Od lewej: Haris Duljević, Ivan Tatomirović, Dženan Uščuplić

– W Sarajewie straciliśmy bramki w sposób naiwny. Drużyna przepracowała siedem dni bardzo solidnie, żeby takich błędów już nie popełniać. Czujemy się mocni i dobrze przygotowani – zapewnia trener FK Sarajewo Dženan Uščuplić przed rewanżowym spotkaniem II rundy eliminacji Ligi Mistrzów z Lechem Poznań.

Szkoleniowiec mistrza Bośni i Hercegowiny po pierwszym meczu przegranym 0:2 nie widział możliwości awansu jego drużyny do kolejnej rundy. Jednak po siedmiu dniach morale w zespole znacznie wzrosło.

– Nie ma powodu, żebyśmy się teraz poddawali. Po pierwszym meczu nasze szanse na awans oceniałem jako minimalne. Przez ten czas drużyna trochę się podniosła. Udowodniliśmy już, że nawet przegrywając na swoim terenie, potrafimy następnie wygrywać na wyjeździe. To jest nasza siła. Nie ma powodów, żeby teraz myśleć inaczej i poddawać się przed rozpoczęciem spotkania – podkreślił Uščuplić na wtorkowej konferencji prasowej.

I nie ma się mu co dziwić. FK Sarajewo w zeszłym sezonie w Lidze Europy przegrało z norweskim Haugesund oraz greckim Atromitosem po 0:1 w pierwszych meczach, by następnie po zwycięstwach na wyjeździe po 3:1 cieszyć się z awansów.

Humory w drużynie Uščuplicia zmieniły się także po porażce Lecha z Pogonią Szczecin w pierwszej kolejce Ekstraklasy. – Oglądałem to spotkanie, ale nie chcę zdradzać swoich wniosków. To dla nas dodatkowa nadzieja. Lechowi brakuje czterech graczy i to również będzie brane pod uwagę – zakończył szkoleniowiec FK Sarajewo.

Podobnie o przegranej Kolejorza wypowiadał się kapitan drużyny Ivan Tatomirović, który w pierwszym meczu nie mógł zagrać, bo był zawieszony za kartki. – Oczywiście jest to jakiś plus. Mamy większą nadzieję przez to, że Lech nie poradził sobie w tym meczu. Natomiast dużo większą nadzieję pokładamy w tym, co zobaczyliśmy w Sarajewie. Pechowo straciliśmy bramki i nie udało nam się wygrać. Widzieliśmy natomiast jak gra Lech i wierzymy w to, że jesteśmy w stanie wygrać.

Mimo to, że sponsorem klubu są linie lotnie Turkish Airlines, zawodnicy z Bośni i Hercegowiny w skomplikowany sposób dotarli do Poznania. Najpierw czekał ich lot z Sarajewa do Stambułu, później kolejny lot do Berlina, a następnie autokarowa podróż do stolicy Wielkopolski.

– Podróż absolutnie nie była męcząca. Być może byłaby męcząca dla ludzi, którzy jadą na wakacje lub dla osób starszych. Natomiast młodzi, zawodowi piłkarze nie są zmęczeni przed tak fantastycznym meczem – zapewnił Tatomirović.

O sposób na pokonanie Lecha został zapytany Haris Duljević. – Najważniejsze będzie, abyśmy ograniczyli błędy. Zagraliśmy dobre spotkanie w Sarajewie i jesteśmy z niego zadowoleni. Niestety straciliśmy dwie bramki w sposób jaki wszyscy widzieli. Najważniejsze jednak jest to, że w drużynie nadal jest wiara w wygraną. Musimy zagrać swoje i ograniczyć do minimum popełniane błędy – odpowiedział 21-letni pomocnik.

Zdaniem Duljevicia doping na trybunach INEA Stadionu nie wpłynie negatywnie na ich postawę, a wręcz przeciniwe. – Taka atmosfera na stadionie nie jest dla nas niczym nowym. Dodatkowo nas zmobilizuje i być może poniesie nas do zwycięstwa.

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments