, Jakub Rzeźniczak, Igor Lewczuk, Adam Hlousek – Michał Pazdan (71. Kasper Hämäläinen), Ariel Borysiuk – Ondrej Duda (51. Michał Kucharczyk), Aleksandar Prijović, Michaił Aleksandrow (59. Guilherme) – Nemanja Nikolić

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Paulus Arajuuri, Marcin Kamiński, Tamas Kadar – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh – Darko Jevtić (73. Szymon Pawłowski), Karol Linetty, Maciej Gajos (82. Kamil Jóźwiak) – Nicki Bille Nielsen (84. Dawid Kownacki)

Żółte kartki: Michał Kucharczyk, Ariel Borysiuk, Guilherme, Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk – Łukasz Trałka, Kamil Jóźwiak

Widzów: 28 286

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments