Lech Poznań wygrał z Termaliką Bruk-Bet Niecieczą 5:2 na inaugurację rundy wiosennej Ekstraklasy. Spotkanie obfitowało w emocje, padło w nim aż siedem goli. Szymon Pawłowski, Dawid Kownacki i Wojciech Kędziora ustrzelili dublety, Karol Linetty zaliczył trzy asysty.

Po prawie dwóch miesiącach zimowej przerwy, w niedzielne popołudnie, kibice Lecha mogli w końcu zobaczyć na żywo piłkarzy na INEA Stadionie. Trener Jan Urban zdecydował się od pierwszej minuty postawić na dwójkę nowych zawodników – Vladimira Volkova i Nicki Bille Nielsena. Trzeci zimowy nabytek, Sisi, nie znalazł się w kadrze meczowej (jak się okazało ze względów proceduralnych, nadal nie dotarły dokumenty z Korei, gdzie Hiszpan ostatnio występował i nie można go było zgłosić do gry).

Początek spotkania zwiastował spore emocje. Już w pierwszej akcji gospodarze próbowali zaskoczyć strzałem nowego bramkarza Termaliki Krzysztofa Pilarza. Golkiper, choć z problemami, zażegnał niebezpieczeństwo. Goście szybko odpowiedzieli uderzeniem sprzed pola karnego Jakuba Biskupa, który Jasmin Burić sparował na rzut rożny.

Kolejna groźna akcja Kolejorza zakończyła się już golem. Szymon Pawłowski rozegrał piłkę z Karolem Linettym, ten świetnie zagrał skrzydłowemu w pole karne, wyprowadzając go sam na sam z bramkarzem. Piłkarz z „ósemką” na plecach nie mógł zmarnować takiej okazji.

Lechici dość szybko objęli prowadzenie, ale jeszcze szybciej mogli je stracić. Chwila nieuwagi w szeregach obronnych i Wojciech Kędziora miał dobrą sytuację w polu karnym gospodarzy, ale trafił tylko w słupek.

To ostrzeżenie podziałało na wyobraźnię poznaniaków. W kolejnych minutach co chwilę było groźnie pod bramką gości. Bille Nielsen dwukrotnie został powstrzymany w ostatniej chwili, najpierw przez Pavola Stano, a później przez Pilarza. Próbował także Pawłowski, ale jego strzał efektownie wybił golkiper Termaliki.

W końcu jednak Lech znalazł sposób na obronę niecieczan. Znowu z dobrej strony pokazał się Linetty, który zagrał na wolne pole do Bille Nielsena. Duńczyk niewiele się namyślając huknął pod poprzeczkę, nie dając szans na interwencję Pilarzowi. Efektowna bramka w debiucie nowego napastnika, na to czekali kibice, ciekawi jego umiejętności i formy.

Gospodarze chyba za długo celebrowali tego gola, bo w kolejnej akcji sami go stracili. Dariusz Jarecki próbował strzelać na bramkę Buricia, ale skiksował. Piłka trafiła jednak pod nogi Wojciecha Kędziory, który niepilnowany w polu karnym nie miał problemów, by z kilku metrów pokonać golkipera Kolejorza.

Do przerwy Lech jeszcze prowadził, ale na początku drugiej połowy dał sobie strzelić drugiego gola. Termalika dwa razy „ostrzegała” gospodarzy, najpierw w polu karnym padł Wojciech Kędziora, ale sędzia Paweł Gil nie dopatrzył się faulu Paulusa Arajuuriego. Po chwili z obrońcami „zatańczył” rezerwowy Patrik Mišak, lecz w ostatniej chwili został powstrzymany.

Do trzech razy sztuka. Kolejna akcja w polu karnym poznaniaków, Biskup płasko podał do stojącego przed bramką Wojciecha Kędziory, a ten z bliska ponownie pokonał Buricia. Ambicja gości pozwoliła doprowadzić im do remisu.

Zimny prysznic w postaci straty prowadzenia podziałał jednak na gospodarzy. W 57. minucie strzelili trzeciego gola. Po raz trzeci w tym spotkaniu w roli asystenta wystąpił Linetty, a poraz drugi z podania kolegi skorzystał Pawłowski. Skrzydłowy będąc sam na sam z Pilarzem minął bramkarza gości i spokojnie trafił do siatki. W tej sytuacji jednak w momencie dogrania Pawłowski był na pozycji spalonej i ten gol nie powinien zostać uznany.

Poznaniacy, pomni wcześniejszych boiskowych wydarzeń, zwarli szeregi obronne, zacieśnili środek pola i umiejętnie się bronili, co jakiś czas wyprowadzając kontrataki. Goście nie zamierzali rezygnować z walki o punkty. Najpierw próbował zaskoczyć Buricia strzałem z dystansu Sebastian Ziajka. Bośniak źle interweniował, „wypluł” piłkę przed siebie, ale z asekuracją zdążył Tomasz Kędziora i wybił futbolówkę na rzut rożny. Po chwili Dawid Plizga uderzał z rzutu wolnego, lecz obok słupka.

Decydująca dla wyniku okazała się końcówka meczu i zmiana Dawida Kownackiego. Młody napastnik zmienił Bille Nielsena, a po chwili mógł cieszyć się z gola. Inny rezerwowy, Darko Jevtić, był faulowany w polu karnym przez Stano, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Po krótkiej dyskusji między Tomaszem Kędziorą a Kownackim, ten drugi podszedł do piłki i pokonał Pilarza z rzutu karnego.

To nie był jednak koniec bramek w Poznaniu. W doliczonym czasie gry swojego drugiego gola strzelił popularny „Kownaś”. Piłkę dogrywał Maciej Gajos, a napastnik półwolejem z powietrza nie dał szans Pilarzowi.

Lech efektownie zainaugurował rundę wiosenną i pokazał, że bez Kaspra Hämäläinena też można zdobywać bramki. Cieszy dobry mecz i gol Bille Nielsena, nieco mniej występ Volkova. Martwią natomiast momenty dekoncentracji w obronie, co skutkowało utratą dwóch bramek.

>>> Tabela i terminarz Ekstraklasy

W następnej kolejce rywalem będzie ostatnie w tabeli Podbeskidzie Bielsko-Biała. Zwycięstwo to obowiązek poznaniaków, ale zagrają tam bez dwóch wykartkowanych w niedzielę ważnych ogniw – Łukasza Trałki i Linettego.

Lech Poznań – Termalica Bruk-Bet Nieciecza 5:2 (2:1)

Bramki: 1:0 Pawłowski (11.), 2:0 Bille Nielsen (42.), 2:1 W. Kędziora (43.), 2:2 W. Kędziora (49.), 3:2 Pawłowski (57.), 4:2 Kownacki (90. – karny), 5:2 Kownacki (90+2.)

Lech: Jasmin Burić – Tomasz Kędziora, Marcin Kamiński, Paulus Arajuuri, Vladimir Volkov – Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh (77. Maciej Gajos) – Gergö Lovrencsics (65. Darko Jevtić), Karol Linetty, Szymon Pawłowski – Nicki Bille Nielsen (89. Dawid Kownacki)

Termalica: Krzysztof Pilarz – Sebastian Ziajka, Artem Putiwcew, Pavol Stano, Dariusz Jarecki – Mateusz Kupczak (85. Wołodymyr Kowal), Bartłomiej Babiarz – Dawid Plizga, Tomasz Foszmańczyk (46. Patrik Mišak), Jakub Biskup (79. Martin Juhar) – Wojciech Kędziora

Żółte kartki: Łukasz Trałka, Karol Linetty

Widzów: 17 148

Sędzia: Paweł Gil (Lublin).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments