fot. Maciej Bukowski
fot. Maciej Bukowski
fot. Maciej Bukowski

Lech Poznań na inaugurację rundy wiosennej T-Mobile Ekstraklasy wygrał na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 2:1 (1:1). Bramki dla gospodarzy zdobyli Kasper Hämäläinen i Łukasz Teodorczyk, dla gości trafił Marco Paixao.

 

Po zimowej przerwie T-Mobile Ekstraklasa wznowiła rozgrywki. Piłkarzom Lecha na początek rundy wiosennej przyszło się zmierzyć ze Śląskiem Wrocław i była to doskonała okazja do rewanżu za porażkę z tym rywalem jesienią.

W niedzielę w drużynie Lecha nie mogli wystąpić kontuzjowany, nowy nabytek, Paulus Arajuuri i zawieszony za kartki Luis Henriquez. Z kolei Rafał Murawski i Bartosz Ślusarski zostali odsunięci od pierwszego zespołu i wystawieni na listę transferową po słynnej „aferze jarocińskiej”. Pewnym zaskoczeniem był występ w ataku Kaspera Hämäläinena, ale po ostatnich zdrowotnych problemach Łukasz Teodorczyka trener Mariusz Rumak zdecydował się zostawić napastnika na ławce rezerwowych.

Początek spotkania należał do Lecha. W 12. minucie po rzucie wolnym z okolic narożnika pola karnego dośrodkowywał Barry Douglas, prosto na głowę nieobstawionego Hämäläinena. Fin nie miał problemów, by głową pokonać z bliskiej odległości Mariana Kelemena. Kolejorz chciał iść za ciosem, jednak chwilę później strzał z rzutu wolnego Douglasa o centymetry minął słupek bramki wrocławian.

Goście nie zamierzali się jednak tylko bronić, co pokazała sytuacja z 23. minuty, kiedy po zamieszaniu w polu karnym nożycami niecelnie uderzał Rafał Grodzicki. Odpowiedź gospodarzy była natychmiastowa, po szybkiej kontrze dobrą okazję miał Gergő Lovrencsics, ale strzelił zbyt słabo.

Jak to zwykle bywa, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i w 27. minucie Śląsk wyrównał stan meczu. Tom Hateley dośrodkował z rzutu wolnego w pole karne, a tam w ogromnym zamieszaniu najprzytomniej zachował się Marco Paixao i pokonał Macieja Gostomskiego.

Lech mimo straty bramki nadal atakował. Ale po główce Marcina Kamińskiego świetnie interweniował Kelemen, z kolei po technicznym uderzeniu Lovrencsicsa piłka niewiele minęła bramkę gości. Do przerwy utrzymał się więc wynik remisowy.

Kolejorz w pierwszej połowie starał się mieć inicjatywę, stosował pressing, grał z pierwszej piłki. Dość szybko uzyskał prowadzenie, ale równie szybko je stracił po błędach i nieporozumieniach w obronie. Oba gole padły po stałych fragmentach gry, które okazały się mocną stroną obu drużyn.

W drugiej części meczu dalej oglądaliśmy emocjonujące widowisko. Oba zespoły starały się przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale brakowało dokładności w ostatnim podaniu i wykończenia. W 53. minucie Szymon Pawłowski uderzał z kilkunastu metrów, ale piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny. Dwie minuty później Lovrencsics wpadł z futbolówką w pole karne, ale w ostatniej chwili wygarnął mu ją spod nóg Kelemen.

Na kolejną dobrą okazję dla Lecha kibice czekali do 69. minuty, kiedy to po składnej akcji i dobrym podaniu Pawłowskiego w idealnej sytuacji spudłował Hämäläinen. Minutę później gospodarze dopięli swego. Rezerwowy Łukasz Teodorczyk z lewej strony zszedł do środka i posłał potężną bombę po długim rogu. Bramkarz wrocławian nie miał żadnych szans.

Rozochocony napastnik Lecha dalej nękał obronę gości, ale po jego świetnym rajdzie w 77. minucie i dograniu w pole karne do partnera w ostatniej chwili piłkę wybijał obrońca Śląska.

Goście mieli jedną znakomitą sytuację do wyrównania, kiedy źle ocenił lot piłki Gostomski, a głową uderzał Adam Kokoszka. Jego strzał z linii bramkowej wybił jednak Karol Linetty.

Do końca meczu gospodarze próbowali jeszcze podwyższyć prowadzenie wyprowadzając kontry, ale wynik nie uległ już zmianie i po dobrym meczu Lech wygrał ze Śląskiem, nie tracąc kontaktu z czołówką tabeli.

W spotkaniu swoje czwarte żółte kartki w sezonie otrzymali Linetty, Douglas i Teodorczyk i nie zagrają z Pogonią Szczecin, co na pewno znacznie skomplikuje możliwości manewru składem trenerowi Rumakowi.

Lech Poznań – Śląsk Wrocław 2:1 (1:1)

Bramki: 1:0 Kasper Hämäläinen (12.-głową), 1:1 Marco Paixao (27.), 2:1 Łukasz Teodorczyk (70.)

Lech: Maciej Gostomski – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz, Marcin Kamiński, Barry Douglas – Łukasz Trałka, Karol Linetty – Szymon Pawłowski (89. Mateusz Możdżeń), Daylon Claasen (62. Łukasz Teodorczyk), Gergő Lovrencsics – Kasper Hämäläinen (90. Dawid Kownacki).

Śląsk: Marian Kelemen – Tadeusz Socha (89. Lubos Adamec), Rafał Grodzicki, Oded Gavish, Krzysztof Ostrowski (75. Sebino Plaku) – Tom Hateley (84. Paweł Zieliński), Adam Kokoszka – Sylwester Patejuk, Sebastian Mila, Dudu Paraiba – Marco Paixao.

Żółte kartki: Karol Linetty, Tomasz Kędziora, Daylon Claasen, Barry Douglas, Łukasz Teodorczyk, Krzysztof Kotorowski – Oded Gavish, Tom Hateley, Adam Kokoszka.

Widzów: 20347.

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments