Waldemar Fornalik - fot. Irek Pindral

– Wywozimy  tylko jeden punkt i aż jeden punkt, bo przy naszej sytuacji można było powiedzieć, że czujemy niedosyt, ale Lech też miał swoje sytuacje – mówił po spotkaniu z Lechem Poznań trener Ruchu Chorzów Waldemar Fornalik.

Szkoleniowiec gości zaczął pomeczową wypowiedź od przypomnienia o wąskiej kadrze zespołu, zwłaszcza obrony oraz pochwalenia Marka Zieńczuka, który awaryjnie zagrał na lewej stronie defensywy. – Przed spotkaniem mieliśmy wiele problemów i kłopotów zdrowotnych, przywiozłem trzech nominalnych obrońców, Zieńczuk na lewej obronie pierwszy raz od czasów, kiedy występował w Wiśle Kraków. Myślę, że wywiązał się dobrze z tej roli.

Trener Fornalik był zadowolony zwłaszcza z pierwszej połowy, kiedy jego zespół zagrał na wysokim poziomie, zwłaszcza jeśli chodzi o dyscyplinę. – Jesteśmy zespołem, który cały czas zbiera doświadczenia, cieszy duża dyscyplina taktyczna, bo tylko tak mogliśmy tutaj ugrać punkty czy punkt. Szczególnie w pierwszej połowie gra defensywna całego zespołu była na wysokim poziomie. Natomiast po przerwie wiadomo, Lech ma swoje atuty, wartościowych zawodników, trudno grać przez całe spotkanie tak, aby nie popełnić żadnego błędu, one nam się zdarzyły. Zawodnicy włożyli w mecz bardzo dużo serca i zaangażowania, co powinno być normą. Wywozimy  tylko jeden punkt i aż jeden punkt, bo przy naszej sytuacji można było powiedzieć, że czujemy niedosyt, ale Lech też miał swoje sytuacje.

W pierwszej połowie na boisku doszło do kontrowersji z udziałem Łukasza Trałki. Kapitan Lecha we własnym polu karnym skiksował, przewrócił się i dotknął piłki ręką. Do tej sytuacji opiekun chorzowian odniósł się na konferencji. – Jest jeszcze jedna kwestia, sytuacja z Trałką w pierwszej połowie, który się przewrócił, sędzia twierdził, że to przypadkowe potknięcie, oczywiście, ale moim zdaniem później zagarnął tą piłkę rękami. Będę oglądał tą sytuację, nie będę tu wyrażał sądów, ale to była bardzo kontrowersyjna sytuacja.

Trener Fornalik zapytany czy jest zadowolony z remisu odparł, że nie. – Szczerze nie jestem zadowolony z remisu, zdarzają się takie mecze, że prowadzi się 2:0, przeciwnik ma sytuacje, ale nie wykorzystuje i takie mecze się wygrywa. Natomiast mamy dziś ten punkt, przyjmujemy go może nie z zadowoleniem, ale go szanujemy.

Lecha w tym spotkaniu prowadził nowy szkoleniowiec, Jan Urban. Czy szkoleniowiec drużyny gości obawiał się efektu tzw. „nowej miotły”? – Dużo się mówiło na ten temat, natomiast różnie to bywa. Myślę, że jak zadziała ta „nowa miotła” to kwestia jak drużyna przeciwna się zaprezentuje. Szczególnie w pierwszej połowie postawiliśmy trudne warunki, na „dzień dobry” pada bramka, to nie pomaga drużynie, jak i trenerowi w prowadzeniu takiego meczu. Spodziewaliśmy się twardego, nieustępliwego spotkania i tak to w drugiej połowie wyglądało.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments