fot. Irek Pindral

– Czuję bardzo duży niedosyt, mogliśmy otworzyć wynik, prowadzić i na pewno inaczej by ten mecz wyglądał. Tak się nie stało, dostaliśmy lekcję i trzeba wyciągnąć wnioski – mówił po spotkaniu z FC Basel pomocnik Lecha Poznań Karol Linetty.

Młody zawodnik Kolejorza przyznał, że czerwona kartka dla Tomasza Kędziory odmieniła przebieg meczu. Chociaż obrona rzutu karnego przez Jasmina Buricia dawała jeszcze nadzieje na korzystny wynik. Niestety później gospodarze w osłabieniu tracili kolejne bramki. – Czerwona kartka trochę pokrzyżowała nam plany, ale Jasiu wykazał się dobrym wyczuciem obronił karnego, to dodało nam skrzydeł i kopa. Myśleliśmy, że odrobimy straty, strzelimy więcej goli. Nie udało się, straciliśmy głupią bramkę. Trzecia to już konsekwencja tego, że chcieliśmy wyrównać.

Mimo porażki Linetty nadal wierzy, że można odwrócić losy dwumeczu. – Myślę, że dwumecz nie jest jeszcze rozstrzygnięty, zawsze jest wszystko do odrobienia. Czuję bardzo duży niedosyt, mogliśmy otworzyć wynik, prowadzić i na pewno inaczej by ten mecz wyglądał. Tak się nie stało, dostaliśmy lekcję i trzeba wyciągnąć wnioski. Ale wszystko jest realne, trzeba wierzyć w siebie i w to, że nam się uda. Myślę, że marzenia o Lidze Mistrzów jeszcze nie uciekły, jest za tydzień rewanż, może fantazja nas poniesie i uda się odrobić straty.

Pomocnik żałował, że nie udało się wykorzystać szans, które drużyna stworzyła w pierwszej połowie. Później to się zemściło, bo Szwajcarzy byli dużo bardziej skuteczni. – Mieliśmy dwie, trzy dobre sytuacje, po których mogliśmy strzelić gola. Była okazja sam na sam, później strzał z dystansu. Nie wykorzystaliśmy tego i później to się zemściło na nas. Basel co miało to strzeliło, po naszych błędach, których mogliśmy uniknąć.

Piłkarz Lecha wcześniej nigdy nie grał z Basel. Ale uważa, że ta konfrontacja zaprocentuje w przyszłości. – Nigdy wcześniej nie miałem przyjemności grać z Basel. Grali w Lidze Mistrzów, fajnie było się z nimi zmierzyć. Z tego co widzieliśmy byli w naszym zasięgu. W pierwszej połowie niepotrzebnie się cofnęliśmy na dłuższy moment. Musieliśmy więcej biegać i trochę nam zabrakło ofensywy, wyjść do kontr. Druga połowa to już więcej walki i miejsca na boisku, ale to że wcześniej musieliśmy tyle biegać sprawiło, że później opadliśmy z sił.

Poznaniacy szczególnie w pierwszej połowie wysoko podchodzili do pressingu i przeszkadzali w rozgrywaniu piłki przez obronę Szwajcarów. Jak się okazało taki był plan na to spotkanie. – Mieliśmy analizy, wiedzieliśmy jak wysoko obrona wychodzi i że z kontry jest łatwo zdobyć bramkę. W pierwszej połowie to bardzo dobrze robiliśmy, a w drugiej już nam na to nie pozwolili. Mogliśmy zachować więcej spokoju w tych sytuacjach, jakie mieliśmy.

Na konferencji po meczu trener Basel Urs Fischer wyróżnił w zespole Kolejorza dwóch piłkarzy, Łukasza Trałkę i właśnie Linettego. Pomocnik ucieszył się z pochwały, ale uważa, że mógł dać z siebie więcej. – To miłe, że trener Fischer mnie pochwalił na konferencji prasowej, ale czuję, że mogłem dać więcej zespołowi. Po kontuzji nie ma śladu, dolegliwości żadnych nie ma, chcę zagrać w następnym meczu.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments