Szymon Pawłowski, który doznał urazu w środowym meczu z Górnikiem Zabrze, jest już po badaniach. Niestety, potwierdziły się najgorsze obawy, piłkarz ma złamaną kość jarzmową i czeka go, zapewne dłuższa, przerwa w grze.
Mimo ważnego zwycięstwa na wyjeździe lechitom nie do końca dopisywały humory. Wszystkich zmartwiła kontuzja Pawłowskiego, który w 80. minucie zderzył się głową w powietrznym pojedynku z obrońca gospodarzy Bartoszem Kopaczem. Obaj zawodnicy przez chwilę leżeli na murawie i była im udzielana pomoc lekarska. Szybciej do siebie doszedł defensor z Zabrza i mógł kontynuować grę. Dużo gorzej wyglądała sytuacja poznaniaka. Co prawda opuścił boisko o własnych siłach, ale nie do końca był świadomy, co się stało. W dodatku miał mocno opuchniętą twarz i o kontynuowaniu udziału w spotkaniu nie było mowy.
Pawłowski od razu został zabrany do szpitala na badania. Tam poddano go badaniu tomografem komputerowym, które wykazało złamanie kości jarzmowej.
– Uraz jest na tyle skomplikowany, że dalsze decyzje dotyczące leczenia i powrotu piłkarza na boisku zapadną w przeciągu najbliższy pięciu dni – powiedział szef sztabu medycznego Lecha Poznań dr Krzysztof Pawlaczyk.
To oznacza, że skrzydłowy na pewno nie zagra w niedzielnym meczu z Cracovią. Nie wiadomo jak długo potrwa jego przerwa w grze i czy będzie konieczna operacja zespolenia złamanej kości. Można jednak przypuszczać, że na opuszczeniu jednego spotkania się nie skończy.
Pawłowski w meczu z Górnikiem strzelił gola i zanotował asystę, został także wybrany najlepszym piłkarzem 25. kolejki Ekstraklasy. Jego brak będzie poważnym osłabieniem zespołu Lecha. Przypomnijmy, że nadal kontuzje leczą Nicki Bille Nielsen i Marcin Robak.
źródło: lechpoznan.pl