FC Basel - Lech Poznań / fot. Patryk Pindral

Lech Poznań nie awansował do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W rewanżu w Bazylei nie dość, że nie strzelił żadnego gola, to jeszcze go stracił w doliczonym czasie gry i przegrał 0:1. Tak kiepski rezultat zawdzięcza tylko własnej nieskuteczności i braku koncentracji do ostatniego gwizdka.

Trener Maciej Skorża tym razem nieco zaskoczył składem. O ile zmiana popełniającego ostatnio mnóstwo prostych błędów Tamasa Kadara na Dariusza Dudkę była spodziewana, to już niewystawienie żadnego nominalnego napastnika mogła nieco zaszokować. Lech sprowadził w lecie Marcina Robaka i Denisa Thomallę, by znowu grać na szpicy Kasprem Hämäläinenem…

Początek spotkania należał do Kolejorza. Poznaniacy wymieniali dużo podań, starali się pomysłowo rozgrywać akcje, by zaskoczyć gospodarzy. Niewiele jednak z tego wynikało, gdyż piłkarze Basel byli bardzo zdyscyplinowani w obronie i nie dawali Lechowi szans na oddawanie groźnych strzałów.

Szwajcarzy przebudzili się po kwadransie i mieli swoje okazje. Najpierw po rzucie rożnym nieco zagapili się obrońcy Lecha, ale w porę zdołali wybić piłkę. Poźniej Michael Lang nie trafił w futbolówkę dośrodkowaną w pole karne.

Goście w pierwszej połowie najlepszą okazję stworzyli w 35. minucie. Po rzucie rożnym kilka razy między sobą piłkę wymienili Łukasz Trałka z Barrym Douglasem, aż w końcu ten pierwszy wypatrzył wbiegającego w pole karne Darko Jevticia. Wychowanek Basel został jednak zablokowany.

Do przerwy bramki nie padły, Lech nie potrafił zagrozić zbyt mocno Tomasowi Vaclikowi, a Basel nie bardzo chciało atakować. Widać było, że gospodarze chcą zakończyć ten dwumecz jak najmniejszym nakładem sił.

W drugiej części gry lechici zaczęli atakować odważniej. W 56. minucie z rzutu wolnego w pole karne dośrodkował Douglas, a Kasper Hämäläinen zgrał piłkę. Niestety nie trafiła ona do żadnego z kolegów. Jeszcze lepszą szansę poznaniacy mieli po chwili. Tym razem Marcin Kamiński idealnie dograł do Douglasa, ten wpadł w pole karne i podał wzdłuż bramki. Piłkę wybił Vaclik, ale prosto pod nogi Jevticia. Szwajcar mocno uderzył, lecz zamiast do siatki trafił w ofiarnie interweniującego Marka Suchego.

Gospodarze nadal grali na minimum swoich możliwości, a goście próbowali to wykorzystać. Poznaniacy stworzyli sobie trzy znakomite okazje na gola. Najpierw Łukasz Trałka wypatrzył wbiegającego w pole karne Gergö Lovrencsicsa, ale Węgier nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Strzelił nieczysto i Vaclik wybił piłkę na rzut rożny.

Moment później w pole karne dośrodkowywał Douglas, a idealnie do piłki wyszedł Trałka. Co z tego jednak, skoro jego strzał głową minimalnie minął słupek bramki Szwajcarów. Pomocnik Lecha kilka minut po tej sytuacji znowu próbował zaskoczyć Vaclika, tym razem z dystansu. Piłka trafiła niemal w to samo miejsce co po główce. Czyli obok słupka.

Kiedy wydawało się, że Kolejorz wywiezie z Bazylei chociaż remis dały o sobie znać „demony” w obronie. Najpierw za Davide Callą nie zdążył Douglas, Szwajcar miał dużo miejsca, by dokładnie dośrodkować, prosto na głowę Birkira Bjarnasona. Islandczyk w myśl zasady „uderz, skąd piłka przyszła” mocno strzelił głową w długi róg. Jasmin Burić nie miał nic do powiedzenia przy tej bramce.

Lech nie przyniósł wstydu, a mimo to ponownie musiał uznać wyższość Szwajcarów. Gospodarze grali na pół gwizdka, mimo to potrafili wykorzystać jedną z niewielu groźnych sytuacji, by wygrać. Goście mimo, że w końcówce mieli więcej dogodnych okazji, znowu okazali się nieskuteczni. Popełnili także błąd w doliczonym czasie gry i musieli przełknąć gorycz porażki.

Poznaniacy jeszcze nie odpadli z europejskich pucharów, ale teraz będą walczyć w IV rundzie eliminacji Ligi Europy o awans do fazy grupowej. Lech będzie rozstawiony, a swojego rywala pozna podczas piątkowego losowania.

FC Basel – Lech Poznań 1:0 (0:0)

Bramka: 1:0 Bjarnason (90+1.)

Basel: Tomas Vaclik – Michael Lang, Daniel Hoegh, Marek Suchy, Behrang Safari (89. Adama Traore) – Zdravko Kuzmanović, Mohamed Elneny – Birkir Bjarnason, Matias Delgado (76. Luca Zuffi), Davide Calla – Marc Janko (70. Breel Embolo)

Lech: Jasmin Burić – Kebba Ceesay, Marcin Kamiński, Dariusz Dudka, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Dariusz Formella (68. Gergö Lovrencsics), Darko Jevtić (73. Denis Thomalla), Szymon Pawłowski – Kasper Hämäläinen (83. Marcin Robak)

Żółte kartki: Marek Suchy, Michael Lang, Davide Calla – Karol Linetty, Marcin Kamiński, Barry Douglas

Widzów: 18196

Sędzia: Ruddy Buquet (Francja).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments